18 lutego 2023 roku w Teatrze Miejskim w Gdyni odbyła się premiera „Czarodziejskiej Góry” Thomasa Manna w adaptacji i reżyserii Jacka Bały. Rzadko grany spektakl udało mi się zobaczyć dopiero w październiku. Ważkie tematy w nim poruszane skłaniają do refleksji i zastanowienia, być może stąd tak oszczędna eksploatacja przedstawienia. Niemniej jednak „Czarodziejska Góra” zasługuje na uwagę.
Adaptacja powieści Thomasa Manna z 1924 to spore wyzwanie, ponieważ powieść, uważana za najwybitniejszą tegoż autora, roztacza przed nami świat daleko wykraczający poza ramy czasowe spektaklu teatralnego. „Czarodziejska Góra” to opowieść o młodym człowieku, studencie politechniki Hansie Castorpie, który przybywa w odwiedziny do swojego kuzyna przebywającego w sanatorium w Davos. Jego krótka wizyta, po stwierdzeniu u niego choroby płuc, przekształca się w siedmioletni pobyt sanatoryjny. Pobyt obfitujący we wszelakiego rodzaju przeżycia nie pozbawione refleksji filozoficznych, miłości, przyjaźni, samotności, wszystkiego co pozwala bohaterowi dojrzeć i w pełni docenić własne człowieczeństwo. Hans Castorp poprzez chorobę własną oraz współpacjentów zaczyna zupełnie inaczej postrzegać rzeczywistość. Śmierć staje się codziennością i całkiem przyjemnym przeżyciem, czas w sanatorium czyli „na górze” ma zupełnie inny wymiar niż w normalnym życiu czyli „na dole”, a będąc chorym można sobie pozwolić na wiele więcej, ponieważ choroba to w pewnym sensie wytrych do zwolnienia z odpowiedzialności. Jednocześnie nie ma „na górze” rezygnacji z życia, wręcz odwrotnie, miłość, przelotne romanse, głębokie uczucie, wszystko to znajduje tam swoje miejsce.
Adaptacja tak rozległego materiału wymagała dużego wyczucia, aby nie zatracić sensu powieści i muszę przyznać, że udało się to osiągnąć w pierwszej części przedstawienia w stu procentach. Całość wierna powieści swobodnie prowadzi widza przez przeżycia Hansa Castorpa analizując życie, chorobę, przeznaczenie i śmierć. Jednocześnie poprzez wprowadzenie przerywników muzycznych spektakl nabiera lekkości i humoru, co pozwala widzom odetchnąć po wywodach filozoficznych Settembriniego. Pierwszy akt kończy apokaliptyczna wizja współczesności, w którą przenosi nas reżyser uwspółcześniając treści zawarte w powieści i spektaklu: wojna na Ukrainie, polityczne spory w Unii Europejskiej i nieustanny spór między religiami. I tak naprawdę tutaj należałoby skończyć „Czarodziejską Górę”, bo pokazała wszystko, ciąg dalszy czyli akt drugi prowadzi nas poprzez psychodeliczne eksperymenty dr. Krokowskiego i przeżycia głównego bohatera czyli Hansa Castorpa. Wobec tych wizji normalne życie schodzi na dalszy plan i pozostaje niezauważone, ze szkodą dla spektaklu.
Powieść Manna kończy się wybuchem I Wojny Światowej. Dla mnie spektakl skończył się wizją współczesnych zagrożeń i jednoczesnym przeniesieniem powieści do współczesności. Ciąg dalszy wprowadził zamęt i bałagan.
Scenografię i kostiumy do spektaklu przygotowała Hanna Szymczak, i o ile kostiumy są poprawne i nie wzbudzają kontrowersji to powiem szczerze scenografia zrobiła na mnie duże wrażenie, szczególnie wykorzystanie foteli na kółkach jako uniwersalnych mebli sanatoryjnych. Świetny pomysł. Całe przedstawienie zostało zagrane sprawnie, choć na wyróżnienie zasługuje główny bohater grany przez Macieja Wiznera oraz jego kuzyn Joachim Ziemssen grany przez Krzysztofa Berendta.
Czy warto pójść na „Czarodziejską Górę” – warto na pierwszy akt, drugi możecie sobie darować bez straty dobrego wrażenia z całości.
Małgorzata Zalewska
- 28/11/2023 14:22 - Jak się tu znaleźliśmy?
- 14/11/2023 19:40 - Piękna Zośka
- 18/10/2023 18:25 - „WYZWOLENIE”...?
- 26/04/2023 17:33 - Nad morzem we Władysławowie
- 16/11/2022 09:02 - Święto kina w Toruniu – Festiwal EnergaCamerimage
- 30/03/2011 13:21 - Wernisaż i koncert dzieci i młodzieży "Libretto"
- 01/03/2011 15:43 - "Triumf Ognia, Ciał i Maszyn" rozpocznie budowę Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.