Piotr Kowalski należy do nielicznego grona polskich artystów plastyków zajmujących się sztuką kaligrafii. W ostatnim czasie odradzająca się sztuka liternictwa i typografii, przechodzi swój renesans. Do liceum plastycznego chodził w Szczecinie, a studia ukończył w roku 1978, w Gdańskiej PWSSP na Wydziale Malarstwa i Grafiki u prof. Jerzego Zabłockiego, prof. Witolda Janowskiego i prof. Zdzisława Walickiego. Od kilku lat kaligrafia pochłonęła go całkowicie. Pisze kredką, ołówkiem, ptasim piórem, stalówką, zaostrzonym patykiem, czasami korkiem do butelki. Unika długopisu, uważa bowiem, że wypacza charakter pisma i sprzyja pośpiechowi, który jest wrogiem sztuki pięknego pisania. Z Piotrem Kowalskim rozmawia Stanisław Seyfried.
- Niestety dożyliśmy czasów, kiedy pisanie piórem i atramentem stało się anachronizmem, w ogóle pisanie listów w szybkim tempie zanika.
Piotr Kowalski: To przykre, ale taka jest prawda, mam jednak nadzieję, że kaligrafia dalej będzie się odradzała, ponieważ jest ona wyjątkową umiejętnością, a raczej sztuką stylowego pisania. W moim wypadku sprowadza się to do szukania ciekawych sentencji, ważnych kwestii wypowiedzianych przez kogoś i przenoszenia ich na papier. Musi to jednak być podparte ciekawym pomysłem. Kluczową rolę odgrywa odpowiednio dobrane narzędzie, za pomocą którego ten tekst napiszę. Niezależnie od tego czy jest to zwykłe pióro ze stalówką czy gęsie pióro jedno jest nieodzowne – skupienie i cierpliwość.
- Kaligrafia stanowi inspirację różnymi stylami pisma w zależności od charakteru danego tekstu. Jak głęboko wchodzisz w tę historię?
Piotr Kowalski: Na przestrzeni wieków pismo się rozwijało, to trzeba mieć na uwadze i ważne jest to aby o tym pamiętać. Wiadomo, że inaczej traktuję tekst XVII-wieczny, a inaczej starożytny, mówię oczywiście o formie graficznej. Naturalnie inną sprawą jest na przykład tekst fantastyczny czy artystyczny. Potrzebna jest duża wrażliwość na szczegóły, ale zawsze punktem wyjścia jest historia liternictwa, historia znaku pisanego i jego rozwój, bo przecież ona się gdzieś zaczyna. Kaligrafowie unowocześniali ją, po to aby pewne dokumenty, szczególnie w kancelariach papieskich pisać szybciej. Później kupcy angielscy wprowadzali swój sposób pisania ponieważ dokumentów było coraz więcej: rachunki, faktury, listy przewozowe i właśnie wtedy zastąpiono pióro gęsie, metalową stalówką i obsadką. To automatycznie zmusiło piszącego do zupełnie innego prowadzenia ręki i pióra, zupełnie innego stawiania kreski, która mogła być pogrubiona, przyciemniana, fleksyjna, pisana specjalną miękką stalówką. Dzisiaj możemy pisać wszystkim. Gottfried Pott-Niemiec, światowej sławy kaligraf pisze nawet narzędziem zrobionym z blaszki po puszce coca-coli odpowiednio wygiętej i przyciętej zainstalowanej na patyczku.
- Twoje umiejętności podparte są olbrzymią wiedzą, którą wyniosłeś z gdańskiej szkoły plastycznej, a którą później uzupełniałeś swoimi niezależnymi studiami nad kaligrafią.
Piotr Kowalski: Kaligrafia wymaga dużego zaangażowania i cierpliwości. Jeżeli takie zaangażowanie sprawia nam trudność, to od razu dajmy sobie z nauką tej sztuki spokój. Efekty takiej nauki przychodzą wraz ze stopniem umiejętności manualnych, zdolności i talentu. Półroczna praca może dać już pewne efekty. Na moim wydziale najbardziej wciągnęło mnie projektowanie graficzne, projektowanie plakatów, druków ulotnych, dokumentów na specjalne okazje i to do tej pory mi zostało. Przyszedł jednak czas na zmianę zainteresowań i tą zmianą była właśnie kaligrafia. W latach mojej młodości zainteresowanie nią było jeszcze mało popularne. Zapotrzebowanie na kaligrafię odradza się powoli i stosunkowo niedawno stała się modna. Ostatnio wiele instytucji jest nią mocno zainteresowanych. To przeważnie jest projektowanie i przygotowywanie różnego rodzaju dyplomów dla naukowców, artystów, polityków, wyjątkowych osobowości. Na przykład mam na koncie przygotowanie około 80 dyplomów honoris causa dla jednej z polskich uczelni. Oczywiście tego rodzaju pracę dość szybko można wykonać z wykorzystaniem komputera, elektronicznie, ale to już nie to samo, ręczna praca kaligraficzna ma odmienny inny charakter, inaczej się prezentuje, jest czymś zupełnie innym.
Piotr Kowalski
- Czy w takim razie dalej można mówić o pewnego rodzaju sztuce?
Piotr Kowalski: Oczywiście, można przygotować bardzo ciekawe rozwiązania liternicze, kaligraficzne, to tylko zależy od pomysłu i inwencji. Zapraszam do obejrzenia moich wystaw. Teraz kończy się wystawa w Bibliotece Oliwskiej, a niebawem rozpoczyna się moja indywidualna wystawa w Pałacu w Krokowej. Zapraszam również chętnych na warsztaty. Widzę duże zainteresowanie sztuką kaligrafii i mam nadzieję rozpocząć tego rodzaju warsztaty. Zapraszam do Galerii ZPAP w Gdańsku – ulica Piwna, to miejsce zacznie teraz żyć od nowa, zamierzam skupić środowisko gdańskich grafików. Plany mam dość szerokie i ambitne mam wrażenie, że przy pomocy i zaangażowaniu członków środowiska skupionego wokół gdańskiego ZPAP uda się te ambitne zamierzenia zrealizować.
- 24/03/2017 20:38 - Charytatywna aukcja na rzecz gdańskiej malarki
- 21/03/2017 22:02 - Stanisław Horno – Popławski patronem Bydgoskiego Centrum Sztuki
- 14/03/2017 15:52 - Do z góry przegranych bitew nie staję – Krzysztof Izdebski-Cruz
- 14/03/2017 15:03 - Bydgoskie Centrum Sztuki im. Stanisława Horno-Popławskiego
- 08/03/2017 15:04 - W drodze… - dziesiąte spotkanie w Krokowej
- 27/02/2017 13:45 - Wilhelm August Stryowski – Gdański Matejko
- 20/02/2017 15:11 - Władysław Wałęga – malarz sztuki surowej
- 14/02/2017 21:43 - O Magicznym Realizmie
- 08/02/2017 15:36 - Metamorfoza, magia w obrazie - Ratusz Staromiejski w Gdańsku
- 01/02/2017 13:33 - Szkuta Rewska Mariana Mokwy