W nowym wydaniu tygodnika „Sieci” była ambasador USA w Polsce apeluje do świata by słuchano głosu Polaków. Przyznaje też, że nasz naród miał rację co do planów Rosjan. Georgette Mosbacher uważa, że za naszą postawę względem Ukraińców zasługujemy na Pokojową Nagrodę Nobla. Na łamach „Sieci” Konrad Kołodziejski analizuje dlaczego dochodzi u nas do wystąpień przeciwko ważnym z punktu widzenia interesu państwa inwestycjom. W tygodniku znajdziemy także wywiad Jacka Karnowskiego z niemieckim dziennikarzem, Henrykiem Broderem.
Georgette Mosbacher w wywiadzie udzielonym Dorocie Łosiewicz, komentuje to, że Polska nie otrzymała niemal żadnego wsparcia ze strony Unii Europejskiej: Unia Europejska niezwykle nieszczęśliwie padła ofiarą dezinformacji, fali fake newsów i propagandy ze strony Rosji […]. Ta dyskusja, która toczy się w Unii Europejskiej odnośnie do Polski i praworządności, jest zwyczajnie niesprawiedliwa […]. To są absurdy i szkoda, że Unia daje wiarę tym kłamstwom […]. Obawiam się, że to ciągłe czepianie się Polski wynika z niezrozumienia tego kraju, który w Europie Środkowo-Wschodniej jest liderem. Byłą ambasador USA podkreśla także, że Polska już wielokrotnie ostrzegała świat przed Rosją: Ale nikt nie chciał słuchać […]. Polscy politycy bili na alarm, ale było to ignorowane. Prorosyjskie lobby było silniejsze. A Unia Europejska powinna wreszcie uniezależnić się od Rosji i przestać ją karmić. Wojna rozpętana przez prezydenta Rosji Władimira Putina powinna wszystkim otworzyć oczy, uświadomić, jak ważna jest niezależność energetyczna. Dziś widać, jak bardzo Unia Europejska myliła się w sprawie Rosji.
Mosbacher zwraca również uwagę na to, że opinia publiczna nie podejmuje dyskusji na temat sytuacji po zakończeniu wojny: Cały czas słyszę, że Ukraina musi wygrać, musi odzyskać całe swoje terytorium. Ale musimy też myśleć o tym, co będzie dalej […]. Proszę mnie dobrze zrozumieć, ale co będzie, jeśli Rosja stanie się satelitą Chin? Co się stanie po zwycięstwie Ukrainy? Jakie są nasze oczekiwania? A jeśli Putin pozostanie u władzy? Czy Rosja nadal będzie zagrożeniem? Przecież nie możemy po prostu zignorować 150 mln ludzi w największym kraju świata. Musimy znaleźć sposób na uczynienie Rosji dobrym, bezpiecznym sąsiadem. Musimy znaleźć sposób na wprowadzenie Rosji do krajów świata, które chcą pokoju. Nie słyszę, żeby gdziekolwiek o tym mówiono – czytamy.
Konrad Kołodziejski opisuje ostatnie blokady na stacjach Orlenu i inne wystąpienia aktywistów krytykujących działania polskiego rządu. Publicysta uważa, że daleko im do spontaniczności i stanowią po prostu element wojny hybrydowej. Pisze, że odpowiednie służby powinny bliżej przyjrzeć się inicjatorom protestów.ÂÂ Czytamy także, że blokady dotykają wyłącznie Orlenu, nikt bowiem nie protestuje przed stacjami zagranicznej konkurencji, choć ceny paliwa są tam takie same, a czasami wyższe. Warto też zauważyć, że akcje te zbiegły się w czasie z rozpoczęciem budowy wielkiego koncernu energetyczno-paliwowego wokół Orlenu oraz naciskami polskiego rządu na objęcie sankcjami rosyjskiej ropy naftowej. Kto chce, może wierzyć, że to tylko przypadkowa zbieżność.
Dziennikarz przypomina również, że przeciwnicy CPK blokowali m.in. autostradę A2 oraz drogi wokół lotniska Rzeszów-Jasionka. Wpisywało się to w strategiczne interesy Rosji, gdyż lotnisko w Rzeszowie stanowi główny hub rozładunkowy z międzynarodową pomocą (również militarną) dla walczącej Ukrainy.
