Donald Tusk nie będzie ubiegał sie o prezydenturę. Decyzję swoją ogłosił podczas czwartkowej konferencji prasowej w siedzibie wraszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Jej tematem była sytuacja gospodarcza Polski, jednak zagadnieniem numer jeden, które przykuło uwagę opinii publicznej i mediów, była kwestia kandydatury Tuska w wyborach.
- Nie chcę uczestniczyć w tym wyścigu, chcę uczestniczyć w kampanii wygranej Polski – powiedział premier Tusk. - Chcę kontynuować dotychczasową pracę rządu i wzmocnić władzę wykonawczą. Dokonałem wyboru, proszę o zaufanie i zrozumienie tych wszystkich, którzy oczekiwali innej decyzji. Dokonałem wyboru, bo potrzebuję siły i skuteczności by doprowadzić do końca to wyzwanie. Jestem przekonany, że ten dobry scenariusz dla Polski wymaga mojej obecności w rządzie i w Platformie. Dla mnie największym marzeniem jest byśmy osinęli sukces na wiel, wiele lat.
Premier zapowiedział też na piątek podanie szczegółów planu konsolidacji i rozwoju dla Polski.
Akt politycznego tchórzostwa?
Politycy opozycje negatywnie oceniają decyzję Donalda Tuska dotyczącą rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich. Zarówno przedstawiciele lewicy, jak i PiS zgodnie twierdzą, iż premier przestraszył się przedwyborczych sondaży.
Andrzej Jaworski, PiS
- Czwartek to nieprzypadkowy dzień na ogłoszenie decyzji przez Donalda Tuska. Z jednej strony konferencja w budynku Giełdy miała rzeczywiście "przykryć" przesłuchanie Mirosława Drzewieckiego przed komisją hazardową, z drugiej premier spieszył się, by zdążyć przed ewentualną publikacją sondaży, októrych mówi się w kuluarach Sejmu, a które wskazują po raz pierwszy, że obecny premier mógłby przegrać w starciu z Lechem Kaczyńskim. Dlatego Tusk nie mógł sobie pozowlić na czekanie z ogłoszeniem swojej decyzji. To asekuranctwo z jego strony. Kto teraz zastąpi go w tym wyścigu? Wprawdzie Komorowski i Sikorski tylko czekają na nominację, ale spodziewam się jednak dużej niespodzianki. Być może kandydatem PO na urząd prezydenta będzie Jan Krzysztof Bielecki.
Andrzej Różański, SLD
- Decyzja Tuska to dowód osłabienia wiary w możliwość osiągnięcia sukcesu. To także oznaka iż premier nie chce podejmować wyzwań, tylko jest zainteresowany konsumpcją dotychczasowych sukcesów. Jego stwierdzenia o konieczności wzmocnienia władzy wykonawczej, to wyraz woli zmiany porządku konstytucyjnego obowiązującego w Polsce od 1997 roku. Premier marzy o kanclerstwie. Ale tak naprawdę to jego decyzja jest też przejawem politycznego tchórzostwa. Przecież skoro premier tyle razy mówił o tym, że tak bardzo chce dokonywać zmian i reform, a jedyną przeszkodą na tej drodze jest Lech Kaczyński, to przecież powinien zrobić wszystko, by tę przeszkodę usunąć. Paradoksalnie tymczasem wzmocnił szanse Kczyńskiego na reelekcję.
Odpowiedzialna decyzja
Arkadiusz Rybicki, PO
- Spodziewałem się takiej decyzji premiera, bo jest on człowiekiem odpowiedzialnym. Ta decyzja sprawia, że Donald Tusk będzie miał jeszcze większy wpływ na polską politykę. Dobra sytuacja ekonomiczna daje mu mandat do tytułu męża stanu. Donald Tusk przeprowadził nas przez bardzo trudny okres. Polacy już mu zaufali i mogą ufać w dalszym ciągu. Oznacza to, że prezydentem Tusk może jeszcze być w przyszłości. Gdyby zdecydował się ubiegać teraz o fotel prezydencki, byłby codziennie atakowany, że zamiast myśleć o pracy bieżącej, skupia się na kampanii. Poza tym decyzja Donalda Tuska o rezygnacji ze startu w wyborach, pozwoli mu nadal zajmować się pracą dla Platformy Obywatelskiej. Gdyby musiał zrezygnować z członkowstwa w partii, mogłoby dojść w PO do jakichś tarć, konfliktów. Teraz sytuacja wewnętrzna ugrupowania jest niezła, ale wciąż wymaga pracy.
Słaby technicznie
Marek Formela, wieloletni rozgrywający drużyny polityków i były kandydat na prezydenta Gdańska w 2002 r.
- Jeśli przyjąć, że wszytko co wiemy o życiu zawdzięczamy piłce nożnej, to rezygnacja Tuska nie jest dla mnie zaskoczeniem. Jest to piłkarz chybotliwy psychicznie, słaby technicznie, raczej podkradający grę i dyskretnie faulujący, niż twórca czy lider drużyny. Kilka lat temu też w kampanii wyborczej, w Lęborku bał się strzelać karnego, a już przymuszony obecnością kamer telewizyjnych, kopnął piłkę tak nieudolnie, że ledwo dotoczyła się do bramki. W podobny sposób uprawia politykę.
Dariusz Olejniczak
- 29/01/2010 05:41 - Nurty lewicy
- 28/01/2010 18:16 - Bezrobocie w Gdańsku wzrosło o 90 procent!
- 28/01/2010 16:48 - Małżeństwo nauki i biznesu
- 28/01/2010 16:38 - Feluka dla seniorów
- 28/01/2010 16:18 - Benefis Bożeny Ptak
- 27/01/2010 11:05 - Wykład „Polacy w Wehrmachcie”
- 27/01/2010 08:43 - Kupcy Dominikańscy: Przeprowadzka tuż tuż
- 27/01/2010 08:32 - Nie będą kruszyć kopii
- 27/01/2010 08:25 - ENERGA Liderem Polskiego Biznesu
- 26/01/2010 18:36 - Spotkanie prezydenta z mieszkańcami Matarni