Rozmowa z Michałem Sametem, przewodniczącym Gminy Żydowskiej w Gdańsku i Michałem Ruckim, wiceprzewodniczącym Gminy Żydowskiej w Gdańsku.
27 stycznia jest Dniem Pamięci o Holokauście. Czy Państwa gmina przygotowuje się do tego wydarzenia w jakiś szczególny sposób?
MS: Nie będzie oficjalnych uroczystości. Odbędzie się jedynie spotkanie seniorów. W przypadku naszej gminy są wśród nich osoby, które przeżyły holokaust. To dla naszej gminy ważne wydarzenie, bo to holokaust jest wciąż żywą częścią ich życiorysu. Dla nas każde spotkanie, każde święto poniekąd łączy się z tymi wydarzeniami. Dobrze jednak, że taki dzień istnieje, jest to moment, w którym się zatrzymujemy i niemal słyszymy niemy krzyk tych 6 milionów zamordowanych. Naszym obowiązkiem jest żyć normalnie, ale też pamiętać. Gdybyśmy zapomnieli, oznaczałoby to, że Hitler osiągnąłby swój cel.
MR: Dzień pamięci o holokauście jest chyba ważniejszy dla społeczności nieżydowskiej. Oni nie żyją na co dzień tą wielką tragedią, ale taki czas może być dobrą okazją na zadumę i przypomnienie sobie o tym okropnym wydarzeniu, które dotyczyło ich sąsiadów.
Czy pamięć o holokauście jest wciąż żywa w środowisku żydowskim?
MS: Oczywiście, to jest wiecznie żywe, nie można tego zamknąć za drzwiami. W czasie holokaustu zamordowano sześć milionów Żydów w tym trzy miliony Żydów polskich. Nie można tu nawet mówić o powodzie - zginęli tylko dlatego, że byli Żydami. To niewyobrażalne, nie jesteśmy w stanie ogarnąć tego rozumem, jakoś to sobie wytłumaczyć. Naszym obowiązkiem jest dążenie do zrozumienia tego wydarzenia. Zadajemy sobie też pytanie, czy to się może kiedyś powtórzyć. Wprawdzie wiele osób jest przekonana, że to niemożliwe, aby znów doszło do holokaustu, ale nastroje w części krajach arabskich, na przykład w Iranie, wskazują na coś innego. Dlatego bardzo ważna jest dla nas edukacja i przybliżanie szczególnie ludziom młodych zarówno prawdy o holokauście, jak i kultury żydowskiej. Na szczęście, w ostatnich latach dużo zmieniło się na lepsze.
Wciąż jednak zdarzają się antysemickie wybryki, jak na przykład dewastacje żydowskich cmentarzy.
MR: Byłbym ostrożny nadając wszystkim sytuacjom dewastacji antysemicki charakter. Czasem, na przykład w przypadku zniszczenia płotu cmentarza, aby skrócić sobie przejście, mamy raczej do czynienia z czystym wandalizmem, a nie świadomym antysemityzmem. Oczywiście, w żaden sposób nie usprawiedliwia to ich działania, ale to zachowanie nie wynika z antysemityzmu. Nie wiem, czy bardziej niebezpieczny od chuligaństwa nie jest „salonowy” antysemityzm. Takie osoby nie nawołują bezpośrednio do nienawiści, ale są sceptyczne wobec Żydów, naszej kultury i religii. Starają się to jednak robić ładnie dobranymi słowami lub nawet podpierać swoje zdanie badaniami naukowymi.
Takim przykładem są na przykład historycy, którzy negują sam holokaust lub jego skalę. Jak podchodzą Państwo do takich teorii?
MR: Ich poglądy w żaden sposób nie dotykają naszego życia, nie odczuwamy tego. Ludzie zawsze mieli własne zdanie, czasem przelewali je na papier. Nie powinno też dziwić, że osoby o podobnych poglądach łączą swoje siły i próbują przekonać do swoich racji innych. To jednak wciąż marginalna grupa, która nie zyskała większego uznania. Szersza świadomość jest jednak inna. Wręcz takie działania skutkują tym, że częściej jesteśmy zapraszani na przykład do szkół.
Ile osób należy do Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku?
MR: W tej chwili jesteśmy jedyną gminą w trójmieście. Łącznie jest nas kilkadziesiąt osób, jeśli liczyć osoby niepełnoletnie to trochę ponad stu. Do tego dochodzą sympatycy, którzy formalnie nie należą do gminy, lecz pojawiają się na spotkaniach, są naszymi przyjaciółmi.
A czy gmina nie odczuwa pewnych zmian kulturowych, które zmieniają zachodnią Europę? Ludzie coraz więcej czasu spędzają w pracy i na rozrywkach, żyją bardziej samotnie. Jak odbija się to na wspólnotach żydowskich?
MR: Nie odczuwamy skutków tych zmian. Sam judaizm, jako religia, zakłada wspólnotę. Oczywiście, każdy z nas ma swoje zajęcia poza naszą wspólnotą, ale tutaj, w naszej synagodze, zawsze jesteśmy razem. Jest to nasze miejsce, zawsze można tutaj przyjść jak do domu, to jest nasz dom.
Dziękuję za rozmowę.
Adrian Dampc
fot.Marek Fedorowicz
- 27/01/2011 18:03 - W weekend zapraszamy na... Ptakoliczenie
- 27/01/2011 17:58 - Uwaga! Fotoradar! Miejsca w których w lutym staną fotoradary
- 26/01/2011 19:42 - Amerykanie chcą pomóc w budowie polskiej elektrowni jądrowej
- 26/01/2011 17:45 - Kardiologia i zmowa cenowa na Komisji Zdrowia
- 26/01/2011 17:29 - Nowy taryfikator mandatów – 500 zł za śmiecenie w miejscu publicznym!
- 26/01/2011 14:33 - Co z tą segregacją odpadów?
- 25/01/2011 17:55 - GIO: Więcej demokracji dla gdańszczan
- 25/01/2011 16:20 - Stwórz barwy roweru miejskiego
- 25/01/2011 16:18 - Odliczamy dni do Euro 2012
- 25/01/2011 15:51 - Spotkanie w Klubie Współczesnej Myśli Politycznej