Rozmowa z Józefem Ważnym, dyrektor zarządzający firmą Carter Sp. z o.o., współwłaścicielem salonu Toyota Carter w Gdańsku
- Toyota była pana pierwszą motoryzacyjną miłością?
Józef Ważny: Nie. Wcześniej było volvo. Motoryzacja ogólnie była moją miłością, a z autoryzowanych marek volvo.
- Kiedy pojawiła się Toyota?
Józef Ważny: Toyota była w 1980 roku. To była jedna z czterech pierwszych autoryzacji w Polsce. W tamtym czasie to była oczywiście firma rzemieślnicza, a po przekształceniach w spółkę z o.o. jesteśmy jedynym z tych czterech pierwszych sprzedawców. Pierwsza Toyota, jaka została sprzedana w Polsce przez ówczesnego importera samochodów czyli Pol-mot, to była Toyota Corolla KE70 i ona była u nas odbierana. Wówczas to było jeszcze na Dąbrowszczaków w obiekcie gdzie obecnie Groblewski i Fota mają audi.
- Czym pana przekonała do siebie toyota?
Józef Ważny: Trochę było w tym przypadku. Prowadząc wówczas warsztat rzemieślniczy zależało mi żeby mieć auto na najwyższym możliwym poziomie. Na tamte czasy najwyższy poziom ograniczał się do tego, żeby było czysto, schludnie i że mieliśmy lepsze narzędzia. W Polsce działał już autoryzowany serwis volskwagena, opla, volvo i mercedesa. To były tylko serwisy, a nie dealerstwa. Samochody w tamtym czasie nie były sprzedawane u dealera. Klient kupował samochód w banku. My robiliśmy tylko przegląd przedsprzedażny i wydawaliśmy ten samochód. W roku 1980 japońskie firmy toyota i mazda zdecydowały się w podobnym czasie znaleźć na polskim rynku. Wymóg był, że cały import musiał się odbywać przez centralę czyli Pol-mot. Mnie wskazał kolega z Warszawy. Były wówczas cztery serwisy autoryzowane – dwa w Warszawie, jedne w Krakowie i w Gdańsku.
- Jak zaczęła się działalność firmy Carter?
Józef Ważny: W spółkę z o.o. przekształciliśmy się na początku lat dziewięćdziesiątych. Zaczynaliśmy na Dąbrowszczaków. Do warsztatu dobudowaliśmy salon. Gdy powstała spółka Carter było wiele autoryzowanych serwisów, ale żadna z tych firm nie sprzedawała samochodów, bo one były cały czas sprzedawane początkowo przez Motoimpex, zarządzany przez Andrzeja Jaroszewicza – syna ówczesnego premiera, a następnie Pol-Mot. Dopiero po uwolnieniu rynku powstała spółka Toyota Motor Poland, która ma stuprocentowy kapitał japoński. My bardzo blisko współpracowaliśmy z Toyotą, bo cały import samochodów odbywał się przez nasz skład celny. Samochody przypływały do Gdyni i cały import toyot był przez nas rozwożony i dystrybuowany. W pewnym momencie nasz obiekt na Dąbrowszczaków okazał się za mały, bo rodzina toyoty się rozszerzała i trzeba było wybudować nowy salon. Działkę nabyliśmy w roku 1998 i w 2000 roku przenieśliśmy się do naszej aktualnej siedziby.
- Jest pan od ponad 30 lat związany z toyotą. Ma pan szczególny sentyment do któregoś modelu?
Józef Ważny: Przechodziło się przez wszystkie modele toyoty łącznie z lexusami i jeśli chodzi o sentyment to chyba najbardziej wspominam Toyotę Camry, którą jeździłem. To był dwulitrowy diesel. Pamiętam, że był to pierwszy samochód, który trafił na rynek bardzo dobrze wyposażony czyli elektryczne okna, lusterka, klimatyzacja, skórzana tapicerka. Ten samochód kosztował 12 tysięcy dolarów. Bardzo dobrze się sprawował.
- Co decyduje o tym, że Toyota Carter tyle lat utrzymuje się na rynku i notuje dobre wyniki, ostatnio notując nawet wzrost sprzedaży?
Józef Ważny: Wzrost sprzedaży był po jakimś tam zmniejszeniu. To nie jest ciągły wzrost. Był okres kiedy sprzedawaliśmy 1000 samochodów rocznie. W tym roku będzie to 400 sztuk. Bardzo dużą wagę przywiązujemy do serwisu. Poprzez serwis zdobywa się nowych klientów. Nasz jest czynny do godziny dwudziestej drugiej. W naszym serwisie jest bardzo mało flot. Prawie 90 procent obsług to są klienci indywidualni, którzy się przyzwyczaili do samochodów od nas i u nas kupują kolejne auta.
