Z posłem Markiem Biernackim, byłym likwidatorem majątku PZPR, ministrem spraw wewnętrznych i administracji (1999-01), ministrem sprawiedliwości (2013-14), koordynatorem ds. służb specjalnych, w latach 80 w Ruchu Młodej Polski i w strukturach NSZZ „Solidarność”, współautorem ustawy powołującej Instytut Pamięci Narodowej i Centralne Biuro Śledcze, kierującym m.in. operacją uwolnienia na Białorusi polskiego żołnierza, nakazującym odtajnienie dokumentów zbioru zastrzeżonego IPN, obecnie członkiem Klubu Parlamentarnego Koalicja Polska-PSL-Kukiz’15, Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych i Komisji do Spraw Służb Specjalnych, rozmawia Artur S. Górski
– Przez dwie dekady czynnie uczestniczył pan w budowaniu służb specjalnych nowej, demokratycznej Polski. Był pan aktywny na kierunku wschodnim. Wyciągał pan z opresji panią oficer SKW. Co się zadziało w relacjach z sąsiadem, z Republiką Białoruś, po uprowadzeniu przez reżim blogera Romana Pratasiewicza? Czy pchamy nasze palce między drzwi dzielące nas od Aleksandra Łukaszenki i Władimira Putina?
Marek Biernacki: Służby specjalne Białorusi od lat są służbami aktywnymi i agresywnymi. Tamtejszy GRU, białoruska „wojskówka” (wywiad wojskowy – dop. red.), był wprost przedłużeniem ramienia moskiewskiego, czy to sowieckiego, czy rosyjskiego GRU. Latem 2020 doszło do personalnych przetasowań, ale schemat pozostał. Ich służba była u nas ponad miarę aktywna. Polskie służby zatrzymały wywiadowców, oficerów białoruskich, stąd sprawa, którą pan wspomniał. Uderzyliśmy w ich agenturę. Oni zatrzymali naszego żołnierza. Po to, by zrobić „machniom” (wymienimy się – dop. red.).
– Teraz uprowadzili samolot by wyłuskać opozycjonistę.
Marek Biernacki: Służby Białorusi są agresywne, a dla Zachodu wydają się nieobliczalni.
– Rosyjski GRU obserwuje próby oddalenia Białorusi od Rosji. Rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego (SVR) tuż przed protestami na Białorusi wyrażała niepokój normalizacją w stosunkach dyplomatycznych między Białorusią a Zachodem. Prężymy muskuły, czym zaszkodzimy naszym rodakom bo nam sił brak?
Marek Biernacki: Mamy szachownicę. Trzeba na niej grać z gracją (śmiech). Wobec Białorusi nie mamy aktywnych i realnych możliwości. Dla administracji Łukaszenki – i jego samego, istotnym wrogiem nie jest Litwa. Jest aktywna – z szacunkiem, ale zbyt mała. Polska ze swym potencjałem, z historią, z resentymentami, to właściwej wagi temat. Na Białorusi, bynajmniej do Mińska, co druga osoba mówi po polsku. Po polsku można się tam porozumieć. Nie mówię, że swobodnie. Prezydent Łukaszenka, jak wielu tego typu polityków, także u nas, w kryzysie wewnętrznym wskazuje na przyczyny zewnętrzne. W jego przypadku – na Zachód, w pierwszej kolejności na Polskę.
– Przyjmowaliśmy z wielką rządową fetą, nie dla jej urody, Swiatłanę Cichanouską (urodzona w Mikaszewiczach, w których w 1919 r. prowadziliśmy tajne negocjacje z wysłannikami Lenina – dop. red.), żonę Sierhieja, blogera, opozycjonistę, represjonowanego, z powodu braku podpisu nie został zarejestrowany jako kandydat na prezydenta, kontrkandydatkę Aleksandra Łukaszenki w wyborach, nie za bardzo sprawdzając, kto i dlaczego wspiera ich kandydatury kontra Łukaszence. Taka jestÂÂ szachownica?
Marek Biernacki: Jest problem. Nie będę teraz figur i pionków rozstawiał. Nie mam wystarczających danych. Pewne jest, że latem 2020 roku przez niemal całą Białoruś przetoczyły się wielkie manifestacje protestu. W Mińsku przeciwko Aleksandrowi Łukaszence protestowało tylko jednego dnia 150 tysięcy Białorusinów. Mało? Tysiące ludzi wyszły na ulice innych miast. Ludzie chcieli wolnych wyborów. Były różne hasła, a pierwszym pod adresem urzędującego prezydenta „Białoruś krzyczy – odejdź!".
– Prezydent Białorusi tymczasem zarządził manewry wojskowe w obwodzie grodzieńskim, stawiając w pogotowiu trzy brygady zmechanizowane i szturmowe przy naszej granicy, w Brześciu i w Grodnie...
Marek Biernacki: Manifestacja siły miała spacyfikować nastroje, w wyniku których odrodziła się białoruska wspólnota narodowa, na podstawie krótkiej historii sprzed stu lat i z lat 90. Nowe, młode pokolenie stworzyło własne organizacje, własny przekaz, własne sieci informacji, na które władza przypuściła szturm, ale ich nie złamała (Białoruskie Zrzeszenie Dziennikarzy, Centrum Obrony Praw Człowieka „Viasna”, Biełsat – dop. red.). Białoruski opór trwa już 11 miesięcy. Jest internet i jest popularna Nexta, co stanęło reżimowi w Mińsku ością w gardle. U nas w stanie wojennym opór był duszony. Nie złamano opozycji. Były uwarunkowania globalne i system padł, ale widzę analogie. Przyznaję, że Rosjanie mają faworyta, którego zechcą wymienić za Łukaszenkę.
– Sytuacja dla nich jest trudna.
Marek Biernacki: Pamiętajmy, że niezależna Białoruś odsuwa o kilkaset kilometrów Rosję od nas.
- Oprócz enklawy królewieckiej...
Marek Biernacki: Ma swoją rolę. Tak, jak Moskwie nie uda się przyłączyć Ukrainy do Federacji Rosyjskiej, gdyż państwo ukraińskie w 1920, w 1991 roku i obecnie tworzyło i stworzyło się w konfrontacji z Rosją, czy to z bolszewikami, czy po roku 1990. Putin przezÂÂ styl działania, popełnił błędy, konsolidując Ukraińców – jako społeczność i jako naród.
– Donbas, obszar od Doniecka do Ługańska, był i jest rosyjski. Krym i Sewastopol z bazą morską też jest stracony dla Kijowa.
Marek Biernacki: Toczy się brutalny konflikt w Donbasie. Tam do siebie strzelają. Na Białorusi ważny jest internet, cyberprzestrzeń wolności. Przeciwko uruchomiono zadziwiającą operację porwania blogera. Łukaszenka odciął sobie drogi rozmów z Zachodem, najpewniej i z Rosją. A to po przejęciu samolotu Ryanair, rejs z Aten do Wilna, po to, aby zatrzymać dziennikarza i blogera Pratasiewicza. Łukaszenka przestaje się liczyć więc mówi o serii „fałszywych informacji”, które wysyłane są z polskich komputerów. Zwraca się ku Rosji, by dała mu stabilizację.
– Iluzoryczną?
Marek Biernacki: Między Armenią a Azerbejdżanem wybuchła w 2020 roku wojna o Górski Karabach. W trakcie walk Turcja przerzuciła do Azerbejdżanu 4 tysiące najemników. Putin chciał z kolei upokorzyć premiera Armenii Nikolaja Pasziniana, wyniesionego do władzy w wyniku protestów sprzed trzech lat, tzw. kolorowej rewolucji. Putin, mimo sympatii Rosjan do Ormian, go nie lubi. Azerowie, z poparciem Turcji, bez Rosji, odnieśli sukces, co podważyło pozycję Putina na Kaukazie przez jego spóźnioną reakcję. Armenia po 20 latach musiała się wycofać z azerskich terenów. Patronuje porozumieniu Rosja, ale fakt zaangażowania Turcji i przymuszenia Moskwy do warunków, wbrew Ormianom, stało się faktem. Putin stracił wagę obrońcy i strażnika porządku na Kaukazie.
