Sopocka Platforma Obywatelska poparła Jacka Karnowskiego jako kandydata tej partii na fotel prezydenta Sopotu. Tym samym słowa premiera Donalda Tuska sprzed dwóch lat, kiedy mówił, że „Ktoś, na kim ciążą zarzuty prokuratorskie, które jak uznał sąd, są dość dobrze udokumentowane, nie powinien pełnić funkcji prezydenta miasta”, tracą ważność.
Po wybuchu afery sopockiej premier wystąpił z sopockiego koła PO i przeniósł się do gdańskich struktur partii, a Karnowski zrzekł się legitmacji partyjnej. Po tym, jak w 2008 roku biznesmen Sławomir Julke ujawnił nagrania, z których wynikało, że prezydent Sopotu złożył mu korupcyjna propozycję, Karnowski zapowiadał, że nie będzie ubiegał się o ponowną kadencję w fotelu włodarza kurortu. Później zmienił zdanie, a jego dawni koledzy z partii nie szczędzą mu słów uznania za – ich zdaniem – świetne zarządzanie miastem.
Ale nie wszyscy działacze PO są zadowoleni z tej decyzji.
- To może być kłopot w momencie, gdy prezydent zostanie wybrany, a zapadną wyroki skazujące. Może być to też kłopot wyborczy, bo to oznaczałoby ponowne wybory – uważa Tomasz Tomczykiewicz, szef klubu parlamentarnego PO.
dol
Mój komentarz
Politycy Platformy Obywatelskiej poparli Jacka Karnowskiego z jednego powodu – otóż ma on największe szanse wygrać wybory samorządowe w Sopocie, niezależnie od tego z jaką konkurencją będzie się musiał zmierzyć. Gdyby którykolwiek z lokalnych działaczy PO miał szansę na wyrównaną walkę z Karnowskim, dziś ani Donald Tusk, ani Sławomir Nowak, ani Grzegorz Schetyna i wielu innych, nie musieliby wstydzić się tego, co mówili o Karnowskim w czasie wybuchu „afery sopockiej”. Nie musieliby też dzisiaj okłamywać samych siebie, że im ta kandydatura leży jak ulał i jest skrojona na miarę standardów PO. Nie musieliby okłamywać Polaków, choć pewnie zdają sobie sprawę z tego, że ludzie gładkich słów o humanitarnym i merytorycznym uzasadnieniu ich decyzji nie kupują.
Lepiej stracić twarz niż władzę. Tak widać uznali partyjni rozgrywający z Platformy. I można to zrozumieć, o ile rozumie się, że polityka (a w zasadzie to, co z niej dziś zostało) to gra pozorów i widowisko. Że „to w krysztale pomyje”.
O wiele ciekawsze jest jednak, dlaczego atutem Karnowskiego jest społeczne poparcie, tak pożądane przez Platformę. Skąd ono się bierze w odniesieniu do polityka, na którym ciążą prokuratorskie zarzuty? Na razie owo poparcie jest domniemane i wzmocnione wynikiem referendum, jakiemu poddał się prezydent po wybuchu afery. Czy jest realne, okaże się jesienią. Ale jeśli Karnowski wygra te wybory z rekomendacją PO, będzie można śmiało powiedzieć, że Platforma jest z całą pewnością Obywatelska.
Dariusz Olejniczak
- 14/09/2010 13:59 - W czwartek rusza Grassomania
- 14/09/2010 13:10 - Alarm bombowy w gdańskim Auchan
- 14/09/2010 12:57 - Prokuratura musi uzupełnić akt oskarżenia
- 14/09/2010 12:51 - Nergal będzie sądzony
- 13/09/2010 18:58 - Trójmiasto nie dla niepełnosprawnych
- 13/09/2010 09:52 - Diagnoza trójmiejskiej architektury w Świetlicy KP
- 12/09/2010 16:14 - Zostań radną!
- 12/09/2010 14:56 - Marma - Lotos LIVE
- 12/09/2010 10:47 - Wysocy mają więcej jaja w sobie
- 12/09/2010 10:09 - Dzień Otwarty Rady Miasta Gdańska