Selektywna polityka krajowa Aleksandry Dulkiewicz

Aleksandra Dulkiewicz po efektownym zwycięstwie wyborczym w Gdańsku,które otwiera przed nią prawo do dysponowania ponad 20 miliardami miejskich złotówek, sukces celebruje w podróżach - prywatnych czy służbowych, niech pyta opozycja!- po gminach, w których wciąż nie wiadomo, kto dostanie klucze do publicznego sejfu. Powołana do zajęć miejskich nad Motława, uprawia selektywną politykę krajową, delegując swoje gdańskie poparcie innym, mniej fortunnym, uczestnikom wyborów, byle z podobnej strefy politycznej. Wspiera więc Jacka Sutryka we Wrocławiu, Konrada Fijołka w Rzeszowie, Jacka Jaśkowiaka w Poznaniu, a nawet Mirosława Pobłockiego w Tczewie, choć raptem 166 mieszkańców tego miasta widziało kończącego kadencje prezydenta, b. członka PO, w ławach rady miejskiej, co udział polityka we władzy uchwałodawczej wykluczyło. Poparcie dla J. Sutryka można zrozumieć, znane są wspólne spacery różnych samorządowców po gdańskich plażach, a krąży też pogłoska, że J. Sutryk, w razie niepowodzenia, mógłby odnaleźć się dobrze w pejzażu nadmorskim...