Z Leszkiem Millerem, byłym premierem, szefem klubu parlamentarnego SLD rozmawia Artur S. Górski
- Czy jest pan człowiekiem wierzącym? Wierzy pan w scalenie lewicy i start pod wspólnym szyldem ugrupowań o lewicowej orientacji?
Leszek Miller: Jest możliwy wspólny lewicowy blok. Był już przecież taki projekt, zrealizowany z sukcesem w 2001 roku.
- Czy widzi pan partnera w Ruchu Palikota w sytuacji, kiedy takiemu porozumieniu patronowałby Aleksander Kwaśniewski?
Leszek Miller: Taka koncepcja jest dobrym pomysłem. Osoba prezydenta Kwaśniewskiego jest powszechnie akceptowana w naszych środowiskach. Jest jednak pewne „ale”. Koncepcja Lewicy i Demokratów złożona z SLD, SDPL, PD i UP nie przyniosła w 2006 roku spodziewanego sukcesu.
- Wcześniej łączyła pana i Aleksandra Kwaśniewskiego „szorstka męska przyjaźń”. Teraz różnice zanikły między wami?
Leszek Miller: Mamy inną sytuacje. Nie piastujemy funkcji państwowych. Nie ma takiego napięcia jak kiedyś.
- Pod jakimi warunkami byłby pan skłonny do tej współpracy? Janusz Palikot ma silniejszą pozycje w tej chwili. To on może wam podyktować to porozumienie.
Leszek Miller: Tak, w tej chwili ma pozycję. Jeśli to SLD ma przyjąć jakieś warunki to jestem przeciw. SLD nie przyjmie żadnych warunków od innych ugrupowań. To nie ta kategoria. Ruch Palikota to grupa jednego politycznego sezonu. SLD był u władzy, byliśmy i jesteśmy też w opozycji, ale dyktat wobec Sojuszu byłby dla nas uwłaczający.
- Nawet jak Jerzy Urban czy Aleksander Kwaśniewski przyjdzie i powie: ustąpcie, przyjmijcie warunki Palikota, a znajdziemy concensus?
Leszek Miller: Nawet wówczas nie będzie z naszej strony zgody na dyktat i warunki stawiane przez innych polityków.
- Potencjał lewicy ocenił pan na 15-16 procent…
Leszek Miller: Gdybyśmy zsumowali wynik Ruchu Palikota i nasz byłoby to nawet więcej.
- Jak pan ocenia kondycję partii przed konwencją zaplanowaną na 10 grudnia? W Gdańsku nie wygląda ona zachęcająco – SLD zyskał tu poniżej 5 procent poparcia.
Leszek Miller: Kondycja SLD jest różna jest w różnych województwach i regionach. Tam, gdzie jest poseł z SLD jest inaczej, niż tam gdzie nie ma parlamentarzy. Ludzie lewicy nie mogą otrząsnąć się z porażki. Jest wyczuwany stan wewnętrznego napięcia, wynikający z powyborczych konfliktów i sporów. To działa destrukcyjnie.
- Na tyle destrukcyjnie, że w Gdańsku rozwiązane zostały koła niepokornych działaczy, jak Franciszek Potulski, a Markowi Formeli zagrożono wyrzuceniem z szeregów SLD po jego liście do przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego…
Leszek Miller: Dlatego też po krajowej konwencji zaproponuję abolicję. Nie jesteśmy przepełnioną łodzią, z której wyrzucamy naszych ludzi za burtę. Nie tędy droga. Zweryfikujemy te decyzje. Jestem też po to, by zorientować się jakie są powody tych ruchów.
- Czuje się pan jak na osaczonej łodzi podwodnej, z której mniej wytrzymali marynarze uciekają?
Leszek Miller: Czuję się jak na żaglowcu, który ma swój kurs. Być może powinien on być skorygowany pod innym kapitanem.
- Kto miałby być tym kapitanem na Pomorzu?
Leszek Miller: Na Pomorzu nie mam swego faworyta. Nie jest moją rolą dyktowanie personalnych rozstrzygnięć, które są w rękach tutejszych działaczy. Mam swoje przemyślenia, ale niech patia zdecyduje 10 grudnia.
