Z Leszkiem Millerem, przewodniczącym SLD rozmawia Artur S. Górski
- Podczas sobotniej Rady Krajowej SLD zaproponował pan by kongres, na którym wybrane będą nowe władze partii odbył się 28 kwietnia. Poparli tą propozycję Józef Oleksy oraz Krzysztof Janik i Wojciech Olejniczak. Czy to koniec wewnętrznych tarć w SLD? Nie ma podziału na ludzi Millera, Olejniczaka, Napieralskiego, Kalisza?
Leszek Miller: Będę kandydował w wyborach powszechnych na przewodniczącego SLD. Porządkujemy wewnętrzne sprawy i ruszamy mocno do przodu. Będzie jeszcze wiele tematów, o których dziennikarze będą pisali, ale to nie dziennikarze dyktują politykę kadrową Sojuszu, choć niektórzy, na przykład w „Gazecie Wyborczej” mają takie ambicje. Jesteśmy suwerenni i nie poddajemy się żadnym wpływom. SLD odzyska w ciągu najbliższych miesięcy wyraźną programową lewicową tożsamość.
- W jaki sposób będą wyłonione nowe władze? Do wyborów wykorzystacie Internet? Ufa pan informatyce w służbie demokracji?
Leszek Miller: Wybór nowego szefa Sojuszu nastąpi w drodze wyborów powszechnych. Każdy z członków partii otrzyma w specjalnej przesyłce kod dostępu do specjalnej strony internetowej. Jeśli ktoś będzie się obawiał Internetu (śmiech) będzie mógł pójść do powiatowej siedziby partii i tam oddać swój głos. Będą to rzeczywiście powszechne wybory władz partii. Plan jest bardzo ambitny. W ciągu trzech miesięcy trzeba przeprowadzić wielką operację związaną z nowym sposobem wyboru władz Sojuszu.
- Czy przegrani politycy, odpowiedzialni za mizerny wynik wyborczy powinni ubiegać się o reelekcję? Czy nie czas by na Pomorzu, gdzie SLD jest w defensywie odpowiedzialni za ten stan rzeczy działacze, jak były poseł Jacek Kowalik, czy szef gdańskiego Sojuszu Krzysztof Andruszkiewicz zrezygnowali ze swych aspiracji i odeszli?
Leszek Miller: Jestem posłem z Pomorza. Proszę nie zapominać. SLD nie powiedział tutaj ostatniego słowa. Nie będę naciskał, czy wymuszał na kimkolwiek decyzji politycznych. Te należą do tych członków Sojuszu, którym na partii zależy. To oni zdecyduję w głosowaniu, kto ma być tutaj liderem. Władze centralne nie będą niczego narzucały. Zostawiam to lokalnym strukturom. Jesteśmy partią demokratyczną nie tylko w nazwie.
- Jednak w demokratycznej partii są pytania, które wymagają odpowiedzi, jak chociażby o finanse na kampanię wyborczą. Po tym, jak były przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski dokonał politycznej vendetty na warszawskich działaczach Sojuszu wiceszef warszawskich struktur Sojuszu Jerzy Budzyn i kilku radnych przeszło do Ruchu Palikota. Czy inni zadający pytania o pieniądze ze sprzedaży siedziby partii przy ul. Rozbrat doczekają się odpowiedzi? Czy też wezmą rozbrat z partią?
Leszek Miller: Do odejścia z SLD kilku warszawskich działaczy potrzebowało pretekstu. Postawili na Ruch Janusza Palikota, a wystarczyło by udali się do siedziby partii i zaczekali na odpowiedź, którą by otrzymali.
Leszek Miller, lider SLD w rozmowie z Mieczysławem Strukiem, marszałkiem województwa pomorskiego
- Nie wystarczyło cierpliwości?
Leszek Miller: Wszyscy, którzy zadali to pytanie doczekają się odpowiedzi. Na najbliższej Radzie Krajowej SLD szef komisji rewizyjnej przekaże szczegółowe sprawozdanie. Jak już mówiłem nie może być niedopowiedzeń, gdy pytają członkowie partii o tak istotne sprawy jak finanse.
- Finanse są przyczyną kłopotów koalicyjnego PSL, który ma zablokowane konta i Urzędy skarbowe na polecenie urzędników Ministerstwa Finansów rozpoczęły egzekucję długu ludowców wobec Skarbu Państwa niebagatelne 21 mln zł zaległości. Waldemar Pawlak, choć oaza spokoju, może stracić cierpliwość. Przyjdzie więc czas wicepremiera Millera?
Leszek Miller: Jeszcze nie teraz (śmiech). Nie sądzę by PSL zdobyło się na wyjście z koalicji. Raz już PSL zostało wypchnięte z koalicji. Ludowcy zdają sobie sprawę ile to kosztuje. Będą więc robili groźne miny, ale zostaną w koalicji.
- Ma pan za sobą cykl spotkań z wojewodą pomorskim Ryszardem Stachurskim z marszałkiem Mieczysławem Strukiem i prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem. Czy to poselska kurtuazja?
Leszek Miller: Jestem pomorskim posłem więc proszę się nie dziwić, że trzymamy rękę na pulsie. Mam do omówienia szereg spraw poczynając od infrastruktury, energię odnawialną po wydobycie gazu łupkowego.
- Ten ostatni temat budzi emocje szczególne. Ekologia storpeduje polskie plany by być gazowym potentatem? Wielcy gracze na rynkach surowców energetycznych byliby zadowoleni.
Leszek Miller: To Polacy mają być zadowoleni. Trzeba więc godzić różne racje. Otrzymuję różne sygnały od samorządu terytorialnego, w których przewija się obawa o stan krajobrazu Kaszub. Z drugiej strony jest to też okazja wzmocnienia finansowego pomorskich gmin, utworzenia miejsc pracy. Interesy muszą być więc równoważone. Obawy o środowisko naturalne w takim regionie jak Kaszuby są uzasadnione. Trzeba je spokojnie omówić. Z drugiej strony gaz łupkowy to atut Polski, czyli i tego regionu. Jestem zwolennikiem zapisu w ustawie gwarancji finansowych dla gmin, tak aby pieniądze nie trafiały tylko do centralnego kotła, ale też by ich część pozostała w gminach.
W poniedziałek Leszek Miller otworzył swoje Biuro poselskie w lokalu Rady Powiatowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej przy ul. Parkowej w Kartuzach.
Fot. Sławomir Lewandowski / Biuro prasowe UMWP
- 25/01/2012 13:17 - Gdańszczanie ocenią kierowców i motorniczych
- 25/01/2012 10:44 - „Mamo, Ty też możesz!”
- 24/01/2012 12:08 - Strony urzędu wojewódzkiego na razie bezpieczne. Sopot blokuje manifestację
- 24/01/2012 10:34 - Lądowisko i przychodnia sportowa w szpitalu na Zaspie
- 23/01/2012 13:24 - Minister Kudrycka nie przywróci byłego rektora AWFiS na stanowisko
- 22/01/2012 14:55 - Były rektor AWFiS chce pilnej decyzji minister Kudryckiej. Na AWFiS go nie chcą
- 21/01/2012 11:15 - Obrót warzywami i owocami pod okiem wojewody
- 20/01/2012 17:19 - Były rektor AWFiS kontra minister Kudrycka 2:0
- 20/01/2012 12:08 - Zbigniew Zamachowski filmowym oficerem SB
- 20/01/2012 11:03 - Stocznia po pożarze wznowi produkcję. Prokuratura ustala przyczyny pożaru