Kiedy pod koniec lat 50. XX w. Magdalena Heyda-Usarewicz, młoda absolwentka gdańskiej PWSSP opuszczała uczelnię nie przypuszczano, że jej droga artystyczna tak dalece odejdzie od preferowanego na Wybrzeżu koloryzmu. Po latach okazało się, że artystka stała się dojrzałą malarką z zupełnie nowym, modernistycznym spojrzeniem na sztukę. Ten nowy kierunek wyznaczało małżeństwo z niezmiernie zdolnym Romanem Usarewiczem, wykładowcą gdańskiej uczelni kierującym pracownią kompozycji i technik plastycznych.
Ostatnio odwiedziłem „Galerię Pionova” w Gdańsku, zarządzaną przez wyrazistą osobowość marszanda Piotra Grosza. Rzadko bywam w tej galerii, ale dotychczasowe moje pobyty w niej zawsze zachwycały, jak nie osobowością artysty to prezentowaną sztuką.
Przypominam sobie jedną z pierwszych wystaw galerii, którą były kolaże Jana Miśka i jedną z ostatnich wystaw nieodżałowanego śp. prof. Marka Modela. Obie wystawy zrobiły na mnie duże wrażenie i pozostawiły po sobie niezatarty ślad. Będę o nich pamiętać zawsze bowiem w gdańskiej sztuce niewiele takich ekspozycji przechodzi do historii.
Magdalena Heyda-Usarewicz - lata 60. XX w.
Ostatnia wystawa w „Galerii Pionova” Magdaleny Heyda-Usarewicz to pewnego rodzaju podsumowanie ostatniego okresu jej malarstwa. Ta ekspozycja również wyrasta ponad przeciętność, wyraźnie widać artystyczny rozwój abstrakcyjnej myśli artystki. Pani Magda pomimo wielu niedogodności dotykających codzienne życie jeszcze od czasu do czas bierze do ręki pędzel, ale kłopoty ze wzrokiem coraz bardziej dają się we znaki. Oczywiście najświetniejsze lata już zostawiła za sobą, ale zebrana kolekcja jej prac robi wrażenie. Dużą ekspozycję przedstawiła w „Galeria Pionova”. Blisko 50 obrazów zebranych z różnych okresów twórczości przypomina drogę twórczą gdańskiej malarki.
Magdalena Heyda-Usarewicz
fot. Wojciech Erazm Felcyn
W wielu wcześniejszych tekstach dość dokładnie pisałem o jej dokonaniach, także wiedziałem czego mogę się spodziewać. Dziś śmiało można powiedzieć, że artystkę można zaliczyć do grona wielkich osobowości polskiej sztuki. Obok ciekawego artyzmu lat 70. wyraźnie inspirowanego twórczością męża Romana Usarewicza, wybitnej postaci gdańskiej sztuki lat 50.-70., kolejne lata tworzyły jej indywidualną osobowość.
Magdalena Heyda-Usarewicz - lata 60. XX w.
Natomiast Usarewicz jeszcze przed przybyciem do Polski w 1958 roku Piotra Potworowskiego z Anglii rozpoczął eksperymenty z nową powojenną twórczością. Jego postawa artysty badacza, prowadziła do odkrywania czystych form plastycznych. Niewątpliwie jego zasługą, a nie jak dotychczas uważało się Piotra Potworowskiego, jest nowe spojrzenie na polską sztukę. Usarewicz wpisał się w moment odrzucenia w Polsce socrealizmu.
Magdalena Heyda-Usarewicz - lata 70. XX w.
Po śmierci artysty w 1983 roku, żona kontynuowała jego nowoczesną drogę i doskonale widać to w obrazach z lat 70. kiedy jeszcze żył mąż. Lata rodzinnych rozmów skierowały artystkę w rejony zjawisk przestrzennych. Fascynacja męża przestrzenią urbanistyczną i architektoniczną, oraz percepcją wyobraźni człowieka, natchnęły stany emocjonalne poszukiwań artystki. Czy to tylko emocje, wrażenia czy pewnego rodzaju optyka widzenia?
Magdalena Heyda-Usarewicz - lata 70. XX w.
Roman Usarewicz dużo eksperymentował, na przykład na podstawie obrazów widzianych z szybko jadącego samochodu lub motocykla - był amatorem prędkości. Pojawiającą się grę świateł, utrwaloną w wyobraźni, nazwał „emulsją doznaniową”. Niewątpliwie Magda Heyda-Usarewicz, poszła tą drogą i w sposób świadomy udoskonalała założenia męża nad którymi pracował, a które wówczas wydawały się mocno wydumane. Do dziś pielęgnuje tę spuściznę, którą pozostawił mąż. Potworowski już później w swoich wykładach nazwał to „modernizowaniem koloryzmu”. Estetyczne zadowolenie stało się pewnym odblaskiem rzeczywistości ukazującym potęgę harmonijnego przypadku scalającego poprzez zapamiętany rytm wywołujący wewnętrzne zapamiętanie i zadowolenie. To obrazy początku lat 2000. Wyrazista architektura wywołująca pewnego rodzaju nowe wizje, takie same które Roman Usarewicz przeżywał podczas swoich szybkościowych eksperymentów.
Magdalena Heyda-Usarewicz - lata 2000
Artystka, jako młoda, otwarta na nowe wyzwania, momentalnie zrozumiała rolę malarstwa w nowoczesnym społeczeństwie. Jej znakomite, kolorystyczne pejzaże w jednej chwili stały się niedzisiejsze, nie pozbawione piękna wyprzedzały epokę. Podparty na nowych założeniach pomysł, dopracowywany przez żonę, ze swoimi autorskimi elementami miał mocne podstawy, solidnej szkoły malarskiej zdobytej w pracowni prof. Stanisława Teisseyre’a i jego asystentki Teresy Pągowskiej oraz rysunku w pracowni Zygmunta Karolaka i jego młodych asystentów Władysława Jackiewicza i Bohdana Borowskiego. Magda Heyda-Usarewicz przechodziła wówczas przeobrażenie malarskie oparte na dobrze rozumianej przestrzeni, kontraście form i barwie. Rozmowy z mężem na temat nowej koncepcji malarskiej ukształtowały dzisiejsze rozumienie twórczości, a zagadnienia sylwetkowego widzenia, perspektywy, rzutowania i rytmu form zapamiętanych z rzeczywistości, stworzyły wrażeniowy inteligentny obraz dzisiejszej sztuki.
Magdalena Heyda-Usarewicz - lata 2000
Jej architektoniczne pejzaże nadal przyciągają wzrok i robią spore wrażenie, a wystawa w „Galeria Pionova” zapewne przejdzie do historii gdańskich ekspozycji początku lat 20. wieku XXI.
Stanisław Seyfried
- 18/02/2024 16:26 - Narodziny artysty malarza
- 11/02/2024 22:02 - Wystawa ekscentrycznego Mieczysława Olszewskiego
- 04/02/2024 14:29 - Krystyna Górska – wspomnienie
- 28/01/2024 16:16 - Ignacy Klukowski – paryski marynista
- 15/01/2024 19:15 - Mieczysław Olszewski „Mieto” - Akty
- 27/12/2023 14:35 - Odszedł Marian Stec – malarz ”sezonu kolorowych chmur”
- 17/12/2023 17:22 - Olga Boznańska - W nastroju ciepłej intymności
- 10/12/2023 17:50 - Gdańskie dzieła w tradycyjnym stylu
- 04/12/2023 13:59 - W gdańskiej estetyce
- 26/11/2023 15:49 - W tonacji polskich barw