- Powody tej frustracji lokalnych działaczy to m.in. brak odpowiedzi na o pytania o rozliczenia powyborcze i o finanse partii...
Leszek Miller: Dlatego też trzeba na te pytania dać szybko odpowiedź. Członkowie partii mają prawo pytać i otrzymać odpowiedzi. SLD nie jest sektą, której przewodzi jakiś nieomylny guru, który wie wszystko najlepiej. Jestem rzecznikiem abolicji i przyjęcia na powrót tych, którzy zostali usunięci lub odeszli z partii. Mamy przeprowadzić takie zmiany, które by wprowadzały powszechne mechanizmy demokratyczne, by wybór władz rozpoczynać od koła w formie zgromadzenia wszystkich członków, aż po wybór przewodniczącego czy przewodniczącej SLD. To najlepsza metoda by wybrać najlepszych.
- Być może na konwencji 10 grudnia przewodniczący Napieralski poprosi o udzielenie absolutorium i je dostanie?
Leszek Miller: Wykluczam taką sytuację. Grzegorz Napieralski złoży rezygnację. Będziemy mogli wybrać nowego przewodniczącego i będzie można obsadzić także pięć wakatów na stanowiskach wiceprzewodniczących partii.
- Na jak długo? Czy do czerwca, do kongresu SLD?
Leszek Miller: Nie podzielam poglądu, że wybieramy lidera na pół roku. Żadne tymczasowe rozwiązania mnie nie interesują. Nowo powołany przewodniczący i tak mógłby wykorzystać swoją pozycję do wzmocnienia się i wystartować na kongresie z sukcesem na przewodniczącego. Może być i taki wariant.
- Może SLD powinien zdobyć się na krok do przodu i na nowe otwarcie? W styczniu 1989 współorganizował pan spotkanie w stołówce KC z grupą opozycyjnej młodzieży z NZS. Czy dacie teraz szansę młodszemu pokoleniu?
Leszek Miller: W 1989 roku po raz pierwszy weszli wówczas młodzi ludzie do gmachu KC nie pytani o przepustkę. To otwarcie na młodzież w SLD też przecież zrobiliśmy. I okazało się, że uzyskaliśmy w tym roku najgorszy wynik w wyborach.
- SLD jako partia dawnych działaczy będzie czymś na kształt związku zawodowego dawnego PRL...
Leszek Miller: To dzisiaj nie ma znaczenia. To nie jest wyznacznik na współczesnej scenie politycznej. Ludzi aktywnych w czasach PRL znajdziemy wielu w różnych organizacjach politycznych.
- Jaką opozycją wobec rządu PO-PSL chce być Sojusz?
Leszek Miller: Jesteśmy opozycją konstruktywną, nie tylko programowo na „nie”.
- W jakich sprawach powie pan „tak” premierowi Tuskowi?
Leszek Miller: W tych, w których będą spełnione nasze postulaty jak choćby nasz i OPZZ projekt emerytalny, jak płaca minimalna, o której projekt ustawy złożyliśmy już w poprzedniej kadencji, jak podniesienie zaniżonego progu uprawniającego do pomocy socjalnej przy świadczeniach rodzinnych. Jeśli nasze projekty będą poważnie brane pod uwag to powiem też „tak” rządowi, który skoncentruje się na problemach społecznych.
- 06/12/2011 12:56 - Święty Mikołaj w Gdańsku
- 06/12/2011 12:51 - Wybrano Opiekunkę Roku
- 06/12/2011 11:36 - Zwara: Sympatie to jedno, a realne działania to drugie
- 06/12/2011 11:30 - PiS tąpnęło na Pomorzu
- 06/12/2011 11:11 - Do godziny 16 utrudnienia w ruchu pociągów dalekobieżnych
- 05/12/2011 22:11 - Leszek Miller w sobotę zmieni Napieralskiego
- 05/12/2011 13:03 - PUP podsumował projekt "Solidarni ze Stocznią"
- 04/12/2011 14:46 - Moto-Mikołaje przejechali przez Trójmiasto - zobacz zdjęcia
- 04/12/2011 10:09 - Fot. Kosycarz
- 03/12/2011 11:09 - Rewolucja w polskim lotnictwie