Z Andrzejem Nowakiem, liderem i założycielem TSA i „Złych Psów”, gitarzystą, kompozytorem i autorem tekstów rozmawia Artur S. Górski
- Wywodzimy się z innej muzycznej opowieści, ale wychowywaliśmy się na podobnych wzorcach. „Urodziłem się w Polsce” to rockowy hymn, taki, że „ciary” przechodzą, gdy ze sceny płynie „Ojciec Polak, matka Polka. Polskie miasto, polska łąka”…
Andrzej Nowak: Świat jest mały (śmiech). Każdy z nas wywodzi się z pewnej historii, ma za sobą doświadczenia i chłonął czas buntu. żyliśmy atmosferą strajków z lata 1980 roku. To był czas romantyzmu. Ale i sprawy stały na ostrzu noża. Nie było wiadomo jak to się skończy, czy „radzieccy” nie wejdą. Dlatego jesteśmy w Gdańsku na koncertach, występowaliśmy na rocznicę „Solidarności”. To przecież dotyczy nas osobiście. My jesteśmy z ducha tamtego czasu. Wiem, że jest coraz więcej młodych ludzi, którzy pracują za granicą. Wyjeżdżają i nie mają kompleksów. Odnoszą sukcesy w poważnych firmach. a wynoszą swoją osobowość stąd, z Polski, gdzie kończą szkoły, studia. Są przygotowani, znają języki. I myślę, że wrócą. Jeśli sprawy pójdą dobrze.
- Przekaz muzyczny, za pomocą gitar, rytmu perkusji jest nośny. Trafia do młodych. W końcu naszej historii nie uczy tylko szwedzki Sabaton, bo chyba dla wielu, nie dla nas, niespodzianką był tamten przekaz o Wiźnie, o 1939 roku z ich utworu „40:1”?
Andrzej Nowak: Ich teledyski, z filmowymi fragmentami bitew, były rzeczywiście dobre i wymowne. My dawno tak wybraliśmy. Ten przekaz. Nasza ostania płyta „Duma” została przygotowana specjalnie w związku ze zbliżającym się stuleciem odzyskania niepodległości. Staraliśmy się pokazać naszą historię, naszą tradycję, tak ją skomponować, by dać szerszy przekaz, muzyczne akcenty wpisać w naszą historię.
- Są na niej utwory „Dumny z pochodzenia", „Dzieci miasta", „Polak. Potęga istnienia”, „Rozkwitały pąki białych róż”, „Ułańska siła - Od Rosyji jadę", wspomniany „Urodziłem się w Polsce". To wasz przekaz, że „prawda zawsze zwycięży”? Nie obawiacie się oskarżeń o nacjonalizm?
Andrzej Nowak: Nie obawiamy się, bo jak pan powiedział – prawda zwycięży, nieważne jak długo będę czekał. Tymczasem już nam zarzucają nacjonalizm. Ci, którzy nie rozumieją, że można być, że trzeba być patriotą, że można być dumnym z Polski, z Polaków, że nie ma miejsca na kompleksy, jeśli się wie o tym, co potrafiliśmy i co potrafimy zrobić dla naszego miejsca na Ziemi. Ten przekaz płynie z naszej potrzeby opowiedzenia o tym, co jest ważne dla wspólnoty.
- W 2012 roku stacja radia publicznego odmówiła emisji utworu „Polska”, jako niemedialnego i szowinistycznego...
Andrzej Nowak: Wtedy odpisałem, że utwór jest przekazem polskiego patrioty, że napisany został z dumy z polskości i z bycia Polakiem.
- Patriotyzm, a nawet nacjonalizm rozumiany jako wypełnianie obowiązków polskich, to jeszcze nie szowinizm, jednak nie ksenofobia. Skąd u niektórych z nas ten drażniący kompleks wobec manifestowania polskości?
