Czerwiec to jeden z miesięcy z kalendarza drogi do wolności, pisanych dużą literą. To Czerwiec'56 poznańskiego robotniczego powstania. To też miesiąc buntu ubogich robotników Radomia i Ursusa w 1976 r. Z tamtego protestu zrodził się Komitet Obrony Robotników i Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża. Jacek Kuroń w trockistowskim duchu namawiał po Radomiu do zakładania własnych komitetów, a nie ich palenia.
W Czerwcu'89 rozpoczęło się wychodzenie z real-socjalistycznej fikcji. Przyczynili się do tego także polityczni pragmatycy z PZPR, którzy pod koniec lat 80. odrzucili "Kapitał" Marksa dla kapitału, pisanego małą literą. Polska jest już zupełnie innym krajem, ale krytycznie patrzący na rzeczywistość mawiają, iż wiele się zmieniło by się nic nie zmieniło.
Ilu rozczarowanych wyruszy w marszach gwiaździstych na stolicę w 2011 r.? Ilu zniechęconych do demokracji uda się zachęcić do udziału w jesiennych wyborach? Bezrobocie dotyka co czwartego zdolnego do pracy Polaka z dyplomem wyższej uczelni. To nie dzwonek to dzwon alarmowy. Odgrzewają więc resentymenty do PRL. Tu i ówdzie odzywają się głosy tęsknoty za epoką Gierka. Historyk Jerzy Eisler podczas czerwcowej sesji „Opozycja demokratyczna w PRL w latach 1976-1981” zorganizowanej w historycznej Sali BHP gdańskiej stoczni zwracał uwagę, że Gierek, jak inni sekretarze KC, cieszył się zaufaniem Kremla. Zdaniem prof. Eislera to zaufanie już zasygnalizował Nikita Chruszczow w 1956 r. Od rozmowy genseka z Władysławem Gomułką w Belwederze zaczęła się kariera Gierka. Historyk postawił też tezę, że pierwsze kontakty przyszłego I sekretarza KC PZPR z towarzyszami radzieckimi mogły mieć miejsce już podczas jego działalności w Belgii w latach 40.
Z kolei nie rozliczenie się z PRL sprawia, że rodzi się nostalgia za fikcją dobrobytu, za czasami gdy "Polska rosła w siłę" i nostalgia za latami, gdy było się pięknym i młodym, gdy o sukces było łatwiej, bo sukcesem było zdobycie szynki i cukru, a życie towarzyskie kwitło od 4. nad ranem w kolejkach do supersamów.
Druga Polska
W połowie lat 70. ujawniła się ekonomiczna nieudolność ludzi Edwarda Gierka, I sekretarza KC PZPR. Jednak ten skrojony na niemal zachodnią miarę partyjny bonzo umiał sobie zjednać sympatię. Rządy i banki Zachodu pożyczały Polsce pieniądze wpędzając nas w spiralę zadłużenia. Wymagania Wielkiego Brata i program inwestycji przekroczyły możliwości gospodarki centralnie sterowanej. Zaczął blednąć mit sukcesu, mimo, że po latach 70. pozostały w Gdańsku m.in. rafineria, Port Północny, obwodowa Trójmiasta. Gierek zadłużał, ale i budował. Cóż z tego skoro przestał wystarczać wyczekiwany mały fiat „autko dla każdego”, segment w M-3, Trasa Łazienkowska, Huta Katowice i gospodarska wizyta genseka. "Druga Polska" - hasło szefa partii rozbudziło konsumpcyjne apetyty. "Polak potrafi!" - podkreślała propaganda (cóż za dwuznaczny slogan - "Polak - a jednