Pomorska Inicjatywa Antynuklearna 26 kwietnia, w 25 rocznicę katastrofy w Czarnobylu, organizuje w Gdańsku demonstrację przeciw budowie elektrowni atomowych w Polsce.
Rozmawowa z Filipem Dudą z Pomorskiej Inicjatywy Antynuklearnej, współorganizatorem protestu.
Dlaczego mówicie o katastrofie w Czarnobylu, przecież to była stara, radziecka technologia, dzisiaj są nowe elektrownie tzw. „generacji 3,5”?
Po wypadku w Czarnobylu eksperci mówili, że katastrofa najwyższego, 7-stopnia, w skali zagrożeń nuklearnych INES, czyli taka jak czarnobylska, może zdarzyć się raz na 100 milionów lat. Minęło 25 lat i mamy Fukushimę i znów 7 stopień, więc coś tu się nie zgadza... A o reaktorach generacji 3,5 nie możemy wiele powiedzieć, bo pierwsze dwa dopiero powstają, a żaden nie funkcjonuje. Teza o ich bezpieczeństwie jest niepewna, zwłaszcza, że wielu ekspertów mówi, że nowa generacja to po prostu poprzednia, która przeszła „zewnętrzny facelifting”.
Nie jesteście zadowoleni z dialogu wokół energetyki jądrowej?
Tak naprawdę to nie żaden dialog ani konsultacje społeczne. Jaki sens mają konsultacje w momencie, kiedy równocześnie trwają prace nad tworzeniem elektrowni? Obowiązuje grafik według, którego do 2014 roku rząd ma zadecydować o lokalizacji elektrowni, a w 2016 ma ruszyć budowa...
Podobno nie ma żadnej alternatywy...
Po pierwsze warto zaznaczyć, że energetyka jądrowa działa bardzo podobnie do elektrowni konwencjonalnych i też opiera się na technologiach nieodnawialnych. Eksperci mówią, że Polska będzie miała problemy energetyczne już w 2016 roku, a nawet według, niemal niemożliwych do zrealizowania, planów rządowych nasza elektrownia nie ruszy wcześniej niż w 2020 roku. Pierwsza elektrownia zapewni nam raptem 6% zapotrzebowania, w 2030 roku z energetyki jądrowej też nie będzie więcej niż 16%...
No dobrze, ale jeśli nie atom, to co „zamiast”?
Najprostsze i najtańsze rozwiązanie to ograniczenie strat energii, a te mamy olbrzymie, bo obecnie to około jednej trzeciej wytwarzanej energii. Powinniśmy też starać się ograniczać marnotrawstwo, teraz na jedną jednostkę wytwarzanego produktu zużywamy trzy razy więcej energii niż państwa „starej piętnastki”. Wreszcie, nie mamy równowagi między szczytem poboru (rano i wieczorem), a poborem w pozostałym czasie. Nie możemy zmieniać ilości produkowanego prądu, a w tym także elektrownia jądrowa nie pomoże. Reaktora nie da się wyłączyć na kilka godzin....
Co więc mielibyśmy zrobić?
Powinniśmy tworzyć elektrownie szczytowo-pompowe i szczytowo-gazowe, one mogą działać tylko wtedy gdy zapotrzebowanie jest większe. Dobrym pomysłem są też tak zwane „mosty energetyczne” i inteligentna sieć energetyczna, w tym kierunku zmierzają kraje Europy Zachodniej. Pozwala on bilansować zapotrzebowanie i produkcję energii na przykład w Polsce i Niemczech.
Dlaczego więc nie dyskutuje się o takich rozwiązaniach?
Naszym politykom nie zależy na takich systemowych rozwiązaniach, chcą stworzyć coś zauważalnego, najlepiej wielkiego, żeby każdy widział, jak elektrownia atomowa.
Rozmawiał Jacek Wierciński
jacek.wiercinski@wybrzeze24.pl
fot. Patryk Zdrojewski
- 26/04/2011 08:12 - Ćwierć wieku po katastrofie w Czarnobylu
- 25/04/2011 20:58 - Pożegnanie Teresy Chudek
- 25/04/2011 19:46 - Zych-Cisoń: Nie ma już praktycznie publicznej podstawowej opieki zdrowotnej
- 25/04/2011 11:47 - Etykieta czy fanaberia
- 24/04/2011 14:04 - Głódź: Tragedia smoleńska wciąż budzi wiele pytań
- 23/04/2011 18:18 - Międzynarodowy Dzień Książki
- 23/04/2011 17:33 - Gdańskie misterium Męki Pańskiej
- 23/04/2011 13:44 - Wielkanocne śniadanie dla ubogich
- 23/04/2011 12:56 - Kontrowersyjny Grób Pański w Rumi
- 23/04/2011 09:24 - Wałęsa rezygnuje z ECS