Każdy z nas zna tytułowe porównanie. Są ludzie, których jesteśmy pewni; wiemy, że nie zawiodą, dotrzymają słowa, dopełnią obowiązków, których się podjęli, tak w wymiarze prywatnym jak i publicznym.
Karola Nawrockiego poznałem, kiedy był studentem Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Z jego grupą prowadziłem kurs Historii Polski XX. Koordynowałem wówczas projekt naukowy, w ramach którego gromadzono informacje na temat Polaków represjonowanych przez niemieckich okupantów za pomoc Żydom. Grupa studentów poszukiwała informacji na ten temat. Był wśród nich K. Nawrocki. Kolejne etapy prac należało wykonywać w terminie i kończyć je raportem zawierającym opis przypadków związanych z celem projektu. W przypadku Nawrockiego terminowość i jakość raportów była na najwyższym poziomie. Spotkania z tą grupą ćwiczeniową kończyły się przygotowaniem pisemnej pracy semestralnej dotyczącej pamięci Sierpnia ‘80. Karol rozmawiał na ten temat z gdańskimi sportowcami z tamtych lat. Mówili z nim szczerze, był przecież ich młodszym kolegą. Jego ustalenia szły w poprzek głoszonych wówczas stwierdzeń o niemal powszechnym poparciu społeczeństwa dla ponad 700 tys. strajkujących współobywateli. Nie wahał się powiedzieć tego, co ustalił jako adept historii. Po raz kolejny wykonał zadanie i to na poziomie ponadprzeciętnym.
Na przełomie lat 2008/2009 uzupełniałem skład osobowy Oddziałowego Biura Edukacji IPN w Gdańsku. Znając już tylko te dwa przytoczone wcześniej fakty rozumiecie Państwo, dlaczego świeżo upieczony magister historii K. Nawrocki otrzymał ode mnie zaproszenie do współpracy w zespole naukowo-edukacyjnym. A musiał uporać się z kolejnym wyzwaniem, mając na nie tylko rok. Zbliżała się 30. rocznica Sierpnia ’80. IPN zaplanował serię monografii poświęconych poszczególnym regionom NSZZ „Solidarność”. Przydzieliłem Karolowi opracowanie dziejów regionu elbląskiego. Zaczynał od zera. Musiał poznać setki artykułów i liczne książki, tysiące dokumentów archiwalnych, spotkać się z dziesiątkami ludzi „Solidarności”. I… W roku 2010 r. światło dzienne ujrzała książka, która do dziś jest najlepszym opracowaniem tematu. Skoro tak, to kolejnym powierzonym i przyjętym zadaniem stało się przygotowanie rozprawy naukowej na temat oporu społecznego przeciw władzy komunistów w województwie elbląskim. Temat znacznie szerszy i „dowieziony” do mety wyznaczonej obroną doktorską w 2013 r. Bardzo pozytywne recenzje przygotowali znawcy tematu profesorowie Antoni Dudek (ten A. Dudek) i Wojciech Polak. Bo to była nie tylko solidna, ale i bardzo ciekawe napisana praca. Potwierdzała dysponowanie przez Autora umiejętnościami dokonywania analizy i syntezy poznawanych zagadnień. Można się o tym przekonać, czytając przygotowaną na jej podstawie książkę.
A przecież po drodze pojawiły się nowe, życiowe obowiązki: troska o żonę i syna, później żonę i dwóch synów. Kilka lat później dołączyła córeczka Kasia. Poradził, chociaż działo się to w epoce rządów Tuska, kiedy minister finansów miał dla młodych ludzi, pracujących za minimalne stawki w instytucjach państwowych jedno stwierdzenie: pieniędzy nie ma i nie będzie. Za moją zgodą podwładni - po godzinach - przygotowywali odpłatnie różne teksty, aby dorobić do głodowych pensji. Karol i grupa innych współpracowała wtedy m.in. z Europejskim Centrum Solidarności. Tylko tak młodzi - mający stałą pracę - polscy humaniści, mogli wtedy utrzymać swoje rodziny. Ale pasja, determinacja, pracowitość sprawiały, że dawali radę. A społeczeństwo mogło się od tego pokolenia dowiadywać coraz więcej o nieznanych aspektach dziejów PRL.
Gdy myślę o Karolu przychodzi mi do głowy jeszcze jedno polskie powiedzenie: osoba do tańca i do różańca. Bo on taki jest, gdy należy poważny, stanowczy i zdecydowany, gdy można roześmiany, często z szelmowskim błyskiem w oku. Ludzie lubią go i szanują za to, że potrafi zachowywać się tak, jak tego wymaga sytuacja. Ci, którzy grają nie fair, szybko natykają się skuteczną kontrę. I to ich bardzo boli.
