Weisbrodt: Chcemy się pokazać organizacyjnie i sportowo

Rozmowa z Ryszardem Weisbrodtem, prezesem Polskiego Związku Tenisowego

- Za trzy tygodnie w Gdańsku Mistrzostwa Europy w tenisie stołowym. Jakie nadzieje wiąże pan ze startem polskich zawodniczek i zawodników?

Ryszard Weisbrodt: Dużo większe nadzieje mam w związku ze startem naszej drużyny kobiecej. Nasze panie bronią brązowego medalu. Liczę na ich dobry występ. Dużo trudniej oceniać szanse drużyny męskiej. Po ostatnich wydarzeniach nie wiadomo w jakim składzie zagra nasza drużyna. Decyzja zapadnie w piątek podczas spotkania zarządu. Postaramy się wystawić najsilniejszy możliwy skład. Nie byliśmy zaliczani do grona faworytów. Nie ma aż takiej różnicy w poziomie poszczególnych drużyn więc liczę, że panowie powalczą.

- Przez lata to mężczyźni byli siłą napędową polskiego tenisa stołowego. Teraz to kobiety mają wyższe notowania...

Ryszard Weisbrodt: Tak się ułożyło. Wśród mężczyzn dochodzi do pewnej wymiany pokoleniowej. Karierę kończy Lucjan Błaszczyk. Podczas mistrzostw pożegnamy go jako reprezentanta Polski. Na pewno obecnym zawodnikom daleko do naszych gwiazd z lat 80-tych. Tenis stołowy jest inny niż wówczas, ale skoro dyscyplina poszła do przodu, to i zawodnicy powinni iść do przodu.

- Wspomniał pan o byłych zawodnikach. Zamierza pan zgłosić pewną inicjatywę...

Ryszard Weisbrodt: Chcę zaproponować, aby zawodnicy, którzy zdobywali medale przed uznaniem tenisa stołowego za dyscyplinę olimpijską otrzymywali specjalne świadczenia. Wierzę, że uda się to załatwić. Byłaby okazja do uczczenia sukcesu jakim był brązowy medal mistrzostw świata. Podczas mistrzostw Europy będziemy gościć Leszka Kucharskiego i Stefana Dryszela.

- Jak przebiegają przygotowania do mistrzostw?

Ryszard Weisbrodt: Przygotowania są w pełni. Chcemy się pokazać z dobrej strony organizacyjnie i sportowo. Staramy się, żeby jak najbardziej rozreklamować imprezę. Wystosowaliśmy zaproszenia do wszystkich szkół Pomorza i nie tylko. Liczymy, że młodzież tłumnie stawi się w ERGO Arena i chętniej zacznie garnąć się do tenisa stołowego.

Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz