201 tys. zł – tyle w zeszłym roku na rękę zarobił Prezydent Gdańska.
Prezydent Paweł Adamowicz – jako pierwszy gdański urzędnik –poinformował, ile zarobił w 2010 roku. W przeciwieństwie do poprzednich oświadczeń majątkowych, tym razem gospodarz Gdańska przedstawił zarobki netto, czyli w kwotach, które otrzymał „na rękę”. Taki zabieg spowodował, że jego pensja wydawać się może niższa niż rok temu, lecz wrażenie jest złudne - prezydent nadal zarabia tak samo duże pieniądze, jak w poprzednich latach.
Adamowicz najwięcej zarobił na etacie prezydenta miasta. Miesięczna pensja w wysokości 12 365 zł brutto pozwoliła mu na zarobienie 109 257 zł na rękę(czy 9 tys. zł/mies.). W tym roku zarobki prezydenta miały być większe, ponieważ w grudniu 2010 roku Rada Miasta przegłosowała podwyższenie poborów gdańskiego włodarza o 482 zł. Wczoraj okazało się jednak, że po podwyżce Adamowicz przekroczyłby maksymalną pensję, jaką może zarabiać prezydent miasta (o sprawie piszemy tutaj). W 2011 r. samorządowiec nie może bowiem zarobić więcej, niż 12 365,22 zł. To oznacza, że zarobki Adamowicza w Urzędzie Miejskim - w porównaniu do ubiegłego roku - mogą się zwiększyć maksymalnie o… 22 grosze.
Kolejnym – najbardziej kontrowersyjnym – źródłem dochodu Adamowicza są rady nadzorcze Morskiego Portu Gdańsk i Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Pomysł łączenia pensji samorządowca z zarobkami z rad nadzorczych miejskich spółek wielokrotnie krytykowała opozycja. - Nie jest to zdrowa sytuacja, gdy współwłaściciel spółki jednocześnie zasiada w radzie nadzorczej. Wychodzi wtedy na to, że kontroluje i rozlicza sam siebie – zauważa Wiesław Kamiński, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
Podobne zdanie wyraża lewica. - To niedopuszczalne, ponieważ nadzorowanie miejskich spółek jest jednym z obowiązków urzędnika samorządowego. Jeśli jednocześnie zasiada on w radzie nadzorczej, to dwa razy bierze pieniądze za to samo – mówi Jolanta Banach, radna Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Na poparcie swoich słów, politycy opozycji przytaczają zeszły tydzień, kiedy to Adamowicz uczestniczył w spotkaniu rady nadzorczej Gdańskiego Portu w godz. 10-12, czyli w czasie, kiedy powinien pełnić obowiązki prezydenta.
Jakie pieniądze Adamowicz zarobił na radach nadzorczych? Zasiadanie w radzie nadzorczej GPEC-u przyniosło mu 55 458 zł (4,6 tys. zł/mies.), a Gdańskiego Portu – 30 906 zł(2,575 tys. zł/mies.). To jednak wynagrodzenie za 11 miesięcy, więc w rzeczywistości zarobki prezydenta wyniosły prawdopodobnie 60 500 zł (GPEC) i 33 716 zł (Port).
To jeszcze nie wszystko. Prezydent Gdańska jest też właścicielem 5 tys. akcji PKO BP i 730 akcji LOTOS-u, które warte są łącznie 212 tys. zł. W 2010 r. przyniosły mu one zysk w wysokości ok. 5,5 tys. zł.
Mimo iż - w związku z zaprzestaniem wynajmowania mieszkań – dochody prezydenta są mniejsze, niż w roku ubiegłym, to nie musi się on obawiać o swoją przyszłość. Sześć nieruchomości, które są jego własnością, wyceniane są łącznie na 1,671 mln zł. Do tego należy dodać 545 tys. zł w papierach wartościowych oraz 299 tys. zł w akcjach spółek handlowych. Przy tych kwotach skromnie wyglądają zgromadzone w trzech walutach pieniądze – łącznie ok. 110 tys. zł.
Adrian Dampc
adrian.dampc@wybrzeze24.pl
fot. Brosen (wikipedia)
- 21/02/2011 17:28 - Czy Adamowicz złamał prawo?
- 20/02/2011 13:37 - Skarszewy: gmina pójdzie pod młotek?
- 19/02/2011 18:09 - Wrzeszcz utonie w korkach
- 18/02/2011 18:19 - Ceny biletów idą w górę, a zarząd ZKM zarabia krocie
- 18/02/2011 10:16 - Ujawniamy nagrania ze smoleńskiego śledztwa!
- 17/02/2011 13:10 - Ile kosztują działania ECS?
- 16/02/2011 22:36 - Gdańsk przetestuje Wielkiego Brata
- 15/02/2011 17:34 - Pomóż stworzyć mapę niebezpiecznych miejsc Gdańska
- 15/02/2011 11:51 - „Skradziono moją nagrodę”
- 14/02/2011 18:31 - Polpharma zdobyła puchar Polski