– My mamy tam swoje sympatie. Przypomnę majową wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Turcji. Czy to oznaka skłonności do autorytaryzmu, politycznych inspiracji i sympatii?
Marek Biernacki: Prezydent Recep Erdoğan uchodzi za autokratę. Jest politykiem wagi ciężkiej. Turcja jest krajem dynamicznym, o innej cywilizacji niż europejska, z pozostałością osmańskich sympatii, stłumionych – co prawda – w XX wieku, przez Atatürka. Jest między nami nić sympatii. Mamy tam skromny Polski Kontyngent Wojskowy (w sile samolotu „Bryza” i 80 żołnierzy – dop. red.). To nasz partner militarny. Turcja, w ramach NATO, w regionie Morza Bałtyckiego rozmieści w Polsce odrzutowce F-16 oraz za rok sprzeda nam baterię uderzeniowych dronówÂÂ „Bayraktar”. USA w Turcji silnie inwestują technologicznie. Jest temat Kurdów, rozgrywany na linii Turcja–Syria–Irak–USA. W wojnie w Syrii Turcy zaprezentowali rakietowe technologie, przy których rosyjska technologia okazała się niemal bezradna.
– W 2015 roku doszło do incydentu zestrzelenia rosyjskiego Su-24, przy granicy syryjsko-tureckiej, przez turecki myśliwski F-16. Był to pierwszy przypadek zestrzelenia sowieckiego lub rosyjskiego samolotu przez NATO!
Marek Biernacki: Rosja w Syrii ma swoje interesy. Siłę nowoczesnego, niejawnego, sprzętu Turcji pokazała sytuacja, gdy rosyjski krążownik („Marszal Ustinov” – dop. red.), przechodząc przez Bosfor i Dardanele, wpłynął nieomal na mieliznę i o centymetry minął instalacje nabrzeża. Okręt wypadł z rosyjskiego systemu łączności. Nie samodzielnie. Wyposażony w nowoczesne systemy nawigacji i sterowania, okręt niejako „urwał się”. Stracono nad nim kontrolę. Wielki okręt zabezpieczał w styczniu 2020 roku, wizytę prezydenta Putina w Turcji. Nie przypadek. Doszło najpewniej do złamania rosyjskich zabezpieczeń informatycznych w cyberprzestrzeni, niczym w powieści Forsytha „Diabelska alternatywa”.
– Wymogi współczesnych konfliktów, linie podziałów i interesów, manipulacje na masową skalę, sojusze niespodziewane, cyberataki na polskie elektrownie, jak te w sieci z Bełchatowa. My zaś od kilku lat epatowani jesteśmy sensacjami podkomisji pana Antoniego Macierewicza, które ośmieszają dramat smoleński, lub rewelacjami wokół tego czy innego prezesa. Po kontroli NIK w sprawie wyborów widać, że nie potrafimy sprawnie uporać się z istotnymi tematami?
Marek Biernacki: Pan Macierewicz pokazał co potrafi – lub nie potrafi. Przy okazji rozpalił on wewnętrzne ogniska. Odczuliśmy skutki jego popisów w relacjach z naszymi sojusznikami, którzy nie postrzegają nas poważnie. Prezes NIK Marian Banaś twardy jest. Toczy wojnę z kolegami. Wybory prezydenckie w maju 2020 były nie do zrealizowania. Wybory to święto demokracji. W maju 2020 nie było na nie czasu, środków informatycznych, mechanizmu kontroli, zabrakło szacunku do reguł prawnych. Wyszła na jaw ignorancja wobec demokratycznych mechanizmów i arogancja władzy.
– Wybory były interesujące przez pogoń kandydata Rafała Trzaskowskiego za pretendującym do reelekcji Andrzejem Dudą...
