Wykłady wiceprezydentów, naukowców, praktyków „pomagaczy” i kolejny akt sporu o regulację/podwyżkę czynszów , czyli ostra konferencja „Gdańsk domy i ulice. Utopia, heterotopia, miejsce inne” na Uniwersytecie Gdańskim
Jedna trzecia Polaków mieszka w złych warunkach
- Bezdomność, choć postrzegana przez pryzmat alkoholizmu czy chorób psychicznych, jest nawet w wymiarze słownym powiązana z mieszkalnictwem, - tłumaczył Piotr Olech z Pomorskiego Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności. - Wykluczenie mieszkaniowe to poważny problem, a statystyki GUS mówią, że 35,5 % ludności w Polsce mieszka w złych lub bardzo złych warunkach. Polska ma jeden z najniższych wskaźników ilości mieszkań. Mamy tylko 327 mieszkań na 1000 mieszkańców. 11,9 mln Polaków mieszka w przeludnionych mieszkaniach (więcej niż 2 osoby na pokój). Polacy postrzegają problemy mieszkaniowe jako trzeci problem po bezrobociu i uzależnieniach, tymczasem nie ma u nas „ministra mieszkalnictwa”, mamy ministrów infrastruktury czy budownictwa, ale nie mieszkań – podkreślił.
Przypomniał, że w Polsce, która nie ratyfikowała podpisanej przez 30 państw Europejskiej Karty Społecznej, nie ma „prawa do mieszkania”.
- Gminy bardzo często wycofują się z nurtu prowadzenia mieszkań społecznych i masowo sprzedają mieszkania społecznych. Trendy na świecie są dokładnie odwrotne mówił Olech. -
Dodał, że w Gdańsku spośród 13% mieszkań komunalnych, miasto chce utrzymać ok. 7-8%.
- Malejąca liczba mieszkań społecznych powoduje zwiększanie kosztów mieszkań deweloperskich. Zmniejszanie się liczby mieszkań komunalnych powoduje, że deweloperzy podnoszą ceny, bo nie ma alternatywy.
Przestrzegał przed wyrzucaniem ludzi na obrzeża miast i tworzeniem enklaw biedy, choć zaznaczył, że problemem jest zadłużenie mieszkańców, przekraczające 120 milionów złotych.
- Założenie, że w 2013 roku zapotrzebowanie na mieszkania socjalne będzie mniejsze niż teraz jest błędne. To niezgodne z metodologią, skoro to zapotrzebowanie już teraz wzrasta – tłumaczył Olech.
Wiceprezydent Kamińska: Każdy powinien mieć mieszkanie
- Miejsce do życia to absolutnie prawo nas wszystkich, także tych, których nie stać na to by samemu sobie takie mieszkanie zapewnić – komentowała Ewa Kamińska, wiceprezydent miasta ds. polityki społecznej. - My, działający w tym obszarze, myślimy kategoriami „jak takie mieszkanie zapewnić”. Organizacje zajmujące się wspieraniem osób pozbawionych mieszkań mają obecnie prawo jedynie do lokali użytkowych, one powinny mieć dostęp do mieszkań, żeby treningowo i terapeutycznie z nich korzystać – zaznaczyła Kamińska. - Takie treningi są prowadzone, ale później trening się kończy i nie wiadomo co dalej. To bardzo ważne, żebyście państwo wsparli takie pomysły.
Wiceprezydent powiedziała, że w Gdańsku jest obecnie 16 mieszkań, gdzie realizowane jest „wspomagane mieszkalnictwo dla osób niepełnosprawnych intelektualnie”. Zdaniem Kamińskiej to dominacja funkcji „wspomagającej” nad mieszkalną odpowiada za to, że pomoc ma charakter „instytucjonalny i opresyjny”.
- Konieczne jest uruchomienie bazy mieszkań, z których będziemy korzystać, mieszkań na wynajem. To nie musi wykluczać tworzenia mieszkań prywatnych – podkreśliła.
Gdzie jest demagogia?
Po referatach do dyskusji włączyli słuchacze wykładów.
- Jesteśmy w mieście, gdzie przeprowadza się radykalną reformę czynszową, a uniwersytet organizuje konferencję, na której badacze muszą się samoograniczać, żeby nie powiedzieć, że to nie „jacyś prezydenci jakichś miast” robią kroki w kierunku, o którym mówi Piotr Olech. To konkretnie prezydent Lisicki mówi, że miejsce patologii jest w kontenerze – skrytykował Łukasz Muzioł, działacz inicjatywy Nic o Nas Bez Nas.
- To właśnie tu ja, prezydent Kamińska i pan z Nic o Nas Bez Nas, mogą się wypowiedzieć i dyskutować – oponowała prof. Maria Mendel z UG.
Muzioł zarzucił urzędnikom, że wprowadzana reforma czynszów oznacza w praktyce „podwyżkę dla ponad 90% lokatorów.
- Proces regulacji czynszów został rozłożony w czasie i opatrzony programem wspierającym, a dla niektórych mieszkańców oznacza tak naprawdę obniżką czynszów – argumentowała wiceprezydent Kamińska. - Jeżeli będziemy kierować się demagogią, nie będziemy mogli się porozumieć. Nikt nie narzucił ani mnie, ani pozostałym prelegentom ram, w których możemy się wypowiadać – podkreśliła.
- Pani prezydent zarzuciła demagogię panom z Nic o Nas Bez Nas, to zapomina pani co znaczy „demagogia”. To państwo odnieśliście demagogiczny sukces wygrywając wybory – odpowiedział na zarzut dr Piotr Stańczyk UG.
Kto do kontenera?
- Czy prezydent Lisicki rzeczywiście mówi o izolowaniu patologii? Co jest tą patologią? - pytał dr Jacek Friedrich.
- Patologię definiuję jako osobę, która molestuje seksualnie własne dzieci, albo dewastuje mienie publiczne – odpowiedział wiceprezydent.
- Mnie się trudno z czymś takim zgodzić. Miejsce takiej osoby jest w więzieniu o czym decyduje sąd, a ten pomysł wydaje mi się podobnie do linczu – skomentował Friedrich.
Lisicki tłumaczył, że problemem jest polskie prawo, które nakazuje przenieść osoby z orzeczeniem eksmisji do innego lokalu.
- Miasto wykonuje wyroki sądu. W Polsce eksmisji na bruk nie ma, więc trzeba zapewnić tak zwane pomieszczenie tymczasowe. Miasto zawsze kieruje się prawem – podkreślił Lisicki.
- Pan w wieloletnim planie zawarł zapis o kontenerach, jako sposobie pozyskiwania mieszkań socjalnych. W ustawie są kategorie osób, którym w szczególności takie mieszkania się należą: samotnym matkom, nieletnim, bezdomnym, – twierdził Muzioł.
- Ja chyba lepiej wiem co mam na myśli, niż pan wie, co ja mam na myśli – odparł Lisicki. - Zapis uchwały to jest jedno, a praktyka to jest drugie. Jeśli wybudujemy lokal TBS, czyli lokal dla osób, które nie należą do najbiedniejszych, a rodzina, która wcześniej mieszkała w lokalu komunalnym przeniesie się do TBS-u i zwalnia mieszkanie komunalne – tłumaczył.
Nie dokarmiaj bezdomnego
- Gdańsk jest miastem rozwojowym. Budujemy drogi, ECS, Muzeum II Wojny Światowej, Wydział Nauk Społecznych, ale również Gdańsk jest „doskonałym miejscem”, gdzie zamieszkują bezdomni – wyjaśnił w kolejnym wykładzie dr Maciej Dębski. - W Gdańsku mamy ok. 700 osób bezdomnych, spośród nich 70 osób to nieletni. To jedna czwarta bezdomnych w całym województwie.
Zdaniem Dębskiego, problemem jest coraz częstsze dziedziczenie bezdomności, kiedy dzieci rodzą się u bezdomnych rodziców. - Bezdomni ściągają do metropolii, bo to tutaj są instytucje pomocy, łatwiejsze możliwości zarobku, ale też pustostany. Wyjaśnił. Nie dawajmy im pieniędzy ani jedzenia, lepiej wskażmy im drogę do najbliższej placówki zajmującej się problemem, tam uzyskają konkretną, systemową pomoc – przekonywał.
Lisicki: Reforma to walka z nierównością
Głos zabrał prezydent Lisicki, który zaapelował o wzajemne zaufanie w dyskusji. Opowiadał o swojej polityce dotyczącej mieszkań komunalnych. M.in. zniesieniu wszelkich ograniczeń wykupu mieszkań w sytuacji, gdy prawo na to pozwala, zniesienie uchwały niepozwalającej na funkcjonowanie w jednym budynku mieszkań socjalnych i własnościowych, umożliwienie powstawania mieszkań socjalnych także w „I strefie” [Śródmieście, Wrzeszcz].
