Czy zjednoczona prawica dalej jest zjednoczona, o perspektywach na najbliższe wybory i walce o suwerenne państwa w federalizującej się Europie o tym w rozmowie z Patrykiem Jakim, europarlamentarzystą, członkiem prezydium Suwerennej Polski.
Piotr Grzybowski: Panie Pośle, w PiS dalej cicho o powyborczym remanencie, a czy w Suwerennej Polsce wiecie, co poszło nie tak?
Patryk Jaki: Przyczyn jest co najmniej kilka i jak zawsze są bardzo złożone. Gdyby je posegregować, to na pewno będzie to zmiana cywilizacyjna, socjalizowanie dużej części społeczeństwa w wartościach, wierzę że w antywartościach dalekich od konserwatyzmu. To coraz bardziej negatywny stosunek do kościoła, zasad cywilizacji chrześcijańskiej, a z drugiej strony postępująca ideologizacja gender, że płeć jest konstruktem kulturowym, a nie biologicznym. Wszystkie badania pokazują, że co roku w tych obszarach konserwatyści przegrywali, a druga strona stawała się coraz silniejsza i była coraz bardziej agresywna, podczas gdy nasza strona była często w tych sprawach bierna.
- Z czego ta bierność zatem wynikała?
Patryk Jaki: W dużej mierze z kwestii związanej z brakiem kanałów komunikacji. Dzisiaj jesteśmy w dużo gorszej sytuacji, niż byliśmy w 2015 roku. Wówczas jeszcze internet nie miał tak ogromnego jak dzisiaj znaczenia w docieraniu do ludzi. Przywołam choćby portale internetowe i wszystkie pochodne, tutaj dominacja strony lewicowo liberalnej to jest tak ogromna jak w żadnym innym państwie europejskim, może w Niemczech.
- Dlaczego ta zmiana w młodym pokoleniu zaskoczyła, nie jest to trend powszechny?
Patryk Jaki: Nie zgadzam się z tym, że tak się dzieje wszędzie i tak u nas musiało być. Pierwszym przykładem są Węgry. Bardzo podobne do nas, jeżeli chodzi o problemy, konstrukcję ustrojową, zaszłości postkomunizmu, oddziaływanie Unii Europejskiej, ale potrafią się przed tym bronić. To znaczy, że można, tylko, że my robiliśmy wszystko inaczej, niż działo się na Węgrzech. Drugim przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie te narzędzia są najsilniejsze, a jednak tam kanały komunikacji są podzielone symetrycznie pomiędzy demokratów i republikanów. Żaden determinizm nie ma tu zastosowania. Mogliśmy zrobić po prostu znacznie więcej i lepiej. To spowodowałoby, że zabrakło tych kilku procent do zablokowania większości, 6-7% żeby mieć większość bezwzględną.
- Ale nie wyszło, więc czy był plan „B”- gramy na koalicjanta?
Patryk Jaki: Możliwość pozyskania koalicjanta była bardzo ograniczona i to wynika z pierwszego powodu, który już wskazałem. W Polsce umysły ludzi kontroluje ten, kto kontroluje dostęp do informacji. Tamta strona miała tak potężną przewagę w kontrolowaniu informacji, że to ona decydowała o tym, jak zasugerować głosowanie, jak rozdzielić na poszczególne partie i to ona w pewnym momencie kampanii zdecydowała, że dopuścili do swojego stołu Trzecią Drogę. To dopiero zdecydowało, że jej poparcie zaczęło rosnąć. Jedyne, co mogłoby sprawić, że jakiejś części partii politycznych opłacałoby się wejść z nimi w koalicję, byłoby zrównoważenie systemu informowania w taki sposób, że jeżeli jakaś partia „X” zdecydowałaby się zawrzeć z nami koalicję, to wiedziałaby, że ma zaplecze, które pozwoli jej komunikować się z konkretną grupą wyborców, do której mówi.
- Czy partie prawicowe dalej są zjednoczone?
Patryk Jaki: Tak, jesteśmy zjednoczeni, chcemy wygrywać kolejne wybory, wierzymy że możemy to robić razem.
- Co jest spoiwem, które w tej niełatwej sytuacji bycia w opozycji umożliwia bycie razem?
Patryk Jaki: Zdrowy rozsądek, świadomość tego, jak w Polsce są podzielone zasoby na zapleczu polityki. A są podzielone w sposób asymetryczny, dając przewagę tamtej stronie. Jeszcze gdybyśmy się dzielili po naszej stronie, mam bardzo duże wątpliwości, że przyniosłoby to jakieś korzyści, raczej nie.
- Czy i jakiego nowego otwarcia, może przywództwa potrzebuje Polska prawica? Pisał o tym ostatnio w Arcanach prof. Andrzej Nowak?
Patryk Jaki: Pan Profesor w swoim tekście bardzo spokojnie wyłożył argumenty, z którymi w większości się zgadzam. Jeżeli chodzi o przyczyny porażki, to uważam, że one są dobrze zarysowane. Jedynie uważam, że inna jest ich hierarchia. Uważam, że kwestie kanałów komunikacji są najważniejsze. Rzecz, z którą polemizuję - to jest przywództwo. Wierzę w to, bo już kilka razy widziałem, że z prezesem Jarosławem Kaczyńskim jesteśmy w stanie wygrywać jeszcze wybory. Jesteśmy teraz na zakręcie w jesteśmy w trudnej sytuacji, ale tak jest zawsze po przegranych wyborach - potrzebujemy chwilę czasu żeby okrzepnąć i uważam, że może być lepiej. Może jeszcze nie w tych wyborach samorządowych, bo one były zawsze dla nas najtrudniejsze, ale w kolejnych - w czerwcu do Parlamentu Europejskiego może nastąpić już odbicie. Agenda nam sprzyja, dobre nazwiska kandydatów, nadzieja jest.
- Czy do wyborów samorządowych Suwerenna Polska będzie szła sama czy w obozie Zjednoczonej Prawicy?
Patryk Jaki: Idziemy razem.
- A do Europarlamentu?
Patryk Jaki: Wiele wskazuje na to, że pójdziemy razem, dlatego że to się po prostu opłaca wszystkim. Nie stać prawicy polskiej na dzielenie, chyba że będą przeszkody, których nie da się rozwiązać, tego też oczywiście ostatecznie nie wykluczam. Mam nadzieję, że będziemy szli razem po zwycięstwo.
- Pojawiały się głosy, komentarze z różnych partii politycznych, że kandydowanie do Europarlamentu to nagroda lub hibernacja od krajowej polityki. Jakie Pańskim zdaniem kwalifikacje kandydatów powinny decydować o takich nominacjach?
Patryk Jaki: Być dobry posłem do Parlamentu Europejskiego to konglomerat różnych umiejętności. Jest to funkcja polityczna i ludzie, którzy nie rozumieją polityki, choć będę mieć wszystkie inne potrzebne kompetencje, znajomość prawa europejskiego, kontakty - to i tak nic lub niewiele zrobią. Umiejętności polityczne, to że ktoś jest zawodowym politykiem - to moim zdaniem ma znaczenie zasadnicze. Polityka jest jednak bardzo trudnym zawodem, dziedziną i jeżeli ktoś traktuje ją poważnie, chce wykonywać na poziomie, wymaga tych szczególnych umiejętności, pełnego profesjonalizmu i zaangażowania. Drugim kryterium powinien być patriotyzm. Trzeba pamiętać zawsze, że reprezentuje się Polskę. Ktoś, kto jedzie tutaj i uważa, że reprezentuje całą Europę - jest właścicielem mandatu straconego dla Polski. Tu państwa biją się twardo o swoje interesy. Po trzecie potrzebne jest jakieś doświadczenie zawodowe we władzy wykonawczej czy ustawodawczej, znajomość tego całego systemu europejskiego.
- Struktury instytucji unijnych to gigantyczna ilość urzędników różnego szczebla, często bardzo wpływowych. Dlaczego Polska jest niedoszacowana i czy jest pomysł, aby to poprawić?
Patryk Jaki: Rzeczywiście jesteśmy niedoreprezentowani i nawet nie są przestrzegane zasady proporcjonalności, które tutaj obowiązują. Napisałem nawet ostatnio interpelację w tej sprawie. Jesteśmy traktowani gorzej, wręcz dyskryminowani, ze złamaniem prawa i obowiązujących reguł włącznie. Ale jak nas traktować, jeśli połowa polskiej delegacji głosuje za Polską, a połowa przeciwko, to dla nich wszystkich jest i śmieszne, i powoduje, że nie liczą się z nami, bo nasza reakcja nie będzie jednolita i mocna. Są „jacyś-tacy” Polacy, którzy nawet nie wiedzą co, czy kogo reprezentują - to kto się z takimi ludźmi będzie liczył? Tacy ludzie nie będą w stanie doprowadzić do zmiany, żeby Polacy zajmowali więcej i wyższych stanowisk. Tak się nie dzieje w innych delegacjach. Interes np. Niemiec jest broniony przez wszystkich europarlamentarzystów niemieckich, niezależnie od ich barw partyjnych.
