Bywają jeszcze na świecie miejsca gdzie pejzażystów w rozumieniu starej szkoły Stanisławskiego nosi się na rękach. Wojciech Górecki jest chyba jedynym polskim malarzem, który otrzymał honorowe wyróżnienie przyznawane przez The Art Renewal Center w Stanach Zjednoczonych, organizację nagradzającą za przywracanie wysokich standardów sztuki malarskiej na świecie.
Swój wielki kunszt potwierdza również w kraju, olbrzymim gronem wielbicieli tradycyjnego pejzażu. Wydaje się, że siłę czerpie właśnie dzięki, dziś może trochę archaicznej szkole krakowskiego malarstwa pejzażowego początku XX wieku. To klasyka naszego pejzażu, która mimo wszystko zachowuje jeszcze pewną świeżość w rozumieniu historii gatunku.
Wojciech Górecki
Wojciech Górecki, Zimowe stogi w Jednorożcu, olej, płótno, 2003
Wojciech Górecki, Zimowa Reknica, olej, płótno, 2013
Rzadko wraca do doświadczeń gdańskiej szkoły artystycznej choć studiował u prof. Włodzimierza Łajminga. Górecki postrzega malarstwo nieco inaczej. Znam jego zapatrywania, jednak po raz pierwszy zobaczyłem obok siebie tak wiele jego prac. Pozwoliło mi to dopiero teraz zobaczyć jak dalece jego sztuka wierna jest realistycznemu spojrzeniu na widziany pejzaż. Wiernie wypełnia przestrzeń zawartą miedzy ramami.
Wernisaż jego malarstwa, który odbył się w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, zdumiał mnie, po pierwsze wielką ilością jego fanów, a po drugie wywołał wrażenie dużego wewnętrznego wyciszenia mijającym, zwariowanym dniem. Spowodował efekt wielkiego odprężenia i zatrzymania skołatanych gonitwą nerwów. Relaks, zadowolenie, to czego wielu oczekuje od malarstwa, w końcu bez zbędnego dopatrywania się, co tak naprawdę autor miał na myśli. Pełen spokój, przyjemność doznań zmysłowego zadowolenia. Poczułem się wspaniale zobaczyłem obrazy rzeczywiste, istniejące w naturze, realne.
Realistyczne pejzaże Góreckiego zawsze malowane są w plenerze, widoki studiuje na bieżąco tu i teraz, często w zatykającym mrozie. Często tysiące kilometrów od domu. Raz na dalekiej Syberii, za chwile w Bretanii czy Grecji. Jego sztuka jest równa, zawsze zamyka motyw w tych samych ramach, rzadko emanuje czy rozwija się dalej pokonując jakieś granice wytyczone wcześniej. Może niekiedy sięga do impresji, ale to jego ulubiony kierunek do którego mimo wszystko wraca, ale to tyle, koniec – ramy zostały już wytyczone. Oglądamy więc pełne spójności i przejrzystości dzieła , nic nie może zaskoczyć. Cała kompozycyjna gama układów świetlnych i barwnych jest naturalna, namalowana w danym momencie i w tym samym miejscu. Według akcentów kolorystycznych światła można regulować zegarki.
Wojciech Górecki, Przystań u Gutka, olej, płótno, 2005
Wojciech Górecki, Brzeg morza, olej, płótno, 2010
W obrazach Góreckiego nie ma syntetycznego spojrzenia sprowadzającego obrazy do wyraźnych różnic. Jego synteza zawarta jest w przestrzeni, klimacie i atmosferze. W czymś nieokreślonym, w tym czymś co artysta sam „łapie’’ w powietrzu. To wydaje się jego największą umiejętnością, kunsztem, który wyraźnie odróżnia go od innych pejzażystów. Na polskim rynku sztuki, zaczynam obserwować na powrót coraz większe zainteresowanie takim malarstwem. To dobrze, bowiem obraz na ścianie, który przynosi spokój i wyciszenie to skarb. Jego obrazy do takich skarbów można zaliczyć.
Wojciech Górecki, Biebrza, patrząc na zachodnią stronę, olej, płótno, 2004
Wojciech Górecki, Beata i Monika, spacer w makach, olej, płótno, 2005
Stanisław Seyfried
- 05/05/2014 15:41 - Malarze XIX – wiecznego Gdańska z kolekcji Andrzeja Walasa
- 24/04/2014 15:31 - „Kolaboranci, partyjniacy i rzemieślnicy” - ze szkoły sopockiej?
- 15/04/2014 18:17 - Paradygmaty nowoczesności. Andrzej Pawłowski
- 09/04/2014 17:51 - Danuta Joppek - wystawa z cyklu „W drodze” - GALERIA
- 25/03/2014 17:25 - Fritz Pfuhle – obraz drugi
- 02/03/2014 14:11 - Fritz August Pfuhle – gdańszczanin z wyboru
- 16/02/2014 18:53 - Widoki Starej Oliwy cz. III
- 03/02/2014 17:11 - Widoki Starej Oliwy cz. II
- 23/01/2014 19:48 - Widoki Starej Oliwy
- 10/01/2014 14:18 - Nadmorskie pejzaże Johanna Carla Schultza