W wyniku wydarzeń bez precedensu w Europie Środkowo-Wschodniej od polskiego i węgierskiego Października 1956 powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”.
Jeśli ktoś podejrzewa, że to, co rozpoczęło się latem 1980 roku, było inspirowane przez tajne służby, to musi przyznać, że sytuacja dzięki społecznej determinacji wymknęła się władcom PRL z rąk. A przecież towarzysze na Kremlu przestrzegali, że dla systemu niebezpieczne są jedynie tworzone w latach 70. Wolne Związki Zawodowe.
W KGB pamiętali, że to anarcho-syndykalistyczni marynarze z Kronsztadu w marcu 1921 roku omal nie obalili władzy sekty bolszewików, a socjal-rewolucjoniści i robotnicze rady były dla nich jedynym zagrożeniem. W 1980 roku okazało, jak silne były wpływy Wolnych Związków Zawodowych. Dopiero po kilkunastu miesiącach władza podjęła się zniszczenia ruchu, który narodził się w wyniku strajków. Proletariackiego ducha oporu nie złamali nawet „intelektualiści” z Warszawy, którzy przybyli z misją storpedowania postulatu WZZ.
Inni próbują jak korniki pisać swoje uładzone życiorysy. Nie wystarcza czasu, by prostować też kłamstwa, tych, którzy chcą budować swoją pozycję na karkach innych. Komunardzi z Gdyni i stoczniowcy z Gdańska znaleźli się zaś tam, gdzie w 1981 roku stało ZOMO – za bramami zakładów.
- Rozmontowaliśmy razem komunę. Lecz po co ja do dzisiaj nie rozumiem – śpiewa Kazik Staszewski.
Ruch Solidarności powstał z połączenia nurtów na pozór nie do pogodzenia: trockistowsko-syndykalistycznego rozumowania Karola Modzelewskiego i KSS KOR, katolickiej wiary i nauki społecznej, narodowej myśli reprezentowanej np. przez Wiesława Chrzanowskiego i socjalistycznych przekonań np. Jana Olszewskiego, rodem z PPS. By skruszały skały Mordoru warto pomyśleć o nowej kolacji. Zielona Wyspa tonie. Kurs złotego się załamuje. Zadłużenie przekroczyło bilion złotych. Jesienią w systemie może zabraknąć pieniędzy.
Mamy do czynienia z, jak by to ujął Stefan Kisielewski - odmianą europejską „skandalicznej dyktatury ciemniaków”, którzy uwierzyli, że rodzimy przemysł nie wart jest ochrony, a wszystko załatwi niewidzialna ręka rynku, wyciągająca pieniądze z naszych kieszeni. Pseudo liberałowie, bywali w świecie - czas na wycieczkę. I nie wracajcie lub zajmijcie się fordanserką, a nie infrastrukturą.
Edwarda Gierka zmiotła zima stulecia. Czy sprawa Amber Gold i pokaz inercji państwa zmiecie Tuska, który może okazać się balastem dla partii? Tymczasem antyopozycyjne media polują na liderów opozycji.
Po necie kursuje „żart”: W kolejce po pracę tłum zmęczonych, dobitych rodaków, do których podchodzi uradowany reporter komercyjnej stacji TV z pytaniem: „Co sadzicie o tym, że Jarosław Kaczyński nie ma swego konta na twitterze?” Zabawne? Nie. W tym kraju nawet politykę zagraniczna uprawia się za pomocą twittera...
ASG
- 17/09/2012 08:07 - Okiem Borowczaka: Anonimowi paraolimpijczycy
- 15/09/2012 19:55 - Łunkiewicz: Quo vadis gdański żużlu?
- 10/09/2012 14:01 - Okiem Borowczaka: Nie ma czego odkłamywać – Lech Kaczyński był człowiekiem Solidarności
- 06/09/2012 18:12 - Latarką w półmrok: Żebracy
- 04/09/2012 16:40 - Okiem Borowczaka: Bazylika św. Brygidy znów była pełna
- 27/08/2012 11:36 - Okiem Borowczaka: sPiSkowcy
- 24/08/2012 13:47 - Albertowicz: Wielka wojna polsko… - rowerowa
- 20/08/2012 08:38 - Okiem Borowczaka: Zabytki nie tylko postoczniowe
- 17/08/2012 19:56 - Miller: Polska i Rosja
- 13/08/2012 09:20 - Okiem Borowczaka: Mądry Polak po szkodzie