Z Czesławem Nowakiem, portowcem, uczestnikiem strajków w grudniu 1970 oraz w sierpniu 1980 roku, więźniem politycznym, od 13 do 21 grudnia 1981 organizatorem i jednym z przywódców strajku w gdańskim porcie, w 1989 r. posłem z listy Komitetu Obywatelskiego, a w 1991-93 z listy Porozumienia Centrum, prezesem Stowarzyszenia Godność rozmawia Artur S. Górski
- Od z górą dwóch dekad upominacie się, jako Stowarzyszenie Godność, o prawa osób represjonowanych w PRL. W tamtym czasie, m.in. w stanie wojennym, orzekali sędziowie, którzy sprawują nadal ten zaszczyt, mimo, że trudno mówić o ich niezawisłości. Piszecie apele, występujecie przed sądami. Próba reformy sądownictwa, oby nie tylko personalnej zmiany, została tymczasowo przyhamowana. W jakim kierunku ona powinna pójść?
Czesław Nowak: W ostatnich tygodniach Sejm i Senat uchwaliły ustawy reformujące sadownictwo. Wiemy, że dwie z nich będą procedowane raz jeszcze. Nam chodzi o zwrócenie uwagi, że skostniały, niewydolny wymiar sprawiedliwości jest oparty na wzorcach z PRL. Myślę, że większość społeczeństwa, a na pewno środowiska osób represjonowanych, czekały od początku transformacji, czyli 1989 roku. My, byli więźniowie polityczni ze Stowarzyszenia ,,Godność'' domagaliśmy się zmian w sądownictwie. Rok po roku. I podczas rocznic grudniowych, i w licznych petycjach. Z biegiem lat jednak ów model wymiaru sprawiedliwości utrwalił się w zamkniętych korporacjach. Stąd i nasz apel do prezydenta Andrzeja Dudy i do parlamentarzystów, podpisany już przez 28 tysięcy osób, o konieczne zmiany w wymiarze sprawiedliwości, w procedurach, w jego organizacji, też w wymiarze etycznym i personalnym.
- Od 1990 roku nie ma już PZPR. Rządzą, co prawda z przerwami, ludzie wywodzący się z „Solidarności”, czy inaczej - z części dawnej opozycji. Skąd to przekonanie o postPRL w sądach?
Czesław Nowak: Sam pan powiedział o części opozycji. Elity solidarnościowe zawiodły. Jeśli dzisiaj Bogdan Borusewicz mówi, że reforma sądownictwa jest konieczna to pytam, a co on robił przez lata w Sejmie i w Senacie? Odpowiedź jest taka, że nic, jeśli chodzi o sądownictwo i bardzo mało, jeśli chodzi o ustawy kombatanckie. Mam wrażenie, że ci, którzy sprawowali władzę po 1989 roku zbudowali posłuszny im wymiar sprawiedliwości, opierając się o dawne kadry i struktury.
- Wrażenie?
Czesław Nowak: Z własnego doświadczenia znamy dyspozycyjność wymiaru sprawiedliwości, ukształtowanego w czasach PRL. Sądownictwo pozostało nietknięte. A przecież było podporządkowane politycznie, ba wychowywali sędziów ludzie, na których ciążyły sądowe zbrodnie sprzed 1956 roku. Niektórych sędziów, którzy skazywali w stanie wojennym, spotykaliśmy po 1991 roku podczas procesów o odszkodowania za niesłuszne skazywanie za działalność polityczną. Pamiętam dziwnie pojętą solidarność sędziów, która spowodowała, że sędzia Anna Kurska nie znalazła się w komisji do weryfikacji sędziów. Komisja i tak nie została skompletowana. Środowisko sędziowskie tego samooczyszczenia nie dokonało, bo go nie chciało.
- Nie chciało, a patrząc na uczestników protestów przeciwko ustawom reformującym sądy, nie chce. Mają zresztą wsparcie na przykład Pawła Adamowicza, który ogłosił drugą rewolucję – rewolucję solidarności, broniącą sędziów. Prezydent Gdańska we wrześniu będzie, jako podsądny, sam musiał się bronić przed powagą sądu z powodu, jak tłumaczy omyłki pisarskiej w oświadczeniach majątkowych. Manifestuje tymczasem u boku sędziów z wydziału karnego Sądu Rejonowego Gdańsk Południe, którego sędzia umorzyła już raz sprawę prezydenta Adamowicza…
Czesław Nowak: Mamy przykład kuriozalny, stawiający pod znakiem zapytania sędziowską bezstronność. Co ma sobie myśleć szary obywatel, który widzi, jak krzywdząco jest traktowany, a jakimi przywilejami cieszą się ludzie z elity. Sygnał poszedł w kontekście ciążących zarzutów. Prezydent Adamowicz liczy, być może, że ten sąd okaże się łaskawy, a wyrok będzie dla niego satysfakcjonujący. Taki zabieg był już dokonany przy okazji jubileuszu Trybunału Konstytucyjnego, kiedy to prezydent Gdańska, urządzał fetę, do czego nie miał prawa. Nie jest to zadanie gminy by wydawać pieniądze publiczne na takie przedsięwzięcia.
- "Gazeta Gdańska" opisała ostatnio rezygnację sędzi Anny Marii Skupnej, byłej już prezes kluczowego w regionie Sądu Apelacyjnego…
Czesław Nowak: Skoro rezygnacja nastąpiła przed końcem kadencji powód jakiś był. Sędzia Skupna orzekała przez lata w Gdańsku. Na przykład w procesie kolegi Tadeusza Wołyńca z Koszalina o odszkodowanie za represje na etapie apelacji wnioskowaliśmy wówczas by sędzia Anna Skupna nie orzekała i ona wyłączyła się z postępowania. Takich sędziów z lat stanu wojennego w Gdańsku było jeszcze przed dekadą aż kilkunastu. Ta odnowa wymiaru sprawiedliwości idzie więc z oporami. Nas nie dziwi ten opór. Środowiska prawnicze bronią w ten sposób swoich pozycji, nienaruszalnych przez ostatnie 27 lat.
- 08/08/2017 07:36 - Wojaż prezydenta do Madrytu - radni PiS żądają odpowiedzi
- 07/08/2017 18:34 - Czy nadciąga koniec zagranicznych właścicieli mass mediów?
- 02/08/2017 15:28 - Wyremontowana Izba Przyjęć Szpitala Dziecięcego - jasna i wesoła
- 02/08/2017 15:07 - 2200 podpisów przeciwko budowie osiedla na terenie Gedanii
- 01/08/2017 18:55 - Akcja gdańskiego IPN „Oddaj krew w rocznicę Powstania Warszawskiego”
- 31/07/2017 14:33 - Energa rozwiązała problem billingowania, odbudowuje zaufanie klientów
- 31/07/2017 13:19 - Nowy Amber Pils
- 31/07/2017 11:44 - Zmarł Piotr Dwojacki
- 31/07/2017 06:03 - Hojny gest marszałka
- 30/07/2017 19:49 - Energa w hołdzie powstańcom