Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, podejrzewany o przestępstwo oszustwa podatkowego, pozostaje nadal organem podatkowym wobec mieszkańców miasta w zakresie podatków i opłat lokalnych. To przypadek bez precedensu, że organ podatkowy, wydaje decyzje fiskalne, będąc osobiście pod zarzutem "podania nieprawdy lub zatajania prawdy" w zeznaniach podatkowych. -Prezydent odarł z powagi pełnioną funkcję, to sytuacja jak z "Folwarku zwierzęcego" Orwella - komentuje Kazimierz Koralewski, szef klubu PiS w radzie miasta Gdańska.
Podczas pierwszego dnia procesu Pawła Adamowicza o podanie nieprawdy w kilku kolejnych oświadczeniach majątkowych - zapomniał o 2 mieszkaniach i znacznej gotówce, a błąd powielał "mechanicznie" przez kilka lat - okazało się, że 2 sierpnia ub. roku prezydentowi i jego żonie Magdalenie postawiono kolejne zarzuty, tym razem z art.56 kodeksu karno-skarbowego. Jak wyjaśniają eksperci, przestępstwo oszustwa podatkowego podatnik może popełnić podając nieprawdę lub zatajając prawdę, co naraża podatek na uszczuplenie. Uściślając: przestępstwo oszustwa podatkowego przybiera różne formy, "najczęściej podatnicy ukrywają osiągane dochody".
To wątek dotychczas starannie ukrywany przez dbającego o transparentność polityka PO, który śledczy podjęli przy okazji badania nierzetelnych oświadczeń majątkowych P. Adamowicza. Nie wypadły wiarygodnie tłumaczenia w urzędzie skarbowym o wielkich darowiznach od dziadków i pradziadków w gotówce dla dzieci prezydenta. Według prokuratora Piotra Baczyńskiego z apelacji poznańskiej, źródło pochodzenia tych pieniędzy tak naprawdę nie jest znane. Dochodzenie o podejrzenie korupcji obejmuje poszukiwanie legalnych źródeł przychodu 753 tys. złotych, a wydana przed rokiem decyzja o zarzutach karno-skarbowych wskazuje kwotę 326 tysięcy jako pieniądze, z których posiadania prezydent i jego żona nie potrafili się sensownie wytłumaczyć.
Tymczasem zgodnie z ordynacją podatkową prezydent miasta jest organem podatkowym dla mieszkańców gminy w zakresie podatków i opłat lokalnych. Żaden kodeks etyki urzędnika skarbowego, ani kodeks etyki pracownika samorządowego gdańskiego magistratu, nie przewiduje takiej sytuacji, że nakładający podatki uważany jest przez organ kontroli za oszusta podatkowego. - Organ podatkowy sam stojący pod zarzutem oszustwa podatkowego to sytuacja możliwa do akceptacji tylko w pomorskiej sekcie PO - mówi "Gazecie Gdańskiej" Grzegorz Strzelczyk, radny PiS.
Zgodnie z ustawa o podatkach i opłatach lokalnych prezydent jest organem podatkowym w zakresie podatku od nieruchomości, podatku rolnego, leśnego, opłat targowych i transportowych. Obciążenia fiskalne nakładane z tych tytułów na obywateli są dochodem jednostek samorządu terytorialnego.
- Paweł Adamowicz w majestacie organu podatkowego siłami swoich służb finansowych bezwzględnie ściąga od gdańszczan należne podatki, jednocześnie „zapominając”, iż kupił wraz z żoną dwa kolejne mieszkania w Gdańsku oraz tając kwoty pieniężne w oświadczeniu majątkowym. Lista „pomyłek” jest długa i ciągnie się przez kilka lat. Taka postawa przypomina obłudę biblijnego celnika, czy też orwellowską zasadę z „Folwarku zwierzęcego”, że wszyscy są równi ale niektórzy jeszcze równiejsi. Tym samym aktualny Prezydent Gdańska odarł z powagi pełnioną funkcję organu terenowej administracji publicznej, państwowej. Radni Miasta Gdańska są zobowiązani zdecydowanie zareagować na naruszenie powagi i godności pełnionego urzędu przez Pawła Adamowicza - uważa Kazimierz Koralewski, przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta Gdańska.
Nakładając na obywateli podatki Paweł Adamowicz wnet będzie musiał sam skonfrontować się z wymiarem kary za czyn opisany w art. 56 KKS. Sąd bierze w takich przypadkach pod uwagę dochody sprawcy, jego warunki osobiste, rodzinne, stosunki majątkowe i możliwości zarobkowe. Stawka dzienna to 1/30 minimalnego wynagrodzenia, czyli obecnie 66 złotych, jej wysokość maksymalna wyznacza wynik mnożenia przez 400, co daje pułap ok. 26 600 złotych. Minimalna grzywna to 10 stawek dziennych czyli 667 złotych, maksymalna to 720 stawek razy 26,6 tys.zł czyli 19 milionów złotych. To sąd określa ostatecznie wysokość stawki dziennej i jej liczbę.
- Uważam, że osoba, która nie potrafi złożyć zgodnie z prawdą oświadczenia majątkowego oraz zataiła przed urzędem skarbowym swoje dochody nie powinna pełnić funkcji prezydenta półmilionowego miasta - uważa Anna Wirska, radna PiS w Gdańsku. I dodaje: - Nie jest godne, aby tak niewiarygodna osoba zarządzała budżetem miasta. Paweł Adamowicz kategorycznie powinien wycofać się z pełnienia i pretendowania do jakichkolwiek funkcji. Apeluje o honorowe złożenie mandatu prezydenta Gdańska.
Tymczasem zarząd powiatowy PO poparł Pawła Adamowicza jako swojego kandydata na prezydenta Gdańska w kolejnej kampanii wyborczej. - To jest bardzo zdrowa partia - mówi Grzegorz Strzelczyk.
(set,gg)
- 10/10/2017 12:11 - Dodatkowy casting do Ingenium
- 10/10/2017 09:36 - Gdańska komunikacja miejska na krawędzi strajku
- 09/10/2017 18:08 - Walka o miejsca przed teatrem
- 09/10/2017 14:37 - "Marszałku Struk! Pana milczenie to ciche przyzwolenie na niszczenia Opery Bałtyckiej"
- 08/10/2017 22:17 - Czy minister Ziobro posędziuje na sopockich kortach?
- 05/10/2017 13:31 - Tajemnicze źródła fortuny Adamowicz
- 04/10/2017 21:52 - Młodzi rozmawiali – o Niemczech i Polsce
- 04/10/2017 21:02 - Gdańszczanie zdecydowali o budżecie obywatelskim
- 04/10/2017 07:19 - Wrzeszczanie wpuszczani w park. Co dalej z Gedanią?
- 03/10/2017 23:36 - Ingenium szuka nowych talentów