- Jak ocenia pan obecnie sytuację na rynku motoryzacyjnym?
Józef Ważny: Cały czas Polska jest biednym krajem. Załamanie rynku motoryzacyjnego nastąpiło gdy weszliśmy do Unii. Rok przed wejściem do Unii sprzedawaliśmy 1000 samochodów, a w następnym było to poniżej 500 aut. Import samochodów używanych jest obecnie trzykrotnie większy niż sprzedaż samochodów nowych. Inna sprawa to fakt, że rynek się trochę nasycił. 10 lat temu samochód był bardzo luksusowym dobrem, oznaczał stan posiadania. Teraz nie wiadomo czy tramwaj lepszy czy samochód. Samochód prawie każdy ma, a nie zawsze samochodem się można tak szybko dostać do celu jak środkiem komunikacji publicznej. Kiedyś klienci odbierając samochód oglądali go dokładnie sprawdzając czy nie ma najmniejszej ryski. Teraz klient przyjmuje samochód jako środek do przemieszczania się. Obecnie samochód spowszechniał. Może dlatego ludzie nie przywiązuje takiej wagi, żeby mieć nowy samochód.
- W jakim kierunku pana zdaniem pójdzie rynek motoryzacyjny?
Józef Ważny: Jest totalne odejście od diesela. Kiedyś klient nie pytał o markę, model, ale miały być diesel. To było związane z poprzednią epoką, w której benzyna była sprzedawana na kartki. Diesel nie był w żaden sposób ograniczany. Był boom dieslowski i wszyscy chcieli mieć diesle i tak niektórym zostało do teraz. Obecnie klienci nie robią takiej dużej ilości kilometrów rocznie jak kiedyś. Kiedyś samochód służył na wyjazdy letnie, wakacyjne. Teraz kto pojedzie do Hiszpanii samochodem? Tańszym i przede wszystkim szybszym środkiem komunikacji jest samolot. Samochody, które mamy w serwisie mają mniejsze przebiegi, są mniej wyeksploatowane. Toyota jest prekursorem samochodów hybrydowych, w większości swoich modeli posiada samochody hybrydowe. Toyota pracuje nad tym od 15 lat i ma tą technologię bardzo dopracowaną. Silniki elektryczne w toyotach hybrydowych mają mniej więcej taką samą moc jak silnik spalinowy. Silnik spalinowy ma specjalnie obniżoną moc, tam jest wprowadzony cykl Atkinsona, po to aby ten silnik pracował na słabszych parametrach, a silnik elektryczny powoduje, że mamy stały moment obrotowy przy przyśpieszaniu, a jak się jedzie ze stałą prędkością to jest najmniejsze zużycie paliwa. Uważam, że to jest przyszłość. Osobiście jeżdżę Priusem, codziennie na trasie Gdynia-Gdańsk. Mam 5,5 litra przy dość szybkiej jeździe. Na tej trasie wyprzedzi mnie może pięć samochodów. Przy tej prędkości, przy tylu skrzyżowaniach ze światłami 5,5 litra przy dużym samochodzie to wynik bardzo dobry. Jeszcze większą przyszłością może być plug-in, który wprowadziła Toyota Prius, ale u nas jest to zbyt drogie. To jest 90 procent tego co normalny Prius, tylko, że ma większej pojemności akumulatory, elektronika jest inaczej poukładana i ten samochód jest w stanie pokonać 25 kilometrów tylko na silniku elektrycznym. Na pokonanie odległości z domu do pracy to w zupełności wystarczy.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
- 16/03/2014 21:48 - Wiosenne porządki w Toyota Carter
- 12/02/2014 22:37 - Praktyczne kobiety kupują w Toyota Carter
- 28/01/2014 16:22 - Klasyka w Toyota Carter Gdańsk
- 14/01/2014 19:09 - Wymarzony poczatek roku w Toyota Carter. 30 zamówionych samochodów w 2 tygodnie!
- 07/01/2014 14:11 - Serwis Haller na pierwszym miejscu wśród dealerów marki Opel na Pomorzu
- 30/12/2013 17:36 - Dobry rok Toyota Carter Gdańsk
- 13/12/2013 12:46 - Toyota Carter: Trzydzieści aut w siedem dni!
- 02/12/2013 10:55 - Perły brytyjskiej motoryzacji gościły w Gdańsku
- 08/11/2013 13:18 - Czas opon w Carterze
- 29/10/2013 15:28 - Land Cruiser wraca do łask