Od stycznia tego roku Donald Franciszek Tusk zarabia w Brukseli 32 700 euro miesięcznie, o 550 euro więcej niż w grudniu ub. roku, bo UE ubezpiecza swoich pracowników przed obniżką siły nabywczej ich płac. To oznacza, że przewodniczący Rady Europejskiej zarobi podczas kadencji 1,85 mln euro (ok. 8 mln zł). Po zakończeniu misji przez trzy lata będzie jeszcze pobierał ok. 60 proc. wynagrodzenia jako swoiste ubezpieczenie od bezrobocia, może też liczyć na 21 tys. zł miesięcznej emerytury. O tym, że uprawianie polityki i omijanie wolnego rynku może zapewniać przyzwoitą zamożność przekonują też oświadczenia majątkowe pomorskich samorządowców.
Jacek Karnowski zawstydził sopocian - oszczędził w kadencji 160 tys. złotych i na dodatek spłacił 65 tys. zł kredytu. Zadłużenie Pawła Adamowicz zmniejszyło się o ok. 220 tys. zł, prezydent Gdańska zarobił 1,2 mln zł i podwoił do 2,2 mln zł majątek na giełdzie. Mieczysław Struk po interwencji CBA przypomniał sobie o działce wartej 190 tys. zł.
To były dobre finansowo kadencje dla pomorskich prominentów samorządowych. Za pracę w strefie lokalnej w l. 2014-2018 pokwitowali od 0,65 mln złotych - Mieczysław Struk do ponad 1,2 mln zł - Paweł Adamowicz. Zważywszy na rozmiar gminy - Sopot to 37 tys. mieszkańców - najwięcej kosztowała praca Jacka Karnowskiego, które zainkasował od sopocian milion złotych.
Na wynagrodzenia polityków wywodzących się z tego samego środowiska politycznego - poza Mieczysławem Strukiem, "towarzyszem naczelnikiem Jastarni", który po 1990 roku wsparcie PZPR zamienił na sztandar konserwatysty - składały się dochody ze stosunku pracy, funkcje w radach nadzorczych, które powierzali sobie osobiście lub powierzali im koledzy partyjni, przychody z wynajmu mieszkań, drobne z wykładów, a nawet wspomaganie z funduszu socjalnego.
Kończąc kadencję w grudniu 2014 roku marszałek pomorski legitymował się oszczędnościami w gotówce na poziomie 60 tys. złotych - ich większość stanowiła majątek odrębny M. Struka. Miał też dom poza Gdańskiem o pow. 210 m.kw. wart 0,5 mln zł, którego właścicielem był w ponad 50 proc. Wspólnie zaś z żoną wykazywał mieszkanie w Trójmieście o pow. 34 m.kw. wycenione na 110 tys. zł. Rok ten był udany finansowo, bo M. Struk zainkasował, zgodnie z ustawą o pracownikach samorządowych, nagrodę jubileuszową i łącznie zarobił brutto 184 tys. zł. Był też atrakcyjnym klientem dla banków, w których wykupił rozmaite kredyty, w tym 109 tys. zł na mieszkanie dla córki, a także 142 tys. zł pożyczki na cele konsumpcyjne.
W trakcie kadencji CBA dokonało lektury oświadczeń majątkowych M. Struka. Marszałek publicznie mówił coś o politycznym tle pracy biura, ale to była tylko facecja. Kiedy marszałkowi wróciła pamięć, złożył korektę swoich oświadczeń i ujawnił współwłasność toyoty yaris oraz działkę o pow. 950 m.kw. wartą 190 tys. zł, choć nie przeznaczoną pod budownictwo. Z korekty wynikało także, że marszałek przeoczył swój udział w posiadanej rodzinnie łodzi i niepłatne miejsce w radzie fundacji.
Kończąc miniona kadencje M. Struk nie miał już mieszkania -wykazywał je jeszcze w 2017, miało już wtedy 35,1 m.kw. i wspólnie z miejscem w garażu warte było już 200 tys. zł - nie miał już też feralnej działki, ani udziału w yarisie. Zachował za to współwłasność domu, którego wartość przez 4 lata nie uległa zmianie. Zmieniły się za to oszczędności marszałka i zmniejszyło jego zadłużenie. Jako pieniądze odrębne wymienił 13 tys. złotych i 1500 euro, a także blisko 50 tys. zł w papierach wartościowych. Do listopada zarobił 133 tys. złotych i inaczej niż jego dynamiczni koledzy nie wydelegował się do żadnej rady nadzorczej.
Uprzejmość tę wyświadczył natomiast Jackowi Karnowskiemu, prezydentowi Sopotu, też konserwatyście pochodzącemu z dobrej postkomunistycznej rodziny, delegując go do rady nadzorczej portu lotniczego, w którym Sopot ma śladowe udziały, a prezydent godziwe dochody.
Składając we wrześniu 2014 oświadczenie na koniec kadencji J. Karnowski pochwalił się 85 tys. zł oszczędności, posiadaniem 2 mieszkań o pow. 45 m.kw.(wartość 300 tys. zł) i 58,3 m.kw.(350 tys. zł). W radzie nadzorczej lotniska zarobił 27,6 tys. zł, a w spółce siatkówki żeńskiej 43,8 tys. zł. Co ciekawi, kwota ta do końca roku nie uległa już zmianie, więc wygląda na to, że jesienią i zima rada siatkarek nie obradowała albo wcześniej prezydentowi wypłacono honorarium ryczałtem. Z magistratu prezydent do połowy września pokwitował 110 tys. zł - do końca 2014 było to 180 tys. zł. Miał też do spłaty 69 tys. euro kredytu mieszkaniowego.
W trakcie kadencji zarabiał w urzędzie stabilnie od 155 tys. złotych do 180 tys. złotych, do 87,5 tys. zł wzrosły roczne dochody Karnowskiego z nadzoru nad pracą prezesa lotniska Tomasza Kloskowskiego.
Kwitując swoją poprzednią kadencję prezydent pochwalił się sopocianom, że jego oszczędności wzrosły o 110 tys. zł - z 85 tys. zł do 195 tys. zł, uzbierał także 10 tys. euro, co rozrzutnych mieszkańców kurortu powinno zawstydzać. Z 69 tys. euro kredytu prezydentowi pozostało do spłaty 53 tysiące. Po 4 latach wzrosła natomiast wartość mieszkań prezydenta - odpowiednio do 400 i 500 tys. złotych. Bez wieści przepadł natomiast dom, który prezydent kupił do remontu, by budować rodzinne gniazdo.
Mimo wszystko i Karnowski, a tym bardziej Struk, to ubodzy krewni przy prezydencie Gdańska, którego przedsiębiorczość podawała gdańszczanom za przykład do naśladowania jego żona, wtedy jeszcze nie obarczona, podobnie jak utalentowany finansista, jej małżonek, zarzutami oszustw podatkowych.
Na finiszu kadencji, jak się okazało pechowej, 2010-2014,we wrześniu 2014 Paweł Adamowicz dysponował wspólnie z żona 248 tys. zł, 1000 euro, 500 dolarami 350 frankami szwajcarskimi. Część - 4 z 7 - mieszkań zdążył już co prawda podarować rodzinie, ale wciąż dysponował 3 o powierzchni 83,3 m.kw, 67,1 m.kw., 52,1 m.kw - łączna ich wartość to 1,36 mln zł. W majątkowym portofolio była też działka budowlana o pow. 1207 m.kw i 1,5 ha gruntu rolnego wartego 45 tys. złotych. Ozdobą majątku prezydenta była jego działalność na rynkach finansowych. Jak podał w papierach wartościowych zgromadził aktywa warte 649 tys. zł, a w akcjach 1,2 mln zł. Przyniosły mu one 12 tys. zł dywidendy. Do połowy września 2014 prezydent odebrał też 77,4 tys. netto z rad nadzorczych (port w Gdańsku i GPEC) i 111 tys. brutto w urzędzie. Rodzinę swoją wsparł też prezydent przyjmując 600 zł z zakładowego funduszu socjalnego i zarabiając 18 tys. zł. z wynajmu nieruchomości.