- Federalizacji Europy - klamka zapadła definitywnie?
Patryk Jaki: Całe szczęście nie, dlatego, że głosowanie, które się odbyło w sprawie traktatu było dla nich – federalistów - ogromnym zaskoczeniem negatywnym, a dla nas – konserwatystów oczywiście pozytywnym. Okazało się, że traktat ledwo co przeszedł zaledwie 9 głosami, zresztą zdecydowały o tym polskie głosy. „Oni” uznali, że jest to za mała większość, żeby proces kontynuować. Jest na razie wstrzymany i zapewne będą chcieli teraz wzmożyć swoje działania propagandowe, informacyjne. Po to idą kolejne miliardy na organizację trzeciego sektora, które mają „edukować” ludzi, że to jest dla ich dobra. I zapewne dopiero kiedy to osiągną i będą „lepsi” reprezentanci, „mądrzejsi” niż ci, którzy prawie odrzucili ten traktat już w pierwszym kroku, wtedy do tej sprawy się wróci.
- Czy prawica w przyszłym Parlamencie Europejskim będzie miała większość?
Patryk Jaki: Większości jeszcze nie będziemy mieli, natomiast jest szansa na to, żeby była największą grupą polityczną, co byłoby pierwszy raz w historii, że prawdziwa prawica jest najliczniejsza i co dla wielu będzie szokiem. I pewnie byłaby szansa na to, żeby dopiero w kolejnych wyborach zdobyć większość.
- To jeszcze ile czasu pozostało, albo odwrócić to wahadło federalizacji Europy?
Patryk Jaki: Nie mam zdolności przewidywania, natomiast jedno jest pewne: trzeba pracować nad tym każdego dnia dlatego, że suwerenność i niepodległość to najcenniejsza rzecz, którą ma naród. Tyle lat nasi przodkowie walczyli o to, żeby żyć w wolnej Polsce, nie po to, aby ją w „białych rękawiczkach” oddać komuś.
- Protesty rolnicze w Europie przeciwko „zielonemu ładowi” zatrzymają ten proces?
Patryk Jaki: Nie zatrzymają, natomiast dobrze, że się odbywają dlatego, że dzięki nim duża część mieszkańców Europy może zdobyć przyspieszoną edukację na temat tego, czym zielony ład jest. Że sprawi, że wkrótce nasze jedzenie będzie droższe, gorszej jakości, będziemy sprowadzać większość żywności i będą na tym zarabiać tylko bardzo określone grupy najbogatszych ludzi na świecie. Będzie to napędzało inflację, będzie spadała jakość naszego życia, będziemy coraz bardziej ubożsi. Protesty z tych powodów są bardzo potrzebne, natomiast czy będą w stanie zatrzymać rozpędzoną machinę, moim zdaniem – nie, bo tutaj za duże interesy wchodzą w grę. Realnie zatrzymać mogłyby tylko prawdziwe zmiany w Parlamencie Europejskim, na co najbliższa szansa już w czerwcu.
- Czy inne grupy społeczne dołączą się do protestów rolniczych i czy będzie z tego jakaś „wiosna ludów”?
Patryk Jaki: W przyszłości jest to nieuniknione, tylko pytanie czy nie będzie za późno.
Rozmawiał Piotr Grzybowski
- 19/03/2024 09:27 - Michał Urbaniak: Nie będę dzielił Gdańszczan
- 18/03/2024 16:26 - 100. urodziny komandora Romana Rakowskiego
- 18/03/2024 10:30 - Moment roztargnienia czy poczucie wyższości?
- 18/03/2024 10:24 - W tygodniku „Sieci”: Obajtek przerywa milczenie
- 17/03/2024 10:01 - Konwencja PiS w Sali Bhp
- 15/03/2024 15:39 - Czy LPP prowadziła działalność w Rosji? Po publikacji raportu akcje spółki nurkują ponad 20%
- 14/03/2024 19:42 - T. Rakowski przedstawił propozycje rozwiązania problemów komunikacyjnych
- 14/03/2024 19:26 - „Sierpień miał zapach Twojej krwi”
- 14/03/2024 15:58 - Komu sopocka buława?
- 14/03/2024 10:04 - Artur Szostak: My mieszkańcy powinniśmy brać odpowiedzialność za nasze miasto