Raz do roku przypominamy sobie tego wybitnego malarza, a to za sprawą przyznawanej od 2001 roku nagrody jego imienia. Prestiżowa statuetka Marsjasza to jedna z ważniejszych polskich nagród w dziedzinie malarstwa. Przyznawana jest najwybitniejszym postaciom polskiej sztuki malarskiej. Przypomnę tylko, że laureatką pierwszej edycji konkursu im. Kazimierza Ostrowskiego była Teresa Pągowska, a ostatniej Jarosław Modzelewski.
Zawsze przy takich okazjach osoba patrona, to zrozumiałe staje się mniej ważna, ale to właśnie dzięki niej nagroda nabiera właściwego znaczenia, a jej prestiż wyznaczają dokonania patrona i wartość jego talentu. Zbliża się kolejna edycja, wiadomo że statuetkę przyznawaną przez Okręg Gdański ZPAP w tym roku odbierze Stanisław Białogłowicz, malarz z Rzeszowa. Artysta, któremu już niebawem poświęcimy więcej miejsca. Dziś przypomnę patrona nagrody, niezapomnianego Kazimierza Ostrowskiego, który niewątpliwie należy do grona najwybitniejszych powojennych polskich malarzy.
Rok 1988 prof. Kazimierz Ostrowski podczas ślubu Anny Bereźnickiej i Kazimierza Kalkowskiego
Kazimierz Ostrowski, Spotkanie, rysunek, węgiel, papier pakowy (lata 50-te) własność prywatna
Kazimierz Ostrowski urodził się w Berlinie (1917-1999), ale w wieku 17 lat wraz z rodzicami przyjechał do budowanej Gdyni. Od tego momentu już na zawsze związał się z Wybrzeżem i gdańską szkołą plastyczną. W roku 1946 studia jako malujący artysta rozpoczął w sopockiej pracowni Artura Nacht Samborskiego i Jacka Żuławskiego, rozwinął je w Paryżu w pracowni Fernanda Légera. (1949-1950) Przyjęte tam pojmowanie formy już później na zawsze zaważyło na jego sztuce. Znalazł jednak swoją drogę łącząc na swój sposób geometrię artystyczną z motywami dekoracyjnej ornamentyki.
Honorata Pilszyk - córka Kazimierza Ostrowskiego
Poprosiłem o krótkie wspomnienie jego ulubionego studenta Kazimierza Kalkowskiego.
- Wokół studiów ”Kacha” u Fernanda Légera narosło wiele legend, ale – jak mówił – prawda była banalnie prosta i prozaiczna – wspomina Kazimierz Kalkowski. - Légera widział ze dwa razy, poza tym pochłonęło go życie towarzyskie, koledzy i wino. A że zaczął inaczej malować. Musiał z czymś nowym przyjechać, bo inaczej mówiono by, że zmarnował czas. Był piekielnie zdolnym facetem, więc nie przysporzyło mu to problemu. Z Paryża przywiózł 50 obrazów. Zorganizowano w Sopocie wystawę, po czym po dwóch godzinach ubecja ją zamknęła. Profesor na 10 lat zginął z życia artystycznego, nawet na uczelni nie znalazł pracy.
Kazimierz Ostrowski, Bez tytułu, tempera, karton, własność prywatna
- Kazimierz Ostrowski, wzbogacony o doświadczenia paryskie malował nadal, ale jego obrazy wyglądały już inaczej. Okres socrealizmu przeszedł łagodnie, pomimo pewnej stylizacji jego prace i tak trudno było identyfikować z resztą socrealistycznej twórczości. W swoich geometrycznym malarstwie nigdy nie tracił odniesień do rzeczywistości. Już do końca zachował pewną odmienność. Jego sztuka różniła się i nie pasowała do reszty sopockiego malarstwa.
