Przepływy finansowe i dziura w budżecie – to zdaniem rządzących Starogardem Gdańskim powód likwidacji szkolnych stołówek. Mają je przejąć podmioty komercyjne. Czy zdobędą się na to dotychczas pracujące w stołówkach kucharki? Muszą założyć działalność gospodarczą i poradzić sobie na gastronomicznym rynku jako bizneswomen w kategorii 50+ konkurować z firmami cateringowymi.
Czytaj najnowsze informacje: Nie będzie likwidacji stołówek!
Oddanie stołówek w prywatne ręce ma dać 1,3 mln zł oszczędności w budżecie miasta. To niespełna…2 procent oświatowego budżetu w kasie miasta. I nie załata sięgającej 7,5 mln zł dziury budżetowej w segmencie „oświata”. Decyzja o likwidacji stołówek nie przysporzyła popularności Edmundowi Stachowiczowi. Szykuje się referendum nad jego odwołaniem. Na www.facebook.com już ruszyła akcja nawołująca do referendum nad odwołania prezydenta Edmunda Stachowicza. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy z takim apelem wystąpi lada dzień Prawo i Sprawiedliwość.
Edmund Stachowicz
To skomercjalizowane obiady w szkolnych stołówkach stały się powodem kontestowania przez starogardzian społecznego pojmowania rządzenia miastem przez wywodzący się z lewicy tandem Edmund Stachowicz - Henryk Wojciechowski. Okazuje się, że dawni działacze PZPR i SLD chcą prywatyzować nawet żywienie dzieci. Stachowicz i Wojciechowski, prezydent Starogardu i jego zastępca, to byli pierwsi sekretarze PZPR w Skarszewach i w gdańskim "Unimorze", były poseł SLD i były wiceprzewodniczący SLD na Pomorzu i były szef SdRP na Pomorzu.
Sam prezydent Stachowicz w poniedziałek nie znalazł czasu na rozmowę z nami o swojej oświatowej koncepcji. Na przeszkodzie stanęła konferencja w starostwie nad „gospodarką śmieciową”. Był wyraźnie zaskoczony, kiedy wywołaliśmy go z sali konferencyjnej starogardzkiego starostwa.
- Nie mogę rozmawiać. To ważne spotkanie. Jest poseł Sławomir Neumann, jest senator Andrzej Grzyb. Nie wygospodaruję czasu… Proszę odwiedzić mojego zastępcę. On jest biegły w tych sprawach i jest teraz w urzędzie – odpowiedział nam Stachowicz.
Z tego zaproszenia naturalnie skorzystaliśmy. Chociaż Henryk Wojciechowski nie był kontent z takiego obrotu sprawy.
- Następnym razem proszę umawiać się na spotkania. Jestem zajęty i może zdarzyć się, że nie zostaniecie przyjęci – ostrzegł nas Wojciechowski,
Skorzystaliśmy jednak z zaproszenia prezydenta Edmunda Stachowicza. To usprawiedliwienie poskutkowało.
- Nie wyprowadzamy żywienia ze szkoły. Wyprowadzamy rozliczenia z budżetu. Chodzi zatem o przepływy finansowe – zapewnił nas na wstępie Wojciechowski.
Henryk Wojciechowski
Mimo, że do przyjęcia nowego budżetu zostało niewiele czasu, nikt w Starogardzie nie wie jak ma się odbywać żywienie dzieci w szkołach podstawowych i gimnazjach. Pewne jest tylko, że miasto nie da na ten cel ani grosza. Czy będzie to catering, a może stołówki zostaną wydzierżawione pracującym w nich kucharkom? Czy bój o 1,3 mln złotych, które miasto chce oszczędzić na szkolnych obiadach, jest wystarczającą ceną za likwidację 30 miejsc pracy i najprawdopodobniej wzrost cen obiadów?
- Zakładamy, że stołówki pozostaną w szkołach w formie pozabudżetowej. Jeżeli szkoła prowadzi stołówkę budżetową to na szkole spoczywa jej utrzymanie bo to wynika z litery ustawy. Wydatki na oświatę w przyszłym roku wyniosą ponad 57 milionów złotych. W tym roku na oświatę przeznaczamy ponad 50 miliona. Brakuje 7 milionów złotych – wylicza Wojciechowski.
Powód deficytu – rządowa subwencja.
- Biorąc pod uwagę zgłoszone zapotrzebowania, subwencja oświatowa jest o jedną trzecią za mała i dopłacamy różnicę. Budżet państwa przy subwencjach nie kieruje się zasadą kosztów – liczy Wojciechowski.
Stołówki szkolne w Starogardzie, wydają dzisiaj 1599 posiłków dziennie. Co drugie dziecko korzysta z dofinansowania z pomocy społecznej. Od nowego roku ich żywieniem mają zająć się nastawione z definicji na zysk prywatne firmy.
Dyrektorzy szkół w Starogardzie Gd. starają się więc w trybie pilnym opracować plan na nowy rok. Po feriach dzieci muszą otrzymać posiłki w szkołach. Dyrektorzy mają stołówki i zaplecze do przygotowania posiłków. Nie mają zaś wsparcia miasta.
- Proszę się postawić w mojej roli kiedy wręczałem wypowiedzenia paniom kucharkom, które pracują nawet dwadzieścia lat w szkole i świetnie gotują. I to potrafią robić. O 7 rano są w pracy by przygotować naprawdę smaczne posiłki. Czy będą w stanie poprowadzić własną działalność? Taką propozycję im złożę. Na pewno będziemy starali się im pomóc - mówi Wiesław Wąsik, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1 w Starogardzie Gdańskim.
W stołówce tej szkoły obiady były przygotowywane dla 380 uczniów. Co drugi korzystał z dofinansowania z pomocy społecznej. Jak będzie teraz dyrektor ma kilka wariantów, ale przyznaje że nie wie.
- Były spotkanie z prezydentem i będą kolejne – liczy dyrektor Wąsik.
- To ostateczność by obiady dostarczane były do szkoły przez zewnętrzne firmy cateringowe. Takie rozwiązanie byłoby trudne do przyjęcia skoro mamy dobrze wyposażone zaplecze kuchenne i przygotowaną stołówkę. Mam nadzieje, że stołówka będzie funkcjonowała, ale na ułożenie nowej formuły zostało niewiele czasu – mówi Wąsik i dodaje:
- Na pewno nie zostawimy dzieci bez obiadów. Nie można działać ze szkodą dla dziecka – dodaje Wąsik i przyznaje, że wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Jedno jest przesądzone - kucharki mają wypowiedzenia.
Radni opozycji zarzucają, że nie było informacji i konsultacji.
- Poinformowaliśmy radnych z wyprzedzeniem w ramach komisji edukacji. Zostali też poinformowani dyrektorzy szkół. Została im przekazana informacja – zapewnia Wojciechowski, choć to przekazanie informacji trudno nazwać konsultacjami.
Czy wzrosną ceny obiadów w szkolnych stołówkach?
- To zależy od tego co zakupią rodzice – odpowiada szczerze Wojciechowski.
Czy władze Starogardu nie obawiaj się oburzenia mieszkańców i protestów?
- Każdy początkowy ruchu reformatorski budzi oburzenie. Rada Miasta w pracach nad budżetem zrobi co zechce, ale jest jeden warunek. Radni muszą wskazać źródła finansowania. Dyrektorzy szkół są pracodawcami. Łączą nas z nimi stosunki służbowe. My podejmujemy działania koordynujące – zakreśla zakres obowiązków miejskich włodarzy Wojciechowski i zapewnia, że będzie wsparcie dla chętnych do zakładania własnej działalności. W jakiej formie?
- Udostępnimy miejsce do wprowadzenia działalności. Mamy wytypowane osoby, które poprowadzą stołówki. Są już cztery osoby, które podjęły się tej działalności, które otrzymają zaplecze – deklaruje wiceprezydent Starogardu Gd.
Patryk Gabriel
Tymczasem brak konsultacji z radnymi zarzuca prezydentowi Starogardu opozycyjna Platforma Obywatelska. Czy pomysł referendum poprze PO? Czas pokaże.
- Nie rozpatrujemy obiadów w szkole z pozycji ideowych. Okazuje się, że podział wrażliwa lewica- pragmatyczna, wolnorynkowa prawica nie funkcjonuje. Funkcjonuje zaś w mieście brak profesjonalizmu w rządzeniu miastem. To mnie niepokoi, ale nie dziwi. Wszak PZPR nie była tworem, w którym funkcjonowały klasyczne idee sprawiedliwości społecznej – powiedział portalowi wybrzeze24.pl Patryk Gabriel, członek zarządu kociewskiego powiatu i szef starogardzkiej PO, rywal Stachowicza w ostatnich wyborach prezydenckich z 2010 roku.
- Problem tkwi w stylu zarządzania miastem, reprezentowanym przez prezydenta Stachowicza, który korzystając z mandatu wyborów bezpośrednich jest przekonany, wraz ze swoim zastępcą, o własnej omnipotencji, czyli możność zrobienia "wszystkiego”. Prezydent nie potrafi zrozumieć, że konieczne są konsultacje z radnymi. Konsultacji po prosu nie było. Decyzje są podejmowane wąskim gronie – twierdzi Gabriel.
Poparcie ewentualnego wniosku o odwołanie prezydenta Stachowicza zależy, jak mówi Gabriel, od demokratycznej woli Platformy.
- Nie będę rekomendował tego wniosku, bo procedura potrwa rok i będzie dezorganizowała miasto. Dojdzie do dalszego rozprzężenia, a prezydent oderwie się od zadań koncentrując się na kampanii przeciwko skutecznemu referendum. Na tym nam nie zależy. Nasze stanowisko wypracujemy niebawem – zapowiada Gabriel i dodaje, że przed władzami samorządowymi jest teraz zadanie najważniejsze: przygotowanie do budżetowania w nowym rozdaniu dofinansowania z UE.
- Nie będę doradcą prezydenta, ale jeśli mnie poprosi to wskażę w ciągu pięciu minut inne źródła sfinansowania niedoborów budżetowych niż likwidacja szkolnych obiadów – zapewnia Gabriel.
Tymczasem PO ma zastanowić się nad kondycją samorządu w powiecie.
- Brakuje nam radnego Sejmiku. To sprawa nie tylko ambicjonalna – zauważa Gabriel i zdradza, że już w styczniu PO zacznie opracowywać taktykę na następne dwa lata kadencji i na wybory w 2014 roku. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy jest możliwe, że tym kandydatem PO do Sejmiku będzie Dariusz Skalski, burmistrz Skarszew.
- To ciekawa koncepcja. Nie składaliśmy nikomu propozycji. Skarszewy zasługują na sprawne zarządzanie. Z kolei samorząd wojewódzki dla zdolnych polityków bywał odskocznią do ogólnopolskiej kariery – zauważa Gabriel.
Czy obiady w szkole zakończą karierę włodarzy Starogardu Gdańskiego?
Władze miasta chcą, by żywienie w szkołach przejął podmiot komercyjny. Dziennie wydawanych jest 1599 obiadów, w tym 736 ma dofinansowanie z ośrodka pomocy społecznej. Koszt dziennego wyżywienia waha się od 4,50-6,80 zł. Po zmianach płacić za nie będą rodzice.
ASG
- 15/11/2011 14:25 - Rozliczenia najpierw w PiS, teraz w SLD: Napieralski pod partyjny sąd?
- 15/11/2011 13:12 - Karnowski żąda pół miliona odszkodowania
- 15/11/2011 12:03 - Dramat przy sopockim molo: matka przyznała się do zabójstwa [Najnowsze informacje]
- 15/11/2011 09:23 - Partnerstwo dla Biskupiej Górki w akcji
- 14/11/2011 18:34 - Połączenie estakady we Wrzeszczu
- 14/11/2011 09:20 - „Kolory Pomorza” w Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku
- 13/11/2011 17:15 - Gwiazda na Targach Przedszkolaka
- 12/11/2011 14:50 - Jesiennemu Gdańskiemu Areopagowi towarzyszy cnota Roztropności
- 12/11/2011 14:46 - Apokalipsa w rytmie tanga według Astora Piazzolli
- 11/11/2011 19:01 - 30 tys. uczestników gdańskiej Parady Niepodległości