Śledztwo w sprawie odpowiedzialności za przeprowadzanie nieudanej operacji plastycznej w Pomorskim Centrum Traumatologii po której Szwedka Ewa Christina Hedlund zapadła w śpiączkę zostało przedłużone do końca roku. Jest już jednak pewne, że będzie musiało potrwać znacznie dłużej.
Prokuratura czeka bowiem na opinie zespołu biegłych, badających sprawę pod kontem ewentualnego błędu w sztuce lekarskiej, a te nie będą gotowe przed końcem roku.
- Śledztwo nie rokuje na rychłe zakończenie. Trwają tłumaczenia dokumentów, które przed kilku dniami otrzymaliśmy od strony szwedzkiej – powiedział nam prokurator Wojciech Szelągowski z gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Zdaniem prokuratora Szelągowskiego również opinie biegłych z zakresu medycyny będą znane dopiero z początkiem przyszłego roku.
- Dodatkową trudnością w prowadzonym postępowaniu jest odmienna od naszej procedura stosowana w Szwecji przy sporządzaniu dokumentacji medycznej. Otóż część dokumentacji musiała być stenografowana, gdyż została utrwalona w formie dźwiękowej. Te spisane protokoły są sukcesywnie przekazywane do tłumaczenia na język polski – poinformował nas prokurator Szelągowski.
Po pięciu dniach od operacji w Gdańsku rodzina kobiety przewiozła ją do szwedzkiego szpitala. Kobieta jest w stanie wegetatywnym po po zabiegu powiększenia piersi. Jej tragedia zelektryzowała środowisko medyczne. Po ujawnieniu w listopadzie ub.r. przez szwedzką telewizję tragedii Szwedki i nagłośnieniu jej w Polsce Pomorski Urząd Wojewódzki zlecił kontrolę w Pomorskim Centrum Traumatologii (PCT) w Gdańsku.
Powstał 13-stronicowy protokół pokontrolny potwierdzający, że PCT nie miał w swojej strukturze oddziału chirurgii plastycznej. Stanowisko stracił ówczesny dyrektor szpitala Mirosław Domosławski. Gdański szpital wykonał co najmniej 77 zabiegów operacyjnych z chirurgii plastycznej dla klientów szwedzkiej spółki Medica Travel&Consulting. W szpitalu na oddziale chirurgii naczyniowej wydzielono w jedną z sal chorych na potrzeby tzw. oddziału komercyjnego, co "zmusiło to do ograniczeń w kwalifikacji chorych do ciężkich zabiegów operacyjnych i ograniczyło możliwości bezpiecznego okresu hospitalizacji chorych po ciężkich zabiegach i zwiększyło ryzyko powikłań".
W 2009 r. ówczesny dyrektor PCT Mirosław Domosławski wydzierżawił część poradni chirurgii naczyniowej oraz oddziału tej specjalności. Wykonywano na nim odpłatne zabiegi z zakresu okulistyki oraz chirurgii plastycznej.
Po wybuchu afery nowe kierownictwo Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku zawiadomiło prokuraturę o możliwości przeprowadzenia w placówce nielegalnej operacji plastycznej. Dochodzenie w tej sprawie nadal prowadzi prokuratura. We wrześniu prokurator z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prowadził czynności przygotowawcze w Szwecji. Na razie nie postawiono nikomu zarzutów. Była za tom odpowiedzialność polityczna. Do dymisji poddał się odpowiedzialny za służbę zdrowia w zarządzie woj. pomorskiego wicemarszałek Leszek Czarnobaj. Z funkcji odszedł też dyrektor Departamentu Zdrowia urzędu marszałkowskiego Maciej Łukowicz. Każda jednostka medyczna musi zarejestrować swoją działalność w urzędzie wojewódzkim, niezależnie, czy świadczy usługi prywatnie, czy w ramach kontraktu z NFZ. Publiczny szpital musi też poinformować swój organ założycielski, czyli w przypadku gdańskiej placówki – urząd marszałkowski.
ASG
- 17/10/2011 10:46 - Coraz drożej pociągiem
- 17/10/2011 09:54 - EUROpraktyki dla studentów w Gdańsku
- 16/10/2011 17:44 - Gdańsk i Toruń połączone autostradą
- 14/10/2011 13:32 - Polacy z Łotwy na tropach historii
- 14/10/2011 13:29 - Wydawnictwa przełamujące monopol PRL
- 14/10/2011 11:23 - W gminie Pelplin zakończono montaż turbin na farmie wiatrowej
- 14/10/2011 11:17 - Stop spalarni w Gniewie – mieszkańcy walczą o czyste powietrze?
- 14/10/2011 11:09 - Do rządu z Pomorza – Biernacki, Aziewicz, Nowak?
- 13/10/2011 19:06 - Zwycięzcy V edycji DialNet Masters wrócili z USA i Kanady
- 13/10/2011 16:45 - Nadal szukają Iwony Wieczorek