Murphy zdobył Gdynię

Shaun Murphy triumfatorem snookerowego turnieju Gdynia Open. Pokonał w finale Fergala O'Briena 4:1. Wracający do wielkiej formy Anglik, staje się jednym z głównych faworytów do zdobycia tegorocznego tytułu mistrza świata.

Murphy zainkasował 25 tysięcy euro, tyle samo punktów rankingowych PTC European Tour oraz całkiem okazałe trofeum. Jednak to tylko dodatek do tego, co go zapewne cieszy najbardziej, czyli powrotu do wielkiej formy. Mistrz świata sprzed 8 lat w Gdyni zaprezentował świetnego snookera. Bardzo ofensywny, ale jednocześnie przemyślany. Poza tym jako jedyny w turnieju wbił maksymalnego breaka. Mało tego, mógł wbić dwa w ciągu 24 godzin, co było by historycznym osiągnięciem, jednak kiedy w finale atakował 147 punktów, źle wyszedł na bilę czarną, przez co skończył podejście na 65 punktach.

Finał był jednak bez większych emocji. Fergal O'Brien, który lata świetności ma już za sobą, nie był w stanie zagrozić Murphy'emu. Urwał mu tylko jednego frame'a. Jednak trzeba przyznać, że dojście do finału imprezy, na której grało aż ośmiu mistrzów świata, to spory sukces. Poza tym O'Brien prezentował przyzwoitą grę.

Na pewno największą niespodzianką Gdynia Open było wczesne – bo już w 1/32 finału – odpadnięcie obrońcy tytułu z 2012 roku, Neila Robertsona. Mimo zapowiedzi na twitterze, że jedzie po zwycięstwo i niezłej gry w początkowym etapie turnieju, nie udało mu się zajść za daleko. Jego pogromcą był Alan McManus.

Warto też odnotować, że do głównej fazy turnieju awansowało sześciu Polaków, jednak wszyscy odpadli w swoich pierwszych pojedynkach.
Dla Shauna Murphy'ego było to pierwsze zwycięstwo w turnieju od 30 miesięcy! Nic więc dziwnego, że po zakończeniu finału nie krył radości. - Przyjeżdżałem do Gdyni z niewielkimi nadziejami, ponieważ od dawna nie udało mi się wygrać turnieju. Cały czas ciężko trenuję, poprawiam swoje umiejętności i miło jest widzieć efekty przy stole - powiedział Anglik.


Patryk Gochniewski

fot. worldsnooker.com