- Moim ideałem jest mieszkanie komunalne w każdym budynku w mieście – twierdził Lisicki. - Wiem, że wielu ludzi, którzy wzięli kredyty mieszkaniowe, pyta: dlaczego niektórzy mieszkańcy mogą kupić mieszkania za niewielki procent wartości? I ja to rozumiem – podkreślił. Niektórzy mogą mówić, że „za pieniądze na stadion można by było wyremontować wszystkie budynki komunalne w mieście”, ale pamiętajmy kto płaci podatki? Najwięcej, ci którzy lepiej zarabiają. Nie chcę powiedzieć, że oni nie chcą by walczyć z bezdomnością, bo chcą, to kwestia etyczna. Ale oni oczekują, że za ich pieniądze miasto wyremontuje drogi, którymi jeżdżą – tłumaczył wiceprezydent.
Lisicki wyjaśnił założenia wchodzącej w życie od 1 września reformy czynszów komunalnych.
- Nazwa „reforma” to nie zasłona dymna – przekonywał. Obecnie mieszkańcy płacą za takie samo mieszkanie w zależności od jego lokalizacji od 4,08 do 8,75 zł. Teraz wprowadzamy stawkę jednolitą 10,20 – wyjaśnił. To będzie co prawda podwyżka o 150% w strefie 4, ale tylko 15% w strefie 1. Wprowadzimy też obniżki 20-60%, będą więc sytuacje, w których tym, którzy mieszkają w strefie 1 opłaty spadną o połowę – dodał.
Lisicki tłumaczył, że polskie prawo właściwie uniemożliwia gminom odebranie raz przyznanego najemcy mieszkania. Tłumaczył, że reforma służy zmuszeniu wynajmujących zbyt duże mieszkania do zamiany na mniejsze (inaczej nie mają szans na ulgi).
- Takich mieszkań jest około 4 tysięcy. Jeśli uda nam się zamienić tylko 1300 spośród nich, - rozwiążemy problem mieszkaniowy w mieście, - przekonywał Lisicki.
Zapowiedział, ze kontenery mają pełnić funkcję pomieszczeń tymczasowych, a miasto zamiast lokali substandardowych będzie budować pełnowymiarowe mieszkania. Gdy do nowopowstających wprowadzą się dotychczasowi lokatorzy starych mieszkań komunalnych, to właśnie one staną się nowymi lokalami socjalnymi.
Frustracja, manipulacja i sprawiedliwość
- Jeśli czuję negatywne emocje to nie zajmuję się rozwiązywaniem ich problemów – komentował wypowiedź Lisickiego Piotr Olech. - Miasto powinno wcześniej pomagać ludziom, którym grozi eksmisja, a nie czekać i zaczynać pracować dopiero po eksmisji – przekonywał. - Na zachodzie są przykłady pracy z trudnymi ludźmi (narkotyki, przemoc), ale nie wysyła się ich do kontenerów, tylko zapewnia godne warunki życia. Widzę, że urzędnicy czują się bezsilni wobec trudnych lokatorów, ale nie powinno być tak, że ludzie trafiają do kontenerów z powodu frustracji urzędników – ocenił.
- Największa ilość mieszkań społecznych jest w krajach bogatych - odpowiedział Lisicki. - W Polsce praktycznie nie ma opuszczonych mieszkań, brakuje ich 1,3 miliona . Nigdy nie mówiłem nic o „osiedlach kontenerowych”, zapisów na ten temat nie ma także w dokumentach. Nie mamy żadnych danych na temat dochodów mieszkańców lokali komunalnych. Po dodatki mieszkaniowe przychodzi ok 4,5 tys najemców komunalnych, więc to ci mieszkańcy na pewno są biedni – tłumaczył. - Tę reformę warto byłoby zrobić tylko po to, by odzyskać 4 tys mieszkań, o których mówiłem. To prawda w Polsce jest potężna dziura z mieszkańcami, którzy nie kwalifikują się do mieszkań socjalnych a nie stac ich na TBS-y – przyznał.
