Z gdańskiego Sądu Okręgowego zniknął dokument kluczowy dla sprawy specyficznie pojmowanej solidarności środowiska prawniczego. Chodzi o pismo z 2004 roku, skierowane przez Wojciecha Andruszkiewicza, ówczesnego prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku, do ówczesnego przewodniczącego Komisji Rekrutacyjnej Uniwersytetu Gdańskiego.
Nic tak nie szkodzi praworządnemu państwu jak kastowość i zamykanie się korporacji. Punkty za odpowiednie "pochodzenie klasowe" zniknęły wraz z PRL, ale nie wszędzie. W 2004 roku wyszło na jaw, że o karierze tego, czy innego maturzysty decydują "ważne względy społeczne", czyli ulokowanie krewnych w obrębie kasty uprzywilejowanej.
- Udało się jedynie zlokalizować informację zarejestrowaną w Dzienniku Prezydialnym ogólnym za rok 2004, prowadzonym w Oddziale Kadr, pod numerem K.100, póz. 132 - o wysłaniu w dniu 07.07.2014 r. pisma ZU (z urzędu) do Przewodniczącego Komisji Rekrutacyjnej UG dot. poparcia kandydatów na studia - odpowiedział nam wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku, sędzia Sądu Okręgowego Leszek Jantowski.
Zmieniła się sędziowska ekipa. Ale dlaczego zniknęły dokumenty i w czyjej obecnie dyspozycji pozostają?
Dopytaliśmy więc szefostwo resortu sprawiedliwości kierowanego obecnie przez Zbigniewa Ziobrę. Sebastian Kaleta, rzecznik prasowy Ministra Sprawiedliwości poprosił nas o cierpliwość w oczekiwaniu na komentarz.
Czekamy zatem na komentarz ministerialny dotyczący zagubienia istotnych dokumentów.
Tym bardziej, że sprawa dotyczy specjalnych zasad rekrutacji na studia wyższe w poprzedniej dekadzie. Dzisiaj ówcześni abiturienci to już absolwenci i mamy nadzieję wzięci prawnicy.
Jednak zacieranie śladów w dokumentacji nasuwa podejrzenie o działalności niegodziwej, a ta jest domenę ludzi mających prawo za nic.
Zatem to jakiś złośliwy troll przykrył ogonem jeden z dokumentów, który wyszedł z sądowej kancelarii w 2004 roku. Kto dzisiaj jest jego dysponentem - czekamy na odpowiedź ze strony rzecznika gdańskiego sądu sędziego.
Michał Bułhakow pisał, że rękopisy nie płoną...
Przypomnijmy, że o rekrutacji na Wydział Prawa i Administracji UG zrobiło się głośno we wrześniu 2004, kiedy wyszło na jaw, że ówczesny prezes gdańskiego Sądu Okręgowego Wojciech Andruszkiewicz napisał list referencyjny do szefa uniwersyteckiej komisji rekrutacyjnej, w sprawie niektórych kandydatów, w tym czwórki dzieci sędziów, które na egzaminach na prawo nie uzyskały odpowiedniej liczby punktów.
Jak ujawniła wówczas "Gazeta Wyborcza" prezes miał opisać zasługi ich rodziców i poprosić władze uczelni "o wzięcie tego pod uwagę".
Na skutek medialnej burzy jesienią 2004 roku na Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego przyjęto, w trybie indywidualnego toku studiów, kandydatów, dla których wcześniej zabrakło miejsca. Chociaż uzyskali wymaganą liczbę punktów ich indeksy nie trafiły do nich, lecz do wytypowanych z ważnych względów.
Pismo prezesa Sądu gdzieś się jednak w sądowej dokumentacji zawieruszyło.
ASG
- 06/06/2017 20:01 - Prof. Liberadzki w Klubie Współczesnej Myśli Politycznej
- 05/06/2017 16:17 - Zabawa i nauka podczas Nocy Bibliotek
- 05/06/2017 15:58 - Rodzinny Dzień Dziecka w Olivia Business Centre
- 02/06/2017 15:17 - Karol Nawrocki: Przywracanie pamięci nawet wbrew oponentom
- 02/06/2017 12:46 - Gdzie jest pismo prezesa sądu w Gdańsku?
- 01/06/2017 08:25 - Półkolonie letnie 2017 w Gdańsku z bardzo bogatym programem
- 31/05/2017 20:14 - Gdyńskie SLD walczy o bezpłatne przejazdy dla seniorów
- 31/05/2017 19:49 - Szmaragdowy jubileusz gdańskich artystów Basi i Andrzeja Piwarskich
- 31/05/2017 14:20 - Miinister Zieleniecki kandydatem PiS na prezydenta Gdańska?
- 31/05/2017 12:42 - Nowocześnie i w dobrym stylu, czyli Noc Bibliotek w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej w Gdańsku