Andrzej Nowak: Ale w tych czasach jest to odbierane tak, jak byśmy myśleli w jakimś złym rytmie, ksenofobicznie. A my mówimy, że mamy się z czego cieszyć i czym szczycić, że żyjemy w pięknym kraju, którego rozwój zawdzięczamy sobie. Nie gnębiliśmy, nie kolonizowaliśmy. Dzisiaj narodowość, patriotyzm są wartościami tak spolaryzowanymi, że aż jest to smutne. Niesiemy przesłanie, my Złe Psy, podkreślające ważne sprawy, z wątkami patriotycznymi. Mamy 100-lecie niepodległości. Musimy być z niej dumni.
- Przed rokiem 1918 dla ojczyzny walczyli i pracowali ludzie z różnych politycznych nurtów. Może nowe pokolenie, bez traumy historycznej, ale z wiedzą o historii przełamie ów kompleks, który też wmawiały nam rozmaite niby elity po 1989 roku?
Andrzej Nowak: Ważne jest, że młodzi ludzie, dzięki buntowi, dzięki twardej polityce Reagana, dzięki „Solidarności”, mają otwarte drzwi do świata, do Europy. Mogą korzystać z życia. Są niezaprzeczalne sukcesy. Jest paszport w kieszeni. Na dowód jedzie się przez Europę. Jednak oni może nie zdają siebie sprawy ile to kosztowało nerwów, poświęceń, wyrzeczeń. Ile było lat nękania przez ubecje, zastraszania, sądów, więzień. Dzisiaj łatwo się z wolności korzysta. To, co zostało wywalczone, od lat powojennych, w latach 80, a nawet od 1939 roku, ludzie konsumują dzisiaj. Ne zdając sobie sprawy, że za naszych czasów szkolnych nie było koloru szarego. Był albo czerwony albo biały. Byłeś z władzą, albo przeciwko niej.
- Dzisiaj mamy odzyskiwanie pamięci np. o żołnierzach niezłomnych. Nie trzeba im hagiografii, ani gloryfikacji. Wystarczy pamięć. Przy ogniskach czy w domach, słuchało się przed laty opowieści kto z kim „chodził w lesie”, w jakim był oddziale. To był opór heroiczny i beznadziejny. Warto o tym śpiewać?
Andrzej Nowak: Dlatego właśnie to robimy. Wybieramy się w trasę z programem na 2018. Powstaje materiał na kolejną płytę. Ale w tym czasie uważamy, że to jest czas szczególny. Warto śpiewać o niepodległości. o Polsce. Jesteśmy w Trójmieście na festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci. Podpisujemy się obiema rękami pod tą ideą. Jednak jest niewiele zespołów, które podkreślają nuty patriotyczne, mówią o dumie z tego, że jest się Polakiem. Nasza ostatnia płyta jest podkreśleniem tych wartości, zwróceniem uwagi przez muzykę, że możemy być dumni i szczęśliwi, czuć się wolnymi. Możemy wypowiadać się, drukować. A jeszcze trzydzieści lat temu nie było to takie proste i za słowa można było zapłacić. Ludzie szli pokutować za słowo.
- Jeśli nie pod zarzutem za słowo, to za „kradzież powielacza”…
Andrzej Nowak: Smutni panowie nękali ludzi i wszystkich buntowników dookoła. Nie można było swobodnie wyjechać.
- Chyba, że za przyzwoleniem władzy, to nawet na stypendia do Londynu i do USA.
Andrzej Nowak: A dzisiaj paszport, dowód biorę i wsiadam do samochodu czy samolotu. Dosiadam motocykla. I jadę!
- Skąd więc ten kompleks u tych, co się oskarżycielsko odzywają, gdy ktoś zaśpiewa o tym że jest patriotą? Skąd słowa o Polsce, jako o brzydkiej pannie na wydaniu? On ciągle pokutuje u niektórych?