Muzioł oskarżył wiceprezydenta o manipulację danymi:
- Pana prezentacja nie odnosi się do skali zjawiska, pokazał pan lokale GIS, tych lokali jest chyba 312 (tam podwyżki miałyby wynieść około 15%). Drobnym druczkiem napisał pan, że obecnie średni czynsz wynosi 4,12 zł za metr. Po reformie najniższy czynsz wyniesie 4,08 zł. W takich dzielnicach jak Nowy Port średni czynsz wynosi ok. 3,5 zł, więc tam wszyscy będą dotknięci przez podwyżkę. Pan bardzo szybko przeskoczył przez slajd, który pokazuje, że żeby załapać się na 60% obniżki, trzeba mieć dochód na osobę w rodzinie poniżej 618 zł miesięcznie. Takie pieniądze nie wystarczają w Gdańsku na godne przetrwanie – zaznaczył Muzioł.
- Nie ma mowy o manipulacji, prezentacja miała pokazać, że są w Gdańsku ludzie, którzy tylko ze względu na miejsce zamieszkania, płacą różne czynsze za takie same mieszkania i żerują na sąsiadach, którzy bywa, że mieszkają w sąsiednim budynku, - tłumaczył Lisicki. - Nie ma znaczenia ile osób mieszka w danej strefie. Ważne jest by wszyscy płacili tyle samo za dane dobro, niezależnie gdzie mieszkają.
CTUS: Pomoc czy półpiętro w drodze no noclegowni
Do utworzonego przez miasto Centrum Treningu Umiejętności Społecznych przekonywała Katarzyna Niewińska z prowadzącego Centrum Towarzystwa Pomocy im. Św Brata Alberta.
- To jest szansa, a nie zagrożenie, – tłumaczyła. - Mamy ok 50 pomieszczeń, gdzie rocznie trafić może ok. 110 osób lub rodzin po eksmisji. Praca z jedną osobą trwa pół roku z możliwością przedłużenia. Pracujemy w tym środowisku, ale też pomagamy w kwestiach prawnych. Rocznie 12 osób lub rodzin, które pozytywnie przejdą trening, otrzymuje mieszkania od miasta. Ci, którzy mieszkania nie dostaną często znajdują kąt na przykład u krewnych. To nie tak, że to jest przedłużona eksmisja, dajemy tym ludziom dodatkowe 6 miesięcy, by mogli poradzić sobie w trudnej sytuacji – podkreśliła Niewińska.
- Choć jestem przekonany, że panie mają jak najlepsze intencje, CTUS jest zagrożeniem – twierdził Muzioł. - Skoro w projekcie bierze udział 110 osób i rodzin po eksmisji, a rocznie przeznaczonych jest dla nich 12 mieszkań, to 90% uczestników projektu trafi do noclegowni dla osób bezdomnych, co zresztą napisano wyraźnie w uchwale powołującej CTUS.
- Pan doskonale wie, że nie ma w Polsce eksmisji na bruk, więc niech pan nie mówi, że ktoś z CTUS-u, może trafić do schroniska dla bezdomnych.
- Więc gdzie będą trafiali? - pytał Muzioł.
- Do pomieszczeń tymczasowych - twierdził Lisicki.
- Podtrzymam swój zarzut, gdybyśmy tu się nie pojawili, miasto zareklamowałoby swoją reformę komunalną, społecznicy, gryząc się w język poopowiadaliby o swoich działaniach, a naukowcy poopowiadaliby o, za przeproszeniem heterotopii – skomentował dyskusję Muzioł.
Jacek Wierciński
jacek.wiercinski@wybrzeze24.pl
- 13/05/2011 23:24 - Pastusiak: "Sondaże w Polsce są nieprofesjonalne"
- 13/05/2011 11:26 - Szczukowski: "Od SPD możemy się wiele nauczyć"
- 13/05/2011 10:54 - Czego Gdańsk powinien się wstydzić?
- 13/05/2011 10:38 - Wmurowanie kamienia węgielnego pod ECS – demonstracji nie uda się powstrzymać
- 13/05/2011 09:17 - Noc muzeów już dzisiaj!
- 12/05/2011 08:59 - W weekend poważne zmiany ruchu
- 12/05/2011 08:51 - Coraz więcej klimatyzacji w komunikacji miejskiej
- 11/05/2011 18:25 - Potulski: Nie chcę rozmawiać i nie będę się napraszał
- 11/05/2011 16:29 - Ulica Pokoleń Lechii Gdańsk rodzi się w bólach
- 11/05/2011 12:04 - Prezydenci Gdańska na UG