Kazimierz Kalkowski w swojej pracowni
- Później, już jako uczeń profesora – wspomina Kalkowski - zobaczyłem jego rysunki, te wczesne, jeszcze sprzed studiów, robiły wrażenie. Majster z niego był wyjątkowy, a do tego interesujący i nietuzinkowy człowiek i tym zjednywał sobie ludzi, jak coś powiedział, to było to mocno przemyślane i niekonwencjonalne. Należał do wybitnych profesorów i doskonałych malarzy, choć też zdarzało mu się trochę czarować. W dodatku pozwolił mi, kiedy byłem na trzecim roku malarstwa, zająć się również rzeźbą. Który profesor by się na to zgodził? W większości nasi profesorowie kierowali się zasadą rzetelności i prawdy w sztuce, co – teraz widzę – było wyjątkowo cenne bowiem pewne niedociągnięcia czy praca na skróty nigdy nie dawała się obronić. Ta postawa wywołała we mnie wyjątkowe pokłady pracowitości. Jeśli na koniec semestru trzeba było przedstawić 20 rysunków i 40 szkiców, to miałem zawsze dwa razy więcej. Niestety, zdarzało się też wielu kombatantów wojskowych, partyjnych, twierdzących, że wszystkich można nauczyć rysowania. Zetknąłem się też z wieloma życzliwymi ludźmi : jak mnie wyrzucali z uczelni, to ci sami mnie później przyjmowali. Kazimierz Ostrowski był chyba jedynym człowiekiem w szkole, który obdarzony był olbrzymią tolerancją. Jeżeli nie maluję tak jak on, to właśnie jego zasługa. Miał różne słabości, na przykład, jeśli wyrzucił kogoś z pracowni, to za 15 minut strasznie tego żałował i bardzo to przeżywał. Z pracowni Bereźnickiego, Jackiewicza, Olszewskiego wychodzili mali Bereźniccy, Jackiewicze, Olszewscy. U niego było inaczej. Miał trochę kompleks sztuki realistycznej, ale to inna sprawa. Jeśli zauważył u studenta, w jego próbach, jakąś wartość, to umiał go dalej poprowadzić. Był wielkim humanistą…
Prof. Kazimierz Ostrowski ze swoim byłym studentem Kazimierzem Kalkowskim (ok. 1993)
Niedawno odkryłem prace namalowane przez artystę tuż po przyjeździe z Paryża, na początku lat 50-tych. Widać już nową fascynację oryginalną poetyką. Zupełnie nowatorskie malarstwo jak na tamte czasy musiało szokować. Ostrowski elementy francuskiej abstrakcji do swojego malarstwa wprowadzał ostrożnie i w zasadzie nigdy nie przekroczył granicy pełnej abstrakcji. Za przykład posłużyć mogą całe serie pejzaży właśnie z lat 50-tych z doskonałym portretem stoczniowca na czele. Jakże żałuje, że dopiero teraz natknąłem się na ten obraz, przecież mógłby być doskonałym uzupełnieniem niedawno zakończonej wystawy poświęconej szkole sopockiej. No cóż trudno, może niebawem nadarzy się kolejna okazja. Teraz zaś czekamy na Stanisława Białogłowicza, bardzo ciekawego malarza, laureata nagrody im. Kazimierza Ostrowskiego. Artysty, który łączy w swojej sztuce najwyższą jakość duchowych tradycji wschodu i zachodu z wyrafinowana estetyką formy. Kazimierz Ostrowski może być dumny.
Stanisław Seyfried
Zdjęcia pochodzą z prywatnych zbiorów Kazimierz Kalkowskiego i Stanisława Seyfrieda
- 10/09/2015 14:04 - „Ocalić od zapomnienia” - Zdzisław Walicki
- 03/09/2015 21:10 - Interesująco w gdańskich galeriach sztuki
- 27/08/2015 16:09 - Ryszard Kowalewski w Galerii Jednego Dzieła
- 20/08/2015 21:48 - Oliwska Droga Krzyżowa prof. Wacława Taranczewskiego
- 13/08/2015 17:09 - Oliwski Kościół Ojców Cystersów
- 29/07/2015 22:02 - Barbara Krupa Wojciechowska i jej trzecia pasja
- 21/07/2015 17:31 - Artur Nacht Samborski w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin
- 12/07/2015 17:46 - Rajmund Pietkiewicz – Grafiki i Akryle w Refektarzu
- 30/06/2015 13:42 - List do himalaisty, malarza Ryszarda Kowalewskiego
- 22/06/2015 18:13 - Domenico Quaglio w Malborku