Autor zauważa, że osoby, które aktualnie nie ustają w atakach na polską rację stanu już wcześniej były aktywne politycznie. Połączyły się bowiem dwa strumienie hejtu: pierwszy płynący z dawnych środowisk antyszczepionkowych, które po pandemii przeszły na pozycje antyukraińskie i dzisiaj uderzają w politykę gospodarczą rządu, oraz drugi będący pozostałością po piekle kobiet i ośmiu gwiazdkach. Inaczej mówiąc, spotkały się z sobą dwa antypisowskie radykalizmy: prorosyjski Konfederacji oraz proniemiecki Platformy Obywatelskiej i jej przystawek. Być może to zaostrzenie sytuacji międzynarodowej wokół Polski i związany z tym wzrost znaczenia naszego kraju doprowadziły do tego dość niecodziennego zwarcia szeregów.
Rozmówca Jacka Karnowskiego, dziennikarz Henryk Broder, nie kryje swojego oburzenia postawą Niemiec podczas konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. To jest największa hańba Niemiec od 1945 r. Republika Federalna od pierwszego dnia powinna stanąć po stronie Ukrainy bez żadnego „ale”. Zamiast tego rozpoczęły się debaty intelektualne, czy to, co robią Rosjanie, to już ludobójstwo, czy też „tylko” zbrodnie wojenne – stwierdza.
Podczas wywiadu Broder przybliża trudną historię swojej rodziny, która splata się z polityką Niemiec. Jego mama i tata w 1956 roku postanowili uciec z komunistycznej Polski do naszych zachodnich sąsiadów. Jak zapewnia dziennikarz, rodzice chcieli zapewnić dzieciom inne życie. Do Izraela nie chcieli jechać, bo za gorąco, obcy świat, nie znali języka, a niemiecki znali. Później doszedłem wniosku, że ich postawa była trochę masochistyczna. Oni się czuli poniżeni „wypoczynkiem” w niemieckich obozach koncentracyjnych, tych słynnych niemieckich „sanatoriach”. Byli emocjonalnie zrujnowani, czuli się ofiarami. W Niemczech zachowywali dystans, nie mieli niemieckich przyjaciół, oburzali się, gdy ja przyjaźniłem się z Niemcami. Ich sytuacja była specyficzna: byli blisko sprawców, ale jednocześnie czuli się bezpiecznie. Czuli strach, ale i ulgę.
Z rozmowy dowiadujemy się, że echo przeszłości prześladowało ich na każdym kroku. Moi rodzice dostawali renty i co roku musieli stawiać się przed państwowym lekarzem. Potrzebowali potwierdzenia, że żyją. Chodziłem na te badania z mamą, która bardzo się bała, bo w głowie miała ciągle lekarzy z obozów koncentracyjnych. W Niemczech rodzice dostali odszkodowania, choć za to, co przeszli, nie da się wypłacić rekompensaty. Dostali jednak możliwość odbudowania swojego życia, mimo że wyjeżdżając z Polski, mieli już odpowiednio 50 i 60 lat. Dla Niemców każdy Żyd, który przyjechał do Niemiec po wojnie, był dowodem, że kraj zerwał z przeszłością, że się zmienił - czytamy.
W tygodniku przeczytać można również komentarze do bieżących wydarzeń pióra Bronisława Wildsteina, Jana Pietrzaka, Samuela Pereiry czy Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół
- 27/06/2022 16:54 - Trzy kolejne „Kormorany” zamawia MON. Będą budowane w Gdańsku
- 27/06/2022 09:29 - W tygodniku „Sieci”: Dyplomatyczna bitwa o wycieczki z Izraela
- 26/06/2022 08:38 - Mateusz Smolana: Polityka pamięci o opozycji wobec PRL i o „Solidarności”
- 23/06/2022 19:21 - ECS: otwarte dla sufrażystek, dla inwalidów – zamknięte
- 20/06/2022 15:45 - Kamienie milowe to nie tylko „praworządność”, to krok ku federalnej Europie
- 17/06/2022 15:20 - Rosyjska machina wojenna działa a zyski rosną, gdy leje się krew
- 16/06/2022 17:56 - Pytania o zarobki zbyt kłopotliwe?
- 13/06/2022 09:22 - W tygodniku „Sieci”: Tajemnica odejścia Lisa
- 12/06/2022 16:20 - Gdańskie talenty - kino w mieście
- 12/06/2022 08:02 - Zmarł były prezydent Gdańska