Małgorzata Tarasiewicz, prezeska Stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu, bezpartyjna kandydatka na prezydenta Sopotu w poprzednich wyborach, działaczka społeczna, polityk, aktywistka feministyczna odniosła się do decyzji władz Sopotu podjętych na ostatniej sesji Rady Miasta, m.in. przekazaniu sopockich kortów w dzierżawę oraz sprzedaży działek i nieruchomości.
- Sopot jest miastem zamożnym, a jego mieszkańcy mogliby mieć spore korzyści z zamieszkiwania w kurorcie, gdyby nie błędy popełniane przez lata przez rządzącego miastem prezydenta Jacka Karnowskiego - uważa Małgorzata Tarasiewicz, prezeska Stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu, bezpartyjna kandydatka na prezydenta Sopotu w poprzednich wyborach, działaczka społeczna, polityk, aktywistka feministyczna. - Władze Sopotu interesy mieszkańców stawiają na drugim, albo nawet trzecim miejscu za interesami deweloperów czy właścicieli firm zarabiających na turystyce, którzy podatki płacą poza Sopotem.
Na poniedziałkowej sesji Rady Miasta poświęconej między innymi udzieleniu absolutorium władzom za wykonanie budżetu okazało się, że miasto zadłużone jest na ogromną kwotę blisko 84 milionów złotych (83 733 000 zł) co jest skutkiem między innymi chybionej decyzji o budowie Ergo Areny. Decyzja ta doprowadziła Sopot do konieczności pośpiesznej sprzedaży, często po zaniżonych cenach atrakcyjnych działek i nieruchomości. W ten sposób ratowany jest sopocki budżet, ale tym samym miasto pozbywa się atrakcyjnych terenów, które w tej chwili wykupowane są przez zewnętrznych inwestorów na budowę apartamentowców na wynajem czy hotele.
Ta gwałtowna wyprzedaż dokonywana jest w sposób szybki i nieprzemyślany co doprowadza do chaosu planistycznego, zbyt gęstej zabudowy miasta i niszczenia zieleni.
Dochody Sopotu z turystyki szacowane na 35-40 milionów złotych rocznie nie są przeznaczane na potrzeby mieszkańców. Nie została wybudowana obiecywana ilość mieszkań komunalnych, co powoduje opuszczanie miasta przez młodych sopocian. Tylko 700 tysięcy złotych zostało przeznaczone na politykę zdrowotną, zbyt mało na profilaktykę zdrowotną i potrzeby seniorów.
Zastanawia jaki w takiej sytuacji miało sens oddanie bezprzetargowo w dzierżawę na 20 lat kortów tenisowych o powierzchni ponad 3 ha w centrum miasta za 3000 zł rocznie? Szczególnie, że złożono dwie oferty dzierżawy kortów za 50 i 75 tysięcy złotych. Czy z punktu widzenia interesu mieszkańców nie należałoby przeprowadzić przetargu i nie rezygnować pochopnie z ewentualnego zysku z kortów? Pospieszne działanie mające na celu załatanie dziur budżetowych nie zabezpiecza potrzeb sopocian tylko prezydenta poprzez stworzenie pozorów dobrobytu w naszym mieście.
Niedługo nie będzie już czego sprzedawać, a mieszkańcy będą jak indianie w rezerwacie patrzeć przez płot na bogatych turystów i deweloperów, którzy skolonizowali ich miasto.
SS
- 03/07/2017 14:36 - Doradcy emerytalni ZUS doradzą przyszłym emerytom
- 01/07/2017 10:19 - Gdańsk 1938 w "Gazecie Gdańskiej": tanie mięso z jatki, płaszcz używany "breitschwanz", guldeny dla polskiej szkoły, polski MSZ o wystąpieniu Greisera
- 30/06/2017 10:53 - Laboratorium Linte^2 zmieni oblicze Politechniki i Energi
- 29/06/2017 08:46 - "Solidarność liny"
- 29/06/2017 08:23 - Pomorskie SLD rozpoczyna przygotowania do kampanii samorządowej
- 28/06/2017 12:25 - Wprowadzenie sieci szpitali - żeby pacjent przestał być jednostką chorobową
- 27/06/2017 21:54 - Parlamentarzyści PO wizytowali Pomorze
- 27/06/2017 19:34 - Łukasz Hamadyk: Chciałbym, aby PiS był atrakcyjny w Gdańsku jako partia rządząca, a nie tylko jako wieczna opozycja
- 27/06/2017 14:16 - Rusza proces prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Nie będzie ponownego umorzenia
- 27/06/2017 07:47 - Międzynarodowy Tydzień Wiedzy o Osobach Głuchoniewidomych