„Gdybyś nie słuchał imć Adama/i mierzył zamiar według sił/to pod opieką Pana Sztama/za parę dni byś w Rzymie był” (Czesław Stankiewicz, Dziennik Bałtycki, 20.08.1960)
Trochę tęsknoty nigdy nie zaszkodzi. I ta fraszka – na którą trafiłem, przeglądając ostatnio archiwalia – właśnie jest przywołaniem. Rzym, Igrzyska, legendarne nazwisko trenera. Ale zaraz i Gdańsk się przypomina, sport gdański lat tamtych. Wiele w nim było, a nie jest, niestety. Ot, ten boks choćby. Tu tęsknoty tyle, co i wspomnień. Zliczyć trudno. Wiele klubowych sekcji wówczas, liczne treningowe sale i salki, tłumy kibiców na imprezach. A tych w tym boksie też bez liku. Liga na zawołanie, mecze międzypaństwowe i międzynarodowe itp., itd..
Pierwszy po wojnie polski medal olimpijski, potem i złoty. A to Antkiewicz – niedawno tu przypominany – a to Chychła... Aleksy i Zygmunt. A potem jeszcze na podium oglądaliśmy Brunona Bendiga, Huberta Skrzypczaka, Leszka Kosedowskiego. I to był ostatni już – jak dotąd – gdański medal w tymże boksie (Montreal 1976). To byli olimpijczycy i różne medale, od złota po brąz. Ale przecież była jeszcze plejada innych nazwisk. Plejada! Wielu medalistów MP albo i ME jeszcze. Boks. Prawie logo. Znak specjalny gdańskiego sportu! No i gdzie oni? Gdzie to logo? Powspominać tylko.
Ale do fraszki wróćmy. Też przypomnienie wszakże. „Olimpijskie fraszki”. Taki cykl, a tytuł „Antymickiewiczowska”. I Czesio Stankiewicz. Autor. Jeden z naszych gdańskich tuzów dziennikarskich lat tamtych. Wszechstronny, żadnego tematu nie unikał. Ani fraszki, co widać. Więc i dziś wspomnienia ożywają. Gdzie boks z tamtych lat, gdzie tamta cudowna technika, gdzie tamci ringowi czarodzieje? I koniec w tym miejscu.
Gdańskich wirtuozów już nie ma... Owszem, zawodowstwo. Owszem, Iwona Guzowska. Nasza pierwsza Pani Mistrz; owszem, Darek Michalczewski, mistrz z gdańskim rodowodem; owszem, od czasu do czasu i słowo boks wyczytać lub usłyszeć można... Słowo, powtórzę. A gdzie ten boks? Ring wolny!
Albert Gochniewski
- 17/09/2018 20:01 - Dzień hańby i dzień niepodległości: 17 września 1939 – 17 września 1993
- 16/09/2018 09:29 - Akapit wydawcy: Dla mnie milion, dla pani 1,80 zł
- 14/09/2018 12:50 - Zalewska musi odejść. Ciężkie dni przed uczniami i nauczycielami
- 11/09/2018 18:00 - Oblicza sportu: Bis, proszę!
- 08/09/2018 20:03 - Akapit wydawcy: Boląca pupa Biedronia
- 06/09/2018 07:23 - Dywizjon 303, a dziwna wojna na Zachodzie i złudne sojusze
- 06/09/2018 07:16 - Z notatnika uzdrowiskowego podróżnika: Ustecka syrenka na fali
- 01/09/2018 18:13 - Radość plus
- 28/08/2018 18:35 - Sierpień 1980 na Wybrzeżu: narodziny nowej Polski
- 24/08/2018 21:48 - Latarką w półmrok: (POD)szepty Gęgacza