16 grudnia tego roku znów zapłonęły znicze pamięci, odprawiona została uroczysta msza św. w intencji zabitych, rannych i represjonowanych, złożone były kwiaty pod pomnikami, wzniesionymi ku pamięci tych, którzy zginęli od kul i granatów dymnych, pod gąsienicami transporterów TOPAZ. Inni wyszli z opresji bez nogi, ręki, z przestrzelonymi płucami - bo władza chciała utrzymać swoje przywileje za wszelką cenę, a ludzie władzy chcieli się przy niej utrzymać, wbrew przyzwoitości a nawet wbrew kalkulacjom mocodawców na Kremlu.
- Wolność nie wykuwała się w debatach, ale w zmaganiach z okupantem. Musimy pamiętać o tych, którzy przelali krew za wolną Polskę - mówił premier Mateusz Morawiecki w środę podczas uroczystości na placu Solidarności, pod pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970, gdyż „oddanie sprawiedliwości tym, którzy walczyli o wolność, pamiętanie o winie reżimu komunistycznego, zbrodniarzy komunistycznych i ich spadkobierców, jest nieodzowne dla dzisiejszej Polski, by była oparta o prawdę".
Słowa tym słuszniejsze i aktualne, że spadkobiercy reżimu i jego sługi są nadal w różnych politycznych obozach od lewa do prawa.
- Musimy również pamiętać o winie i odpowiedzialności tych, którzy za tamte zbrodnie nie ponieśli żadnej kary. Musimy pamiętać ku przestrodze, ale także pamiętając o tym, że to sądy wolnej Polski nie były w stanie w realny sposób ukarać prawdziwych mocodawców, tych, którzy byli odpowiedzialni za strzelanie do bezbronnych, niewinnych ludzi - dodał premier, syn założyciela Solidarności Walczącej.
Premier Morawiecki zwrócił uwagę na specyficzny zabieg semantyczny. W historiografii PRL na zbrodnię z 1970 roku (podobnie z 1956) używano określenia "wydarzenia grudniowe", „wydarzenia poznańskie”, aby nie mówić o zbrodni, której dopuściły się władze PRL, a „przecież to była prawdziwa masakra na niewinnej ludności” – jak powiedział Morawiecki.
Nawiązując do mało znanego epizodu Grudnia, czyli żądania zmian w związkach zawodowych Morawiecki dodał:
- Jeszcze w tamtym grudniu padły postulaty wolnych związków zawodowych i z krwi tamtych ofiar Grudnia '70 narodziła się dziesięć lat później „Solidarność”.
I dalej:
- To poukładanie rzeczy we właściwy sposób, oddanie sprawiedliwości tym, którzy o wolność walczyli, także pamiętanie przynajmniej o winie i domaganie się kary dla tych, którzy byli rzeczywistymi mocodawcami i pamiętanie o winie reżimu komunistycznego, zbrodniarzy komunistycznych i ich spadkobierców, jest nieodzowne dla dzisiejszej Polski, po to, by była ona oparta po prostu o prawdę - powiedział premier w Gdańsku.
Premier Morawiecki opublikował 16 grudnia też tekst na Facebooku:
"W Grudniu 1970 miałem niewiele ponad dwa lata, więc z tymi tragicznymi wydarzeniami nie mogę wiązać żadnych własnych wspomnień. Temat ten był jednak obecny w moim domu. O bohaterskich robotnikach Wybrzeża sporo słyszałem. Było więc dla mnie jasne, że w Grudniu 1970 moi rodacy z kilku nadmorskich miast podjęli odważną próbę nierównej walki z narzuconym Polsce reżimem. Budziło to we mnie podziw, szacunek, wdzięczność. Potem dane mi było poznać ludzi, którzy w wydarzeniach Grudnia uczestniczyli lub byli ich świadkami. Kilka lat ode mnie starszy Romek Zwiercan (Solidarność Walcząca – dop. red.) mieszkał wtedy w Gdyni. Szarże czołgów i strzelanie ostrą amunicją do protestujących tłumów oglądał z okien swojego mieszkania”.
Swoistą klamrą między 1970 a 1981 rokiem był gest zapalenia znicza przez Krzysztofa Doślę, przewodniczącego ZRG NSZZ „S”, wśród wiązanek kwiatów, przy tablicy ku czci ofiar stanu wojennego”. Symboliczna była obecność oficerów Wojska Polskiego i policji oraz delegacji ze szkoły w Łęgowie, noszącej zaszczytne imię Bohaterów Grudnia '70.
