Z Karolem Rabendą, radnym klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska, wiceprezesem partii Porozumienie wicepremiera Jarosława Gowina rozmawia Artur S. Górski
- Po październikowych wyborach Porozumienie ma 18 posłów i posłanek. To już znaczna siła, która pozwala nawet dyktować warunki głównej partii Zjednoczonej Prawicy, czyli PiS. Będzie szorstka przyjaźń, czy przyjazna współpraca w politycznym obozie władzy?
Karol Rabenda: Wynik wyborczy Porozumienia, czyli podwojenie liczby parlamentarzystów, jest nie lada sukcesem i wzmocnieniem. Jesteśmy po czterech latach współpracy trzech podmiotów w ramach Zjednoczonej Prawicy, która w różnym czasie miała różne odcienie związane z zadaniami realizowanymi przez nasz polityczny obóz. Układała się ona dobrze i nie ma powodów by się zmieniła. Arytmetyka sejmowa jest oczywista.
- Rys na jedności nie będzie?
Karol Rabenda: Nie spodziewam się. Mamy czas rozmów koalicyjnych przed nową umową koalicyjną. Wiąże się to z podziałem kompetencji. Nic nie wskazuje, by doszło do tarć.
- A tzw. trzydziestokrotność? Ważą się losy zniesienia limitu 30-krotności dla składek ZUS. Lider Porozumienia Jarosław Gowin zapowiedział, że ugrupowanie nie poprze likwidacji limitu. Po zniesieniu limitu najlepiej zarabiający musieliby odprowadzać składki. Stanowisko Porozumienia jest stałe?
Karol Rabenda: Podjęliśmy też stanowisko podczas sobotniego zarządu i ono jest w tej materii jasne.
- Projekt budżetu trzeba będzie znowelizować, bo zniesienie limitu miało dać 5 miliardów złotych.
Karol Rabenda: Zakładane wpływy i tak nie zostałyby osiągnięte. Nastąpiłoby więc osłabienie klasy średniej i wysoko wykwalifikowanych osób. Przecież pod presją one zmienią swoją aktywność zawodową, uciekną w innych sposób zatrudnienia, a nawet przeniosą swoje miejsce pracy za granicę. Będzie więc ta regulacja dotyczyła niewielkiej grupy osób zatrudnianych przez jednostki podległe samorządom. Korzyści nie wpłyną, a straty będą spore. Przecież to jest podniesienie podatków. Po drugie za kilka lat skutkowałoby to wypłatami wysokich emerytur, sięgających kilkunastu tysięcy złotych. Co byłoby dodatkowym obciążeniem dla FUS.
- Politycy zapowiadają inne rozwiązania, ale nie mówią jakie. W perspektywie emeryckiej „trzynastki” sięgnąć trzeba będzie po Fundusz Rezerw Demograficznych?
Karol Rabenda: Trzeba szukać innych rozwiązań, ale nie jest to resort nadzorowany przez Porozumienie. Reforma emerytalna będzie przedmiotem debaty. Fundusz zaś powinien pozostać właśnie rezerwą, swego rodzaju poduszką bezpieczeństwa świadczeń z ubezpieczenia emerytalnego.
- Tymczasem po prawej stronie wyrósł wam konkurent, czyli Konfederacja, co prawda nieliczna w Sejmie, ale na pewno, znając temperament jej przedstawicieli, bardzo głośna. Dla partii prawicowej konkurencja na prawicy będzie doskwierać? Już nie ma ściany po waszej prawej stronie…
Karol Rabenda: Głośność o której pan wspomniał, paradoksalnie uspokaja. Przecież od trzydziestu lat a to z lewej, a to, co prawda rzadziej, z prawej strony była jakaś partia, stronnictwo, które kontestowało głośno polityczną rzeczywistość. Stroiło się w szaty antysystemowe, całkowicie nowe, niosące jakoby nowe treści i bunt. Kończyło się na sprzeciwie przeciwko wszelkim konstruktywnym rozwiązaniom, a same te partie okazywały się tworami sezonowymi, ich żywotność nie przetrwała kadencji. Paliwo polityczne okazało się zbyt wątłe i się wypalało. Jeśli Konfederacja nie zaproponuje, oprócz negacji, konkretnych rozwiązań, po dwóch, góra, latach spotka ją los Ruchu Palikota, LPR czy Samoobrony…
- Wiosna, Nowoczesna…
Karol Rabenda: Nowoczesna roztopiła się w koalicji, czyli w Platformie. Wiosna wprowadziła kilka osób do Europarlamentu i do parlamentu. I tyle. Jeśli brak systemowych, konkretnych propozycji, to Polacy, którzy wbrew niektórym opiniom, są narodem rozsądnym, odrzucają kontestację. Oczekują budowania, działania przynoszącego konkret…
- Pieniądze w portfelu?
Karol Rabenda: Owszem. Ale jest grupa wyborców kontestujących, głosujących a to na Przyjaciół Piwa a to na Palikota, czy na Wiosnę lub na wspomnianą Konfederację. Jest takie wahadło nastrojów, które ma margines skrajności, które zagospodarowuje partia buntu. Jednak przywiązanie do ich propozycji jest krótkotrwale. Przykładem jest ruch Pawła Kukiza. Miał być antysystemowy, oddolny. Z dobrego 20-procentowego wyniku Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich zrobiło się niespełna 9 procent w parlamentarnych i w końcu uległ rozpadowi, a on sam znalazł się w koalicji z PSL. Cztery lata dla zwolenników Kukiza były stracone.
- Przed nami wybory prezydenckie w maju przyszłego roku. Prezydent Andrzej Duda podczas inauguracji Sejmu dał znak pokoju, miał mowę jednoczącą, podawał rękę, wrócił na mównicę by powitać Aleksandra Kwaśniewskiego, który nie został powitany przez marszałka seniora. W Senacie marszałkiem został wybrany prof. Tomasz Grodzki, postać która może wyrosnąć na poważnego politycznego gracza, jego wystąpienie zauważono…
Karol Rabenda: Pan prezydent Duda jest znany ze swych poglądów, z wyważenia. Jest najlepiej ocenianym przez rodaków politykiem. Mimo głośnych protestów opozycji w podsumowaniu jego prezydentura jawi się jako rozważna i łącząca. Jest to jego atut, podobnie jak sfera spraw międzynarodowych. W przeciwieństwie do swego poprzednika nie popełnia gaf i nie zalicza wpadek. Z kolei nowy marszałek Senatu, mimo, że był senatorem, będzie dopiero miał okazję się zaprezentować szerszemu spektrum. Widać w nim ogładę. Jest osobą o temperamencie profesorskim. Jednak na wstępie, jako marszałek, dał się poznać jako nazbyt wchodzący w zachowanie „facebookowo-twitterowe”, w polemiki o flagach unijnych, były nie były itd. Czas pokaże. Liczę na kulturę polityczną i liczę na hołdowanie dobrym obyczajom w parlamencie…
- A propos liczenia. Będziecie, jako radni, przyglądali się wydatkom z miejskiej kasy na ochronę prezydent Aleksandry Dulkiewicz i na miejski portal, na redakcję w urzędzie?
Karol Rabenda: Pojawia się pytanie o zasadność ochrony i ocenę stanu zagrożenia, czyli jaka jest jego skala. Temat ochrony, ze względów wiadomych, jest trudny. Nie można bagatelizować kwestii bezpieczeństwa. Tragiczne wydarzenie z początku roku o tym mówi. Jako prawica wiemy, że nie wolno wymogów bezpieczeństwa bagatelizować. Jednak Straż Miejska, nadmiernie rozbudowywana, nie może być policją miejską. Czym innym jest pilnowanie prawidłowego parkowania, czym innym służba patrolowa i dochodzeniowa. Na dodatek jeszcze pojawiają się koszty dodatkowej ochrony. Jeśli chodzi o obudowę urzędu, mam na myśli nie tyle Straż Miejską, co instytucje związane z miastem, ale nie wykonujące zadań statutowych samorządu. Będziemy je brać pod lupę. Jedną z nich jest portal miejski za ponad cztery miliony złotych. Para-gazeta, tuba propagandowa, organizowana i wydawana przez magistrat, nie służy bezpośrednio mieszkańcom, raczej poprawia samopoczucie władz miasta. Wydawanie gazet, prowadzenie redakcji i portalu nie jest zadaniem własnym gminy. Oceniam więc ów twór jako nadmierną dworską rozrzutność. W Gdańsku stworzony został pewien wytrych, konstrukcja prawno-gospodarcza, nader kosztowna, służąca propagandowo władzom miasta i sprzyjającym opcjom politycznym.
- 18/11/2019 16:29 - Zmarł Zbigniew Jujka
- 18/11/2019 15:56 - Oświadczenie dr Karola Nawrockiego po materiale TVN
- 17/11/2019 22:13 - Bilety miesięczne czy auto z kierowcą - władze Gdańska w czasach kryzysu
- 16/11/2019 21:11 - Pomorscy uczniowie dyskutowali o tajemnicach mózgu
- 15/11/2019 19:43 - E-recepta obowiązkowa od 2020 roku
- 13/11/2019 16:48 - Karol Nawrocki odpowiada na zarzuty sformułowane przez radnych klubu "Wszystko dla Gdańska"
- 13/11/2019 16:44 - Zmarł Olgierd Pawłowski
- 12/11/2019 15:29 - „Środa z profilaktyką” - dyżur diabetyków
- 12/11/2019 15:22 - Portal strefy władzy - za miliony z kasy Gdańska
- 11/11/2019 19:32 - 17. Gdańska Parada Niepodległości