Między wrześniem a grudniem 2014 dochodzi do głębokiej restrukturyzacji majątku osobistego prezydenta. Jest już wyłącznym posiadaczem 290 tys. zł, wspólnie z żoną nadal mają 0,66 mln zł w papierach wartościowych, a wartość aktywów giełdowych to wciąż 1,14 mln zł i 55 tys. zł dywidendy, co ujmy inwestorowi nie przynosiło. W tym samym okresie z zasobów prezydenta znika kolejne mieszkanie, w oświadczeniu nie wymienił już lokalu o pow.52,1 m.kw., wycenianego na 468 tys. zł. Dochodowo rok 2014 wypada nader dobrze. Prezydent informuje opinię publiczną, że urząd wypłacił mu 184,5 tys. złotych brutto, także w kwotach brutto, inaczej niż we wrześniowym oświadczeniu, prezydent podaje dochód z dwóch rad nadzorczych - 125,9 tys. zł.
Rok 2017, ostatni pełny okres obrachunkowy, prezydent Gdańska, zakończył z 130 tysiącami zł w portfelu własnym i 187 tys. zł w portfelu wspólnym. Pochwalił się też posiadaniem łącznie 13 tys. euro, 5,5 tys. dolarów i 8 tys. franków. Do 463 tys. zł spadła wartość rodzinnych papierów, wzrosła za to do 2,3 mln zł wycena akcji, z których wypłacona akcjonariuszowi 71 tys. złotych dywidendy. Dochody z obu rad nadzorczych sięgnęły 141 tys. złotych, a z pracy w urzędzie 178 tys. złotych.
Koniec kadencji we wrześniu 2018 przyniósł redukcję oszczędności w złotówkach do 80 tys. własnych i 100 tys. wspólnych, wspólne jest także 16 tys. franków szwajcarskich, a osobisty dostatek tworzy 4 tys. euro. Majątek prezydenta na giełdzie miał wartość 2,2 mln zł. Ze sprzedaży akcji prezydent otrzymał 174 tys. zł, a z dywidendy 57 tys. zł. Dokładność tego wyliczenia może wskazywać, że prezydent, wbrew temu co plótł w Radiu Gdańsk, doskonale wie, za ile kupił i sprzedał akcje spółki budowlanej Robyg, z których posiadania tłumaczył się chciwością osobistą, udając, że jest ona wystarczającą legitymacja do popadnięcia w konflikt interesów organu administracyjnego miasta. Za pracę na jego rzecz otrzymał z budżetu 112 tys. zł, prawie tyle samo zarobił w radach nadzorczych. W ewidencji prezydenta wciąż pozostają dwa mieszkania, których wartość ani drgnie.
Do 200 tys. spadła natomiast wartość jednostek funduszy inwestycyjnych. Zmniejszyło się także o zadłużenie prezydenta, który brawurowo zaciągał kredyty hipoteczne pod inwestycje mieszkaniowe - w sumie o ok. 220 tys. zł, ale wciąż prezydent winny jest bankom ponad 900 tys. złotych według aktualnego kursu franka szwajcarskiego.
Przed samorządowymi politykami 5.letnia kadencja. Po obniżce ich wynagrodzeń i ustawowym zakazie zasiadania i zarabiania w radach nadzorczych będzie więcej postu niż karnawału.
(gg,mat)
- 14/01/2019 13:52 - Paweł Adamowicz nie żyje
- 14/01/2019 13:23 - Solidarni z walczącym o życie Pawłem Adamowiczem
- 13/01/2019 19:44 - Prezydent Paweł Adamowicz zaatakowany ostrym narzędziem na finale WOŚP
- 13/01/2019 13:06 - Pożegnanie Waldemara Bartelika
- 09/01/2019 22:03 - "Prawda" Andrzeja Wróblewskiego
- 29/12/2018 20:12 - Grupa Lotos podsumowała współpracę z Robertem Kubicą
- 28/12/2018 16:49 - 800 190 590 – Telefoniczna Informacja Pacjenta
- 28/12/2018 16:47 - Nowy internetowy informator o terminach leczenia
- 28/12/2018 16:41 - Więcej pieniędzy na Pomorzu w 2019 roku na kosztowne badania ambulatoryjne
- 23/12/2018 14:31 - Zdrowych, Wesołych i Pogodnych Świąt