Niezwykły koncert stał się udziałem pięciotysięcznej publiczności, która przybyła w piątkowy wieczór do Doliny Charlotty koło Słupska. W strugach deszczu, niczym "jeźdźcy burzy" fani muzyki lat 60. i 70. powędrowali do klasycznych czasów rocka za sprawą prawdziwych legend - dwóch członków grupy The Doors Raya Manzarka i Robby'ego Kriegera, wspartych przez skład tworzący grupę "Ray Manzarek and Robby Krieger of The Doors".
Jak wspominał Mirosław Wawrowski, szef Doliny i dyrektor festiwalu koncert tych znakomitości był możliwy po jego tygodniowym wydeptywaniu ścieżek po L.A. Traf chciał, że wizyta Wawrowskiego przed ponad rokiem wraz z rekomendacją od jednej z londyńskich agencji koncertowych sprawił, że Ray i Robby wpisali Dolinę Charlotty do kalendarza koncertów - obok Southern California, Mexico, Israel, Russia, Ukraine, France, Italy znalazł się wpis 07/13/ - Charlotta, Poland!
To było klasyczne otwarcie 6. Festiwalu Legend Rocka. Zagrali coś co publiczność wprawiło w trans: Light My Fire, Alabama Song, długi i dramatyczny utwór When the Music's Over (ulubiiony, według Manzarka tekst przez Morrisona). People Are Strange, L.A. Woman, Riders on the Storm.
Tak gra się tą muzykę tuż przed północą, w deszczu, z publicznością, której może pozazdrościć każdy wykonawca. Żaden z członków grupy nie gwiazdorzył, robili swoje. Wcześniej przez kilka godzin spacerując po dolinie, spotykając się z fanami. Ten kontakt widoczny był szczególnie ze strony Manzarka. Klawiszowiec i "ojciec" grupy, dbający przez kilka trudnych lat o jej spójność ma polskie korzenie. Jego rodzice Helena i Raymond Manczarek spotkali się w Chicago. Ojciec wywodzi się z Warszawy, a matka Manzarka z Białegostoku, z rodziny Kolendów. Manzarek chwalił się więc znajomością zwrotów "dziękuję bardzo", proszę, sto lat, bardzo dobrze, "paluszki and piwo" oraz..."masło". Na koncercie był też brat Raya - ubrany w biało czerwoną koszulkę reprezentacji Polski.
Dla przypomnienia - Ray Manzarek – współzałożyciel i klawiszowiec legendarnego zespołu The Doors. Poza działalnością muzyczną w zespole i karierą solową jest również producentem płytowym, reżyserem oraz pisarzem. Robby Krieger- gitarzysta The Doors, autor takich sztandarowych utworów jak „Light My Fire”, „Love Me Two Times“, “Touch Me” i “ Love Her Madly”. W jednym z rankingów magazynu Rolling Stone zajął 91. miejsce na liście najlepszych gitarzystów wszechczasów. Również wokalista grupy sprawdził się momentami bardzo przypominając Morrisona, tak z wyglądu, jak i stylu. Co ciekawe po kilku nieudanych eksperymentach - być może to dobry wybór. Ludzie chcą dotykać "Drzwi" choć bez Morrisona to jednak nie to samo, ale próbować naprawdę warto choćby ze względu na dwóch legendarnych muzyków. Grupa The Doors wzięła swój początek od przypadkowego spotkania dwóch studentów szkoły filmowej Uniwersytetu Kalifornijskiego, Jima Morrisona i Raya Manzarka, na plaży w Venice, Los Angeles. Na pytanie Manzarka, co ma zamiar robić po skończeniu szkoły, Morrison odpowiedział, że pisać piosenki. Gdy ten klęcząc obok Manzarka zaśpiewał Moonlight Drive Manzarek, pianista o klasycznym profilu muzycznego wykształcenia, postanowił założyć zespół. Zaprosił do współpracy swoich dwóch przyjaciół-muzyków: jazzowego gitarzystę, specjalizującego się we flamenco, Robby'ego Kriegera i także jazzowego perkusistę, Johna Densmore'a - tak powstał The Doors (nazwa pochodzi od tytułu książki Aldousa Huxleya The Doors of perception – "Drzwi percepcji"). 3 lipca 1971 roku do Kriegera zadzwonił menedżer zespołu z informacją o tragicznej śmierci Morrisona. Jim został znaleziony martwy w wannie w swoim paryskim mieszkaniu. Krieger wspominał w jednym z wywiadów:
- Kiedy okazało się, że tym razem była to prawda, poczułem się tak, jakby spadła na mnie tona cegieł. To był najgorszy moment w moim życiu. Dziś nie jest to już takie bolesne, ale to nie znaczy, że nie tęsknię za Jimem. Chciałbym, żeby żył i widział, jak kolejne pokolenie słucha naszych płyt. Zawsze marzył, żebyśmy zaszli jak najwyżej. A co by było, gdyby on nie umarł? Na pewno dalej tworzylibyśmy muzykę. Ale jaka byłaby ta muzyka, tego nie jestem w stanie powiedzieć...".
Duch Morrisona towarzyszył o północy występowi grupy. Koncert zakończył się właśnie o tej wyjątkowej porze. Pod drzwiami hotelu grupka kilkunastu osób przez pół godziny skandowała jeszcze nazwiska członków zespołu.
ASG
- 12/11/2012 19:29 - 9. Gęśnik w Dębogórzu
- 27/07/2012 12:22 - Hotel przygotowany dla Hiszpanów na EURO 2012 bezpieczny
- 23/07/2012 12:25 - Dwie kontrole CBA w Gniewinie - zawiadomienie do prokuratury w sprawie hotelu na EURO 2012
- 17/07/2012 17:07 - Dzieszkowski zwycięzcą XVI Zawodów Balonowych w Pasłęku
- 16/07/2012 16:36 - Ćwierć miliona na wozy strażackie w województwie pomorskim
- 14/07/2012 20:35 - 100 lat lotnictwa w Elblągu - GALERIA
- 13/07/2012 17:56 - Pogoń za lisem w Pasłęku
- 12/07/2012 21:27 - W Pasłęku zwycięzcą balon Dragon z Białegostoku
- 11/07/2012 23:05 - XVI Zawody Balonowe w Pasłęku
- 22/06/2012 17:36 - Festyn w Dębogórzu - GALERIA