- Pamiętamy o bohaterach 1970 roku, o ofiarach powstania poznańskiego Czerwca ’56 oraz stanu wojennego. O 10 tysiącach internowanych, o 12 tysiącach skazanych z dekretu o stanie wojennym. 16 grudnia 1970 roku, w trzecim dniu strajku, wychodzący stoczniowcy zostali ostrzelani z ostrej broni. Dwóch zginęło, dziewięciu było rannych. To dla nas jest miejsce święte. W czwartym dniu stanu wojennego spacyfikowano stocznię. 16 grudnia w kopalni „Wujek” zastrzelono dziewięciu górników. Mamy kogo wspominać, za kogo się modlić i myśleć, jak tę wiedzę przekazać następnym pokoleniom – mówił do zgromadzonych lider oświatowej „Solidarności” Wojciech Książek.
Biskup, wikariusz generalny metropolii gdańskiej ks. dr Zbigniew Zieliński w modlitwie użył cytatu z Psalmu 29 w tłumaczeniu Czesława Miłosza:
- Pan da siłę swojemu ludowi. Pan da swojemu ludowi błogosławieństwo pokoju. Stajemy w miejscu upamiętniającym kainową zbrodnię sprzed pięćdziesięciu laty. Padł rozkaz strzelania do spieszących do pracy. Przywilejem jest oczekiwanie wymierzenia sprawiedliwości. Przywilejem człowieka jest dążenie do sprawiedliwości – mówił biskup Zieliński, podkreślając, że chęć odwetu powinna być zastąpiona przebaczeniem, ale nie rezygnacją z prawdy.
Uczestnicy ceremonii rocznicowej zapalili też znicze pod tablicą upamiętniającą Grudzień '70 na budynku dawnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR oraz przy płaskorzeźbie „Tolka” Browarczyka, który padł od kuli 17 grudnia 1981 roku, upamiętniającej ofiary stanu wojennego.
O godz. 17 w kościele św. Brygidy w Gdańsku rozpoczęła się uroczysta msza święta. Liturgii przewodniczył administrator apostolski archidiecezji gdańskiej ks. biskup Jacek Jezierski. W świątyni, w związku z ograniczeniami epidemicznymi, obecni byli tylko uczestnicy za zaproszeniami w tym m.in. opozycjoniści z czasów PRL oraz parlamentarzyści, samorządowcy.
- Dziś posiadamy dużą wiedzę o dramacie roku 1970. To zasługa świadków zdarzeń, dociekliwych historyków, autorów wspomnień, a także dziennikarzy i nauczycieli. Obliczono już, ile wówczas osób zginęło, choć zebrane dane nie muszą być ostateczne. Ustalono, gdzie odbyły się pogrzeby ofiar strajku pod osłoną nocy. Były to pogrzeby pośpieszne, czasami bez obecności najbliższych. Ustalono też, ilu żołnierzy brało udział w operacjach przeciw robotnikom, ilu milicjantów, ilu funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Po roku 1989 nie określono do końca odpowiedzialności osób, które decydowały o użyciu broni przeciw robotnikom. A przecież istnieje nie tylko odpowiedzialność moralna, ale też polityczna i prawna. Odpowiedzialność za popełnione zło, za nieudolność w zarządzaniu sytuacją kryzysową, za nieład organizacyjny służb porządkowych - mówił biskup Jezierski.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 21/12/2020 18:08 - Rafał Chwedoruk: Politycznie nie opłaca się w tej chwili rządzić w Polsce
- 21/12/2020 11:28 - Wyniki konkursu na opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej cmentarza wojskowego Żołnierzy Wojska Polskiego na Westerplatte
- 20/12/2020 21:12 - Pusty talerz dla Śniega
- 18/12/2020 11:47 - Przedłużenie naboru do Narodowego Programu Szczepień
- 17/12/2020 20:14 - Zmarł harcmistrz Marek Trzciński
- 16/12/2020 10:08 - Senat UG wybierze nową radę uczelni
- 15/12/2020 21:55 - Radni PiS krytyczni wobec założeń budżetu Gdańska na 2021 rok
- 15/12/2020 20:37 - 16 i 17 grudnia br. główne obchody 50 rocznicy Grudnia ’70. Wśród uczestników prezydent RP
- 15/12/2020 17:57 - Nie żyje red. Jacek Sieński
- 15/12/2020 16:05 - Muzeum II Wojny Światowej otrzymało zgodę na realizację części inwestycji na terenie pola bitwy na Westerplatte