Wreszcie nadszedł czas, kiedy postanowiłem w większym zakresie poświęcić się pracy stricte naukowej i złożyłem obowiązki szefa OBEP IPN w Gdańsku. Poproszony o rekomendowanie kogoś na swojego następcę bez chwili wahania wskazałem dr. Karola Nawrockiego. Nikt z przełożonych nie wniósł sprzeciwu. Dał się już poznać z dobrej strony także poza oddziałem. Podjął nowe obowiązki z typową dla siebie pracowitością i inwencją. Bo też do cech Karola należy zaliczyć otwarcie na świat, na nowe narzędzia realizowania zadań i misji, których się podejmuje. Łączy niezmienną wierność zasadom wyniesionym z domu i Kościoła z sięganiem po to, co nauka daje do dyspozycji światu. Kolejne lata (2014-2016) wypełniła energiczna praca zarządcza, ale i naukowa. Trzeba było koordynować pracę 26 osób w województwach pomorskim i kujawsko-pomorskim, bo za nie odpowiada gdańskim oddział IPN. Jego pracownicy uczestniczyli w licznych zadaniach, upamiętniając polskich męczenników i bohaterów. Byli znani każdemu, kto angażował się w rozwój kultury pamięci. Karol Nawrocki był gotów bronić prawdy o przeszłości nawet w dyskusji z laureatem nagrody Nobla – prezydentem Lechem Wałęsą. Chłopak z gdańskich Siedlec „nie pękał”. I nie pęka. Daje o sobie znać odwaga i refleks wojownika z ringu. Umie szybko podejmować prawidłowe decyzje. Karol walnie przyczynił się do pięknego i godnego upamiętnienia Danuty Siedzikówny ps. Inka i Feliska Selmanowicza ps. Zagończyk.
Wszystko to połączone ze stałą opieką nad rodziną. A wierzcie mi Państwo, koordynowanie pracy zespołu w ramach średnio dwustu wydarzeń w skali roku, w dwóch województwach, wymaga pracy przez siedem dni w tygodniu. Karol dał radę, kochając rodzinę, kochany przez najbliższych. Dla nich, dla nas dla Polski.
Z typową dla siebie energią kierował w latach 2017-2021 Muzeum II Wojny Światowej, Kilkakrotnie większy zespół niż w IPN, zadania o zasięgu międzynarodowym. Stworzył instytucję kultury wielu wymiarów, pamiętając o świadkach naszych dramatycznych dziejów i honorując ich. Muzeum za jego sprawą docierało z najnowszymi rozwiązaniami technicznymi do średniego i młodego pokolenia. Przyjmując takie wyzwanie podjął też decyzję o pozostawieniu spraw naukowych innym historykom. Jest nas wielu. Nawrocki uznał, że nie mniej ważne niż badania historyczne jest upowszechnianie zgromadzonej wiedzy o przeszłości, aby docierała do milionów odbiorców w Polsce i poza jej granicami. Ale aby tak się stało trzeba było energii, odporności i innowacyjności człowieka pracującego niekiedy po 15 godzin na dobę. Człowieka zdolnego zgromadzić wokół siebie zespół ludzi gotowych do tytanicznej pracy. Człowieka pozostającego w procesie ustawicznego rozwoju, powiększania swoich kwalifikacji i wiedzy o świecie. Człowieka z gdańskich Siedlec, ale pozbawionego kompleksów, śmiało spotykającego się z przedstawicielami różnych środowisk tak w kraju, jak za granicą, nie wyłączając członków parlamentów i rządów. Bez lęku, jak na Polaka z Gdańska przystało.
Dzięki swoim cechom osobowym Karol Nawrocki stał się osobą znaną i cenioną w gronie ludzi, którym droga jest suwerenność Polaków. Dlatego poparli go, gdy w 2021 r. ważyła się sprawa wyboru nowego prezesa IPN. I temu zadaniu podołał, inicjując w Instytucie kolejne formy aktywności, których wcześniej w nim nie było. Jednocześnie nie zaniedbując znanych już pól działalności. Uniesienie tak trudnego zadania na forum krajowym i między narodowym wskazało, że zda z wyróżnieniem kolejny życiowy egzamin – godne wypełnianie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej. Po kilkunastu latach znajomości i współpracy mój głos w wyborach prezydenckich 2025 r. mogę oddać tylko na jednego kandydata – Karola Nawrockiego. Człowieka, na którym można polegać, na którym mogą polegać Polacy przywiązani do polskiej niepodległości i podmiotowości. On jest z nas, jak jego rodzina, „z wsi i miast polskich”.
Grzegorz Berendt
- 23/05/2025 07:26 - Gdański park roz(g)rywki - samo(PO)moc miejska
- 20/05/2025 17:08 - "Wywiadówka" programowa gdańskiej tvp: komentowanie... komentatorów i jesienna ramówka
- 19/05/2025 21:28 - Trzaskowski i Nawrocki w II rundzie - upadek Hołowni, klęska "Czarzastych"
- 16/05/2025 19:31 - Nowy sondaż Atlas Intel - Nawrocki 30,3 proc., Trzaskowski 29,5 proc.
- 16/05/2025 17:05 - Joanna Senyszyn: Wbijam „Czarzastym” szpilki w pośladek