Bogdan Mirowski, przez wiele znany głównie jako twórca statuetki Bursztynowego Słowika, wręczanego na sopockim festiwalu był/jest równolatkiem powojennego Sopotu. Tu się urodził 24 sierpnia 1945 roku i tu zmarł 4 czerwca 2014 roku. Był/jest sopocianinem z krwi i kości, bo to było jego ukochane miejsce na ziemi. I to pożegnaliśmy na zawsze na sopockim cmentarzu. Minęły już ponad 3 lata od jego śmierci i byłem niemal przekonany, że nigdy już żadna wystawa unikalnych prac Mirowskiego – z oczywistych powodów - się nie odbędzie. Na szczęście, myliłem się.
Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. To nieprawda – nikt już nigdy nie wypieści Bursztynowego Słowika tak jak Bogdan i nikt nigdy nie stworzy już takich magicznych opowieści i obrazów z cienkich płatków srebra, kawałków bursztynu, drewna czy granitowego kamienia. Jego unikalne dzieła znajdują się dziś chyba wyłącznie w prywatnych rękach (większość z nich powędrowała zresztą zagranicę) i niezmiernie cieszę się, że znaleźli się tacy, którzy – mimo to - podjęli trud zorganizowania Bogdanowi wystawy, cierpliwie wydeptując ścieżki i pukając do różnych drzwi. Aranżacją wystawy zajęli się: Kinga Giełdon, Agnieszka Klikowicz-Kosior, Małgorzata Siudak i niestrudzony Lech. J. Zdrojewski. Ale ile zabiegów i trudnych negocjacji podjęto, aby na wystawę trafiły nie tylko fotogramy i filmy, ale przede wszystkim autorskie prace Mirowskiego, wiedzą tylko oni. Ma też w niej swój ogromny wkład inny artysta, Mariusz Gliwiński, w którego sopockiej galerii „Ambermoda” miała miejsce chyba ostatnia za życia wystawa Bogdana, której honorowym gościem była wtedy pierwsza laureatka Bursztynowego Słowika, Irena Santor.
W gdańskiej galerii Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników można obejrzeć prace artysty z różnych okresów, udostępnione głównie przez prywatnych kolekcjonerów i przyjaciół. Na wernisażu wystawy można też było podziwiać rozpoznawalną biżuterię, która powstała w sopockiej pracowni Mirowskiego, bo wiele Pań – zgodnie z prośbą organizatorów – przybyło z broszami, wisiorami czy pierścionkami jego autorstwa. Na samej wystawie z kolei można podziwiać różne techniki i różne formy jego prac, w których łączył nie tylko srebro z bursztynem, ale również z kamieniem czy drewnem.
Warto skorzystać z zaproszenia na tę niecodzienną wystawę, bo może to ostatnia okazja do zapoznania się z ogromną skalą talentu takiego artysty, jak Bogdan Mirowski. Na szczęście, jej animatorzy już rozpoczęli prace nad stworzeniem pamiątkowego albumu, do którego trafią fotogramy jeszcze wielu innych jego rzeźb i prac, rozsianych w prywatnych kolekcjach na całym świecie. Zapowiada się wydawnictwo, które może być nie tylko artystyczną wizytówką i przewodnikiem po twórczości doskonałego artysty, ale może też stać się promocyjnym symbolem miasta, które mieni się stolicą bursztynu. Mam nadzieję, że ta szansa zostanie wykorzystana.
Wojciech Fułek
------------------
Bogdan Mirowski, Artysta – wystawa pośmiertna, 1.09-31.10.2017, organizator: Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników, Gdańsk, ul. Warzywnicza 1, wstęp bezpłatny.
- 16/10/2015 20:36 - Nagroda Marszałka Województwa Pomorskiego
- 09/12/2014 14:58 - Moja Solidarność Andrzeja Piwarskiego w Sali BHP
- 19/11/2014 14:21 - Wystawa Cz. Tumielewicza w Galerii Zespołu Szkół Plastycznych
- 02/03/2014 15:11 - W Oliwie: Widzialne – Niewidzialne
- 19/01/2014 16:19 - Widzialne - Niewidzialne