Andrzej Nowak: To są skutki albo obowiązującej polityki, albo mentalności. Z jednej strony oni nie mogli spojrzeć prosto w oczy „przyjaciołom ze Wschodu”. A z drugiej strony biedy PRL. Kiedy po raz pierwszy wyjeżdżaliśmy na Zachód w McDonaldzie kupowaliśmy hamburgera za dwa dolary. Była to stawka za całodzienną pracę. Tak rodził się kompleks. A jeszcze wtedy Polska nie była znana z waleczności. Dzisiaj też próbuje się nas wtłaczać w rozmaite sprawy, z którymi nie mamy nic wspólnego. Dopiero pomógł nam papież, też rozpoznawalność na świecie Lecha Wałęsy, z całą symboliką, bo to postać przecież historyczna. Na zachodzie musieliśmy to wszystko nadrabiać. Nie było tak, jak dzisiaj, gdy młodzi ludzie swobodnie rozmawiają, są równymi partnerami. ÂÂ
- Czy my nie jesteśmy jednak na peryferiach?
Andrzej Nowak: Jeśli już, to gospodarczych. Nie wszystko idzie „z elegancją”. Będąc w centrum Europy powinniśmy z tego korzystać. A powód? Tylu Polaków zginęło, tylu walczyło. Nie poddaliśmy się w 1939 roku, walczyliśmy z okupantami, na Zachodzie, na Wschodzie.ÂÂ A dzisiaj nas omijają. Niemcy z Rosjanami dogadują się i prowadzą gazociąg obok nas. Prościej przecież byłoby poprowadzić rurę przez Polskę, nie dnem morza. I my byśmy korzystali.
- Z Węgrami "Złe Psy" mają dobre relacje, skoro gracie razem?
Andrzej Nowak: Spotykając się z artystami na festiwalach, na koncertach poczuliśmy, że Polacy i Węgrzy mają do siebie prawdziwy sentyment. Są gitary, jest muzyka. Nie ma barier. Ani językowych, ani komunikacyjnych. Razem jeździmy na motorach. Uwielbiam motocykle, stare samochody. W częściach i parę całych to razem z kilkadziesiąt sztuk. Taka pasja (śmiech), która nie omija nawet skuterów Osa. Jeśli ktoś jeszcze o nich pamięta. To są cuda ze starych czasów. To co w nas zostało. Mechanizmy, formy stworzone wręcz przez artystów by służyły przez lata. Pojazdy, motocykle przedwojenne, i te z czasów wojny, działają do dzisiaj. Mają swoją duszę i to jest piękne.
- Czyli znów historia?
Andrzej Nowak: Tak. I to jest przecież patriotyzm. Każdy z nas jest Polakiem. Warto zaznaczyć ten fakt poprzez kontekst rock and roll’a. Jak i przez sport. Przecież skoczkowie, piłkarze rywalizują, grają i wygrywają dla nas. Najważniejsze abyśmy byli szczerzy i otwarci. Smutne, że coraz mniej ludzi to ludzie z zasadami. Komercja przytłacza ludzi i zapominają gdzie są wartości prawdziwe. Jedną z tych wartości jest patriotyzm i poczucie skąd się pochodzi, kim się jest.
- 31/01/2018 10:40 - Prof. Czauderna pyta prezydenta: skąd 8 mln na miejski portal?
- 30/01/2018 08:44 - Koniec niemieckiej epopei na Wschodzie – zatopienie M/S „Wilhelm Gustloff”
- 29/01/2018 18:46 - Złoty Oxer dla Browaru Amber na Gali Evening
- 29/01/2018 12:15 - Ppłk. Przemysław Kraczkiewicz bohaterem eksponatu miesiąca w Muzeum II Wojny Światowej
- 29/01/2018 11:23 - Jacek Kurski: Przywracamy życie ośrodkom
- 27/01/2018 11:55 - Elżbieta Rucińska-Kulesz: Ochrona zdrowia na Pomorzu ma się nieźle
- 27/01/2018 11:50 - Zarząd Szpitali Pomorskich zarabia krocie - i zabiega... o wolontariat
- 26/01/2018 06:15 - M. Wassermann dla „Gazety Gdańskiej”: Ktoś ustalił z góry, że mamy Marcina i Katarzynę P. - i nikogo więcej!
- 25/01/2018 19:49 - 100 lat "Kubickiego"
- 25/01/2018 19:28 - Od boiska do basenu