Marek Biernacki: Badania wewnętrzne pokazywały, że z kandydatem PiS, z rządzącym prezydentem, miał szansę wygrać inny kandydat. Analitycy PiS zauważyli, że kontrkandydatem dla Dudy ma być ktoś uosabiający poglądy liberalne. Będzie łatwiejszym do punktowania i przysporzy poparcia Andrzejowi Dudzie wśród elektoratu tradycjonalistycznego. Kosiniak–Kamysz lub Hołownia, ale nie Trzaskowski, gromadzący elektorat liberalny. On chwycił dynamicznie falę. Przegrał o pół miliona głosów. Uzyskał bardzo dobry wynik, ale przegrywający. Platforma, wymieniając kandydatów, nie idąc na porozumienie, pokazała, że ważny jest przede wszystkim własny interes. Za to PO płaci.
- Po dwóch latach od odejścia z PO, jakie uczucie wiąże pana z Platformą? Uczucie żalu?
Marek Biernacki: Pozbyto się mnie. W tej formacji niezależności się nie lubiło i PO przestała być dominująca. Jej zaplecze dryfuje w stronę Szymona Hołowni. W niego inwestują. Przychodzi czas na korektę sceny politycznej. Jest u nas i miejsce na centro–lewicę, którą stworzy zapewne Rafał Trzaskowski. Ludzie mają dość konfliktu, czy inaczej, polityki wyznaczonej według osi PiS– PO, w której jedno ugrupowanie podtrzymuje drugie, dając sobie nawzajem paliwo polityczne. Reformowanie państwa zostawiając w sferze deklaracji.
– Co do inwestowania: nie zgadzają się cyfry w budżecie Ministerstwa Zdrowia, na – bagatela, 80 milionów euro, czyli 370 milionów złotych. Co kupiły służby specjalne pod przykrywką respiratorów? „Krysza” okazała się dziurawa, ale nikogo nie przemoczył strumień ścieku w sprawie „E&K” i towarzyszy. Coś mógłby opowiedzieć oficer SB z Lublina, ale nie powie. Dowiemy się komu i od kiedy Agencja Wywiadu daje rekomendacje?
Marek Biernacki: Respiratory wymagają wyjaśnienia. Niezależnie od politycznych okoliczności. Nie wiem, jak ta firma znalazła się na liście rekomendowanych dostawców, po tym jak jakoby sprawdzało ją i CBA. Jak sprawdziło? Tak, że jest ona z polecenia Agencji? To mało wiarygodne. Nie mam pewności, że Agencja Wywiadu polecała. Brak wiedzy skąd te respiratory miałyby przywędrować?
– Z Iranu? Szef Agencji zna język perski.
Marek Biernacki: Prawdopodobnie z Pakistanu, przez Kabul. Nie z USA. Coś karkołomnego. Służby mówią, że mają tarcze antykorupcyjne na moduł wsparcia firm, ale e zabrakło jej na leki, na maseczki. Gdzie ta ochrona? Co to za patent? Zarabia się na ludzkim zdrowi i życiu. Ohyda. Na komisji sejmowej mówiliśmy, że przetargi ograniczono słusznie. Po to są służby, aby pracowały szybko i profesjonalnie. Jeśli nie to służb nie ma. Nie ma postępowań, wyjaśnienia. Ani respiratorów, ani pieniędzy.
- 31/05/2021 19:31 - Nowe wyzwania pomorskiego rzemiosła
- 31/05/2021 19:10 - Karol Nawrocki do Komitetu Doradczego Muzeum realizowanego przez Victims of Communism Memorial Foundation w Waszyngtonie
- 30/05/2021 20:31 - Biznes komunalny żywiołem gdańskich wiceprezydentów - rok 2020 na bogato nad Motławą
- 30/05/2021 16:11 - Zawody wędkarskie dla dzieci
- 30/05/2021 09:05 - Ulice Grzelaka
- 26/05/2021 17:20 - Zmarł Marian Zacharewicz
- 26/05/2021 14:52 - Teleplatforma Pierwszego Kontaktu
- 25/05/2021 14:19 - Stadion w Letnicy ma nowego sponsora tytularnego
- 25/05/2021 14:08 - Media wyłonią Statek Roku. Prostoczniowa inicjatywa Radia Gdańsk
- 25/05/2021 14:00 - Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Gdańsku zaprasza nie tylko nauczycieli