Jacek Karnowski z budżetu Sopotu wykupuje za 350 tys. zł usługi marketingowe w klubie sportowym. Za nadzór nad spółką, której budżet kształtują wpływy z miasta, zgodnie z decyzją wspólników, otrzymał w 2014 r. 43 tys. zł, to więcej niż płaca wspólnicy lotniska, skąd otrzymuje 40 tys. zł. Zarządzanie siatkówka żeńska może być trudniejsze niż samolotami, ale ten rodzaj partnerstwa publiczno-prywatnego jest co najmniej naganny...
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, miasta, które sponsoruje lokalny sport – co jest najzupełniej zrozumiałe, jest jednocześnie członkiem Rady Nadzorczej spółki Atom Trefl Sopot SA. Jest za to wynagradzany z tych samych, przekazanych przez kurort, pieniędzy. Sprzeczności w tym widać jakoś nie widzi.
Z tytułu udziału promocji miasta w 2014 roku Sopot publicznymi pieniędzmi wspiera klub sportowy Atom Trefl Sopot. Gratyfikacja z tytuły promocji miasta przez sport nie są same w sobie czymś nadzwyczajnym. Bulwersuje jednak fakt, że prezydent miasta z tej samej puli jest wynagradzany. Za zasiadanie w Radzie Nadzorczej spółki otrzymał w 2013 roku 5 066 zł.
W 2013 roku w ramach zadań realizowanych przez Wydziały Kultury i Sportu w ramach zakupu usług pozostałych opłacono koszty promocji i współorganizacji imprez sportowych w łącznej wysokości 1.340.189 zł. Środki budżetowe z tego zostały wydatkowane na pokrycie kosztów promocji miasta podczas organizowanych innych imprez sportowych. Najważniejszymi dotacjami były: Atom Trefl Sopot – siatkówka (usługi marketingowe na rzecz miasta – 550 tys. zł), Trefl Sopot – koszykówka (usługi marketingowe na rzecz miasta – 455 tys. zł).
Mimo, że w 2014 roku dotacja była niższa to gratyfikacja prezydenta znacząco wzrosła – do 43 895 złotych.
W 2014 roku w ramach zakupu usług pozostałych pokryto koszty promocji miasta podczas organizowanych imprez sportowych. Atom Trefl Sopot – siatkówka, otrzymał 350 tys. zł, a Trefl Sopot – koszykówka – 750 tys. zł.
Prezydent Jacek Karnowski zasiada w radzie nadzorczej sportowej spółki od marca 2011 roku. Pobieranie tak znaczącej gratyfikacji via spółka-klub z miejskiej kasy bulwersuje opozycję.
- To jest co najmniej dwuznaczna i niezręczna sytuacja. Prezydenci nie powinni mieć tego rodzaju dylematów i nie pobierać dodatkowych pieniędzy publicznych. Tak wysoka gratyfikacja nie jest rekompensatą kosztów zasiadania w radzie lecz źródłem niemałego dochodu. Spółki prawa handlowego, nastawione na zysk, mogą wynagradzać członków rad ale tutaj mamy interes społeczny i wychowanie przez sport. Tymczasem dotacja miejsca jest pomniejszona o wynagrodzenia członków rady nadzorczej, a w tym prezydenta miasta. Czuję więc, jako sopocianin, rodzaj dyskomfortu. przekroczenia granicy przyzwoitości. Tym bardziej, że chodzi tutaj o skandalicznie wysoką kwotę wypłaty. Nie taki jest cel dotacji. Prezydent powinien zwrócić pobrane pieniądze do kasy miasta. Byłoby to wyjście honorowe z tej dwuznacznej sytuacji - uważa Wojciech Fułek, lider ruchu Kocham Sopot, były wiceprezydent miasta.
Zanim trafił do rady nadzorczej - sam się wydelegował, by pilnować udziałów gminy? - Atomu Trefla Sopot przez kilka miesięcy zbierał doświadczenia w Treflu Sopot. Kosztowało to spółkę 688 zł miesięcznie. Po kilku miesiącach w marcu 2011 J. Karnowski przeszedł do Atomu i w pierwszych miesiącach za trud nadzoru otrzymał 12 900 zł wynagrodzenia.
Prezydent Sopotu od wielu lat kontroluje też zarząd lotniska im. Wałęsy którego Sopot jest małym udziałowcem. Z tego tytułu dochód J. Karnowskiego wyniósł sporo bo 40,1 tys. zł, ale jednak mniej niż z nadzoru nad zagrywka i blokiem pań. Być może lotnisko jest łatwiejsze w obsłudze niż żeńska siatkówka. Do pensji w mieście 12-krotnie mniejszym niż Gdańsk wynoszącej rocznie 180 tys. czyli tyle co w Gdańsku dorabia więc prezydent rocznie 85 tys zł. Zgodnie z liberalną modą koszty produkcji hali sportowej są kosztami publicznymi gminy Sopot, a dochody z wystawianej tam rozrywki sportowej uzyskiwane via budżet za który prezydent odpowiada osobiście są już jak najbardziej prywatne. Wrażenie, że prezydent pobiera prowizję jest przy tym całkowicie niedorzeczne, prezydent po prostu pobiera należne wynagrodzenie, które wspólnicy Atomu Trefla ustalili, a prezydent z pewnością był przeciw. Jakiś wredny księgowy mógłby co prawda policzyć że 43 tys. od 350 tys. to więcej niż zwyczajowe 10 proc. za marketingową fatygę, ale ludzi zazdrosnych nie brakuje, a Sopot bez siatkówki jakby uboższy.
Mag
- 29/02/2016 16:55 - Szkoła w Kokoszkach nielegalna - "S" daje prezydentowi 14 dni
- 29/02/2016 07:37 - Gdańsk wspiera Lecha Wałęsę
- 28/02/2016 22:51 - Pobiegli dla Żołnierzy Wyklętych
- 26/02/2016 13:54 - Bieg Tropem Wilczym pod patronatem posła Jaworskiego
- 25/02/2016 17:41 - „Polska Murem za Wałęsą!”
- 25/02/2016 17:22 - Rady Dzielnic – łącznik mieszkańców z władzami miasta
- 25/02/2016 17:17 - Andrzej Kołodziej: Nie byłem długopisem w ręku agenta
- 25/02/2016 07:33 - Druga "Debata na trzy głosy"
- 24/02/2016 13:41 - Franciszek Potulski o historii liczb
- 23/02/2016 21:31 - IV Międzyszkolny Turniej Logopedyczny „Szumiące Zabawy”