Konsultacje społeczne w sprawie projektu budowy spalarni śmieci w gdańskich Szadółkach ponownie zakończyły się fiaskiem. Tym razem spektakularnym. Po około godzinie nerwowych przepychanek słownych pomiędzy przedstawicielami Zakładu Utylizacyjnego a mieszkańcami, ci drudzy opuścili salę. Z ok. 60 przybyłych do Otomina mieszkańców na sali zostało 10 osób.
- My jako mieszkańcy byliśmy przedtem manipulowani, nie byliśmy traktowani poważnie przez włodarzy miasta. Mówi się o konsultacji społecznej, ale jak my mamy dyskutować jeśli nie prezentuje się nam technologii, w której powstanie spalarnia, jeśli na sali nie są obecni włodarze miasta, którzy są osobami decyzyjnymi w tej prawie? Gdzie jest Andrzej Bojanowski? (Zastępca Prezydenta ds. polityki gospodarczej - dop. red.) My nie oczekujemy na kolejne prezentacje. Znamy to na pamięć – mówią rozżaleni mieszkańcy, którzy jednocześnie pytają się, czemu nie zorganizowano konsultacji w pobliskich Kowalach, które są jednym z najbardziej pokrzywdzonych sąsiedztwem wysypiska osiedli. Aby wyrazić swój sprzeciw wobec projektu mieszkańcy wraz z obecnym na sali wójtem gminy Kolbudy zapowiadają przeprowadzenie referendum, które miałoby się odbyć wraz z wyborami samorządowymi na terenach sąsiadujących z wysypiskiem.
- Dzisiaj na świecie robi się spalarnie bajeczne, ale one mają jedną wadę - cenę. Natomiast my uważamy, że nie można budować czegoś taniego i bezczelnie truć ludzi. Pan Prezydent był uprzejmy powiedzieć, długo przed konsultacjami, że decyzje zapadły, że spalarnia będzie w Szadółkach ze względu -i tutaj cytat pana wiceprezydenta - "bo zaoszczędzi się na tym kilka ton paliwa". Więc ja się pytam. Czy paliwo jest ważniejsze, czy zdrowie i życie mieszkańców? - mówił Leszek Grombala, wójt gminy Kolbudy. – Zakłada się na całym świecie, oczywiście na świecie cywilizowanym, że przemysł lokuje się na terenach przemysłowych. Natomiast nie znam kraju gdzie w dzielnicach mieszkalnych wciska się przemysł ciężki. Tak być nie może. To jest nielogiczne. Jeżeli włodarze Miasta Gdańska podpisują kolejną decyzję, a podpisują dużo decyzji lokalizacyjnych, na umieszczenie osiedli na terenie Gdańska Południe, a drugą ręką decydują o lokalizacji zakładu przemysłu ciężkiego, który co byśmy nie powiedzieli, obniża, no bo musi obniżać komfort życia mieszkańców, no to jak nazwać takie zachowanie? – pyta wójt gminy, który przyniósł na spotkanie artykuły dotyczące rozwiązania problemu wysypiska z ostatnich 10 lat.
Niesatysfakcjonujący przedstawiciel Urzędu Miasta
Za przeprowadzenie procesu inwestycyjnego odpowiada miejska spółka Zakład Utylizacyjny. Ta spółka ogłosi niebawem przetarg na wykonanie studium wykonalności i w ramach tego studium zostaną wzięte pod lupę uwarunkowania środowiskowe, które muszą zostać spełnione, aby miasto wydało zgodę na realizację tego projektu.
W odróżnieniu do poprzednich konsultacji na miejscu pojawił się dyrektor wydziału środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku, Maciej Lorek. Niestety mieszkańców nie usatysfakcjonowała taka reprezentacja urzędu miasta i pan Lorek przemawiał już do prawie pustej sali. – Moim zadaniem jest słuchać, po to aby zdefiniować uwarunkowania. Państwu powiem natomiast dlaczego wszystkie wielkie miasta - Wrocław, Warszawa, Łódź, Kraków, Szczecin - budują teraz spalarnie. Jeżeli tego do 2013 roku nie zrobią, to będą musiały płacić wysokie kary za składowanie frakcji energetycznej - mówił Maciej Lorek. - Jestem osobą, która będzie wydawała decyzje o uwarunkowaniach środowiskowych, to znaczy: jakie warunki musi spełnić inwestor, czyli w tym wypadku Zakład utylizacyjny w Gdańsku, który złoży wniosek o decyzje, żeby móc zrealizować tę inwestycję. Od państwa będę oczekiwał wniosków, czyli na jakich warunkach się państwo zgadzają. Państwo będą mieli wgląd do całej dokumentacji, a ja zwołam jeszcze rozprawę administracyjną, na którą państwo i wszyscy chętni zostaną zaproszeni. Będą państwo mieli prawo zadawać pytania, a inwestor będzie miał obowiązek udzielić odpowiedzi na każde, nawet najgłupsze z nich. Spotkanie zostanie zaprotokołowane, a pod nim umieszczone zostaną podpisy zebranych. Taka jest zasada. Ogłoszenia o spotkaniu na pewno pojawią się na słupach przystankowych, w Urzędzie Gminy, na stronach Urzędu Miasta oraz w mediach. Dołożymy wszelkich starań, aby każdy się o nim dowiedział. Następnie inwestor musi spełnić te uwarunkowania. Czasami inwestorzy spoglądając na nie przerażają się kosztami jakie one ze sobą niosą i rezygnują z projektu. Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach decyduje o tym, na jakich warunkach inwestor może zrealizować inwestycję – dodał dyrektor Lorek.
Problem z nawiązaniem dialogu
Niestety ani wyjaśnień przedstawiciela Urzędu Miejskiego, ani prezentacji Józefa Neterowicza – eksperta ds. Ochrony środowiska i Energii Odnawialnej Związku Powiatów Polskich mieszkańcy już nie wysłuchali. Według przedstawicieli ZUT, spalarnia powstanie w standardach, które narzucają im normy Unii Europejskiej, a więc w żadnym wypadku nie będzie uciążliwa dla mieszkańców Szadółek.
Przedstawiono tabelę pokazującą normy emisji pyłów lotnych dla spalarni, pokazywano spalarnie śmieci działające na zachodzie oraz w Skandynawii oraz dyskutowano nad problemami infrastrukturalnymi. Według Wojciecha Głuszaka - prezesa Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku dzienna liczba transportów śmieci do ewentualnej spalarni zwiększyła by się w stosunku do obecnych ok. 230 zaledwie o 26-32 ciężarówki. Ponadto znajdujący się właśnie podczas modernizacji zakład, przygotować ma długą drogę wewnętrzną, na której ciężarówki oczekiwałyby na obsługę, a która miałaby odciążyć zakorkowaną obecnie przez ciężarówki ulicę Jabłoniową.
Gdyby pominąć fakt, że na sali zostało 10 osób, z których niektóre były przedstawicielami mediów, można by uznać tę część prezentacji za owocną. Brakiem porozumienia z mieszkańcami Szadółek i okolic wydawali się być sfrustrowani prowadzący spotkanie przedstawiciele Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku.
- Myślę, że stan emocji, również pewna historia współpracy i komunikowania się z mieszkańcami na przestrzeni lat, kiedy realizowano poszczególne inwestycje związane z wysypiskiem, w taki, a nie inny sposób kulminuje się w tym momencie. Wydaje się, że to jest sygnał przede wszystkim dla władz miasta, aby miały odwagę uczestniczyć w takich spotkaniach i jednak delegować swoich przedstawicieli z odpowiedniego szczebla, którzy powinni mieć dość odwagi, by stawić czoła tej sytuacji i problemom które jej towarzyszą - mówił Maciek Kabulski, zastępca kierownika projektu prowadzący wtorkowe spotkanie. - Społeczeństwo było wcześniej informowane o czymś innym, zrobiono inne uzgodnienia, które potem nie były respektowane, stąd te emocje – dodaje.
Robiliśmy to od samego początku, te i dwa poprzednie spotkania miały taki charakter, w którym właśnie włodarze miasta byli potrzebni. Ja też osobiście żałuje, że nikt się nie pofatygował – odpowiedział Kabulski, na pytanie, czy na spotkania konsultacyjne zapraszani zostali przedstawiciele władz miasta.
W przypadku, gdyby inwestorzy zdołali spełnić wymagania środowiskowe względem projektu i dostali względem niego pozytywną opinie z Urzędu Miasta, budowa spalarni miałaby zostać ukończona w roku 2015. Koszt budowy szacuje się na 600 mln zł. Gmina liczyła, że połowę pokryje z unijnych funduszy. Ale z powodu zbyt późnego rozstrzygnięcia przetargu na wykonawcę studium wykonalności oraz skrócenia terminu na złożenie wniosku aplikacyjnego przez ministerstwo ochrony środowiska, pieniądze przepadły. - Wypadliśmy z listy indykatywnej gdzie były obiecane te pieniądze, ale piszemy kolejny wniosek i nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy ponownie na nią trafili – uspokaja Wojciecha Głuszak, prezes ZUT w Gdańsku.
Rafał Szultk
- 16/09/2010 16:16 - Lewica: otwórzmy Gdańsk na morze, kandydat na prezydenta w niedzielę
- 16/09/2010 16:03 - Koniec sezonu wycieczkowców w Porcie Gdynia
- 16/09/2010 15:36 - Oktoberfest w Brovarni po raz drugi
- 16/09/2010 15:26 - Crist kupiła duży dok po Stoczni Gdyńskiej
- 15/09/2010 17:58 - Maszynki do golenia sparaliżowały Sopot!
- 15/09/2010 16:16 - Wybory samorządowe 21 listopada
- 15/09/2010 15:41 - Pejzaż polityczny w Gdyni przed wyborami
- 14/09/2010 14:40 - Tusk nie chce Karnowskiego
- 14/09/2010 13:59 - W czwartek rusza Grassomania
- 14/09/2010 13:10 - Alarm bombowy w gdańskim Auchan