Rozmowa ze Zbigniewem Sucheckim, zawodnikiem Lotosu Wybrzeże w sezonie 2012
- Sportowo drugą część roku 2012 możesz uznać za udaną...
Zbigniew Suchecki: W sumie wszystko szło coraz lepiej. Byłem zadowolony ze swojego sprzętu. Coraz lepiej mi się jechało. Aż miło było wyjeżdżać na tor.
- Jest takie powiedzenie "Od zera do bohatera". Można je w pewnym sensie odnieść do ciebie. Przed sezonem miałeś problem ze znalezieniem klubu, a w końcówce zostałeś, przynajmniej dla gdańskich kibiców, bohaterem spotkań o pozostanie w lidze.
Zbigniew Suchecki: Niestety nie udało się osiągnąć tego najważniejszego celu czyli utrzymać w Ekstralidze. Szkoda, ale co zrobić. Generalnie w sezonie 2011 miałem problemy sprzętowe. Konkretnie z dopasowaniem silników do nowych tłumików. Jednym szybciej zajęło dopasowanie, ja się pogubiłem. W tym roku doszedłem do dobrych ustawień i jak i były wyniki.
- Gdańskim kibicom zaimponowałeś tym, że gdy nie wyszedł ci mecz nie szukałeś usprawiedliwień w sprzęcie tylko mówiłeś co ty źle zrobiłeś.
Zbigniew Suchecki: Wybraliśmy jazdę na żużlu i trzeba się liczyć z różnymi sytuacjami. Każdy z nas wie co zrobi źle i gdzie popełnił błąd. Nie ma sensu zrzucać winy na sprzęt. Na żużlu zawodnik i sprzęt to jeden mechanizm. Obie części muszą dobrze działać. Jeżeli jeden z elementów zawodzi to całość nie działa dobrze.
- Nie otrzymałeś pieniędzy na przygotowanie do sezonu, a jechałeś lepiej niż zawodnicy, którzy dostali środki przed rozpoczęciem rozgrywek.
Zbigniew Suchecki: Jak się okazało strzeliłem ze sprzętem w "dziesiątkę". Nie wszystko było na takim poziomie jak innych zawodników, ale same pieniądze wyniku nie dadzą. Sprzęt trzeba poznać i dostosowywać go do warunków torowych. Mi się to udawało.
- Gdy wydawało się, że lepiej być nie może najlepsze mecze sezonu odjechałeś przeciwko Betard Sparcie podczas spotkań o pozostanie w Ekstralidze. We Wrocławiu to ty pomagałeś Nicki Pedersenowi.
Zbigniew Suchecki: Myślę, że to wynikało z jazdy. Miałem okazję regularnych startów i to przekładało się na coraz lepszą jazdę. Dostałem okazję startów i starałem się ją wykorzystać. Z każdym startem coraz bardziej byłem wjeżdżony. Końcówka była dobra z czego się cieszę. Niestety zabrakło tylko utrzymania. Co do jazdy z Nickim. Mam dobre wspomnienia ze wspólnych startów. Nie mieliśmy żadnych problemów jadąc razem.
- Jeździłeś bardzo drużynowo, co innym zawodnikom nie zawsze wychodziło.
Zbigniew Suchecki: Jak się jedzie parą to jest więcej punktów dla drużyny, a oto przecież chodzi w żużlu. Przyjeżdżając za kolegą z pary dostaje się bonusa więc nie ma strat finansowych. Jak jest możliwość to staram się pomóc koledze z pary. We dwójkę dużo łatwiej dowieźć punkty do mety.
Zbigniew Suchecki (kask niebieski) imponował walecznością
- Nie wielu kibiców o tym wie, ale byłeś już praktycznie w gdańskiej drużynie na sezon 2006...
Zbigniew Suchecki: Prawdę mówiąc to miałem już wcześniej propozycję z Gdańska. Można powiedzieć, że udało się za trzecim podejściem. Przed przyjściem do Gdańska moje starty na tym torze nie były zbyt udane, ale w trakcie sezonu wszystko było ok.
