Losy Hansa Urbana są mało znane. Już samo miejsce urodzenia wzbudza spore kontrowersje, bowiem renomowany katalog artystów, 37-tomowy Thieme/Becker, podaje, iż miastem urodzenia Hansa Urbana jest Gdańsk, natomiast słynny znawca historii sztuki gdańskiej prof. Willi Drost w jednej ze swoich publikacji wskazuje na Stargard. Nie wiadomo czy chodzi, o ten w ówczesnym nazewnictwie określany jako in Pommern czy Pressisch. Trudno aby tak znamienita osobowość myliła się, daje więc wiarę jego wiadomościom.
Hans Urban (1874, Stargard - ?) studiował architekturę na Politechnice w Berlinie Charlottenburgu w latach 1907-10. Po studiach mieszkał i żył w Gdańsku, do którego przeprowadził się na początku wieku, wykonując tu sporo zleceń architektonicznych i malarskich. W moich poszukiwaniach losów artysty natrafiłem na jego udział w wiedeńskiej wystawie gdańskiego malarstwa w roku 1942.
Hans Urban, Obserwatorium Jana Heweliusza przy ulicy Mariackiej, olej, płótno
Hans Urban, Nad zalewem, 1925, zdjęcie pochodzi z książki "Kunstschaffen in Deutschen Danzig" - Willi Drost, A.W. Kafemann GMBH-Danzig 1939
Prace na zlecenia architektoniczne i malarstwo ścienne wykonywał między innymi w Berlinie, Gdańsku, Sopocie i Jerozolimie. Szereg jego obrazów wskazuje na dużą znajomość gdańskiej architektury. Przy okazji malowania motywów starego Gdańska, na wielu malowidłach umieszczał tolkmickie lomy i galeasy dwumasztowe lomy frachtowe. Płaskodenne jedno- i dwumasztowe łodzie zalewowe. Jego pejzaże miejskie w sposób pełny oddają charakter miasta początku XX wieku. Jako architekt, naturalnym obrazem jego widoków było miasto, ale na tym tle wskazywał na wielkomiejski ruch kupiecki przy nabrzeżach portowych. Ulubionym miejscem scen malarskich artysty było Długie Pobrzeże w Gdańsku. Ruch i gwar na jego obrazach nie tworzyli ludzie, kupcy czy zwykli przechodnie, tę role odgrywały statki i łodzie, pływające po kanale portowym. Wydaje się, że oglądamy sceny z europejskich portów w Hamburgu czy Amsterdamie. Z wielkim upodobaniem umieszczał na swoich obrazach małe łodzie frachtowe morskich kupców południowego Bałtyku znane od Estonii po holenderskie wybrzeża, do 1939 roku odgrywające znaczącą rolę w małym ruchu handlowym i połowach rybackich.
Hans Urban, Lomy na Motławie, olej, płótno
Hans Urban, Pejzaż orientalny,olej, płótno
Trudno powiedzieć co kierowało malarzem, ale rzeczywiście to mocno wyróżniająca go osobliwość spośród grona bardzo wielu malarzy ówczesnego czasu. Warto przypomnieć, że łodzie te malowali jeszcze Harry Schultz pochodzący z Elbląga, Gerharda Graf, Paul Dannowski, Fritz Heidingsfeld czy Stanisław Borysowski, artyści związani z Gdańskiem. Równorzędnym bohaterem pejzaży miejskich Hansa Urbana są wielkie budowle miasta. Na przykład na obrazie „Lomy na Motławie” są to trzy wielkie budowle górujące nad miastem: kościół św. Jana, Bazylika Mariacka i Ratusz Głównego Miasta, ale także kamienice kupieckie, położone na północnym brzegu kanału Motławy. Artysta wskazuje na bogactwo Gdańska z jego długą historią i ambicją mieszkańców. Niczym XVIII wieczny wedutysta, prezentuje piękny widok Gdańska, rzeczywiście oddając jego morski i kupiecki charakter. W innym widoku Długiego Pobrzeża namalowanym z Zielonego Mostu, artysta przedstawia wielki ruch przy nabrzeżach, ale i tu w zimowej scenerii malarz prezentuje kolejne wielkie, charakterystyczne budowle: Żuraw Portowy, Obserwatorium Astronomiczne Jana Heweliusza oraz Wielkie Spichlerze położone na wschodnim brzegu Motławy, to obraz harmonijnego rozwiązania urbanistycznego przedstawionego przez wytrawnego architekta, malarza.
Hans Urban, Wielki Młyn i Kościół św. Katarzyny, olej, płótno
Hans Urban, Długie Pobrzeże od strony Zielonego Mostu, pastel
W obrazach Hansa Urbana daje się zauważyć po wcześniejszym porządku, harmonii i majestacie wedut, zupełnie inny, nowy styl malowania. Miasto staje się przemysłowym organizmem, gdzie zaczyna dominować wielkomiejski ruch i nowa energia. Artysta zauważa te zmiany, przedstawia miasto tętniące życiem, będące ośrodkiem wymiany handlowej. Jednak w jego malarstwie co rusz powracają z utęsknieniem dawne chwile, poprzedniego okresu, tak jak w obrazie „Wielki Młyn i Kościół św. Katarzyny”, z dziećmi w scenerii zimowej rzucającymi się śnieżkami, przywodzącej na myśl okres zabawy i szczęśliwego dzieciństwa. Jak zawsze w wypadku artysty sztafaż daje klimat, a architektura swobodę operowania atrybutami solidnego malarstwa. Wydaję się, że jego związki z miastem były bardzo silne. Do dziś jednak nie wiadomo czy artysta dożył czasów wojny i gdzie został pochowany?
- obrazy pochodzą z prywatnej kolekcji Andrzeja Walasa
Stanisław Seyfried
- 12/06/2017 19:59 - Dürer, Meseck, Stryjec... - wybitni graficy w gdańskich zbiorach
- 02/06/2017 20:46 - Beznadzieja czy wybitne dzieła szkoły sopockiej?
- 25/05/2017 20:59 - Roman Borysowas – zaułki Starego Wilna
- 18/05/2017 19:33 - Moda na ikony
- 09/05/2017 18:19 - Jan Misiek w Galerii ”Na miejscu”
- 28/04/2017 18:23 - Sopot według Alfreda Pawłowskiego
- 25/04/2017 10:59 - Wybrałem góry - Ryszard Kowalewski
- 20/04/2017 21:11 - Aleksandra Baliszewska-Walicka - Kim jesteś?
- 14/04/2017 15:43 - Krzysztof Izdebski-Cruz - Piękno ponad wszystko, część II
- 11/04/2017 17:47 - Sztuka Ikony