- Jesteś kolejnym zawodnikiem, który przyznaje, że miał problemy z jazdą na gdańskim torze, a po przyjściu do Wybrzeża czuje się na nim bardzo dobrze.
Zbigniew Suchecki: Rzeczywiście ten tor jest specyficzny. Nawierzchnia gdańskiego toru i jego geometria sprawiają problemy. Trzeba na nim pojeździć, aby je dobrze rozgryźć. Nie jest łatwo na nim wyprzedzać.
- W parkingu sprawiasz wrażenie bardzo spokojnego. Nie odczuwasz stresu?
Zbigniew Suchecki: Staram się zachować spokój. Wiem, że stres nigdy nie pomaga. Każdy ma swój tryb przygotowania do zawodów. Ja staram się podchodzić na spokojnie. Wiem, że nawet gdy coś nie wyjdzie to na spokojnie dojdę co jest źle i to poprawię.
- Odczułeś sympatię gdańskich kibiców?
Zbigniew Suchecki: Po jednym z meczów miałem okazję być na spotkaniu z kibicami. Było bardzo miło. Widać, że w Gdańsku kibice żyją żużlem. Nie są kibicami tylko od niedzieli i od przypadku. Mają żużel zaszczepiony we krwi i interesują się tym co się dzieje w klubie.
- Urodziłeś się w Gorzowie, tam zacząłeś karierę, a potem jeździłeś w Zielonej Górze. W obu miastach żużel to religia dla fanatycznych kibiców, więc jestem trochę zdziwiony, że zaskoczyło cię zaangażowanie gdańskich kibiców.
Zbigniew Suchecki: Są pewne podobieństwa. Jak się popatrzy z boku to dostrzeże się różnice. W Gdańsku kibice są bardzo oddani. Są z drużyną na dobre i na złe. Ich zaangażowanie nie ogranicza się tylko do meczu. Oni cały czas żyją żużlem.
- Odejdźmy na chwilkę od żużla. Jak spędzasz wolny czas? Czy masz coś takiego jak "wolny czas"?
Zbigniew Suchecki: Jeśli coś się robi od kilkunastu lat, tak jak ja trenuję żużel, to to staje się częścią jego życia. Nie mam potrzeby się relaksować. Skupiam się na tym, żeby mieć komfort w przygotowaniach do sezonu.
- Jak spędzisz święta?
Zbigniew Suchecki: Tradycyjnie w domu rodzinnym. Zjedzie się cała rodzina. Będzie nas około 20 osób.
- Czego sobie życzysz w nowym roku?
Zbigniew Suchecki: Przede wszystkim chciałbym odjechać sezon zdrowo. Chciałbym żeby wyniki się ustabilizowały, szły w górę.
- Czego chciałbyś życzyć gdańskim kibicom?
Zbigniew Suchecki: Wielu emocji na meczach. Jeśli chodzi o sportowy wynik to oczywiście żebyśmy wywalczyli powrót do ekstraligi, bo Gdańsk, a zwłaszcza gdańscy kibice, na to zasługuje.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
fot. Sławomir Żylak
- 29/12/2012 21:11 - Dobre zakończenie roku Asseco i Trefla
- 29/12/2012 18:21 - Emocje przed sylwestrową zabawą
- 28/12/2012 18:28 - Pieszczek zostaje w Wybrzeżu
- 28/12/2012 15:53 - Andrzej Rybski i Paweł Wszołek zagrają w Gdańsku
- 27/12/2012 18:43 - Zapisy na V Pielgrzymkę Kibiców na Jasną Górę
- 24/12/2012 14:19 - Gafurow szósty sezon w Gdańsku
- 24/12/2012 12:59 - Abdou Razack Traore odchodzi z Lechii!
- 23/12/2012 16:58 - Przedświąteczne emocje w HSW Gdynia
- 23/12/2012 16:27 - Koszykarskie życzenia
- 23/12/2012 11:46 - Adam Duda: Do tego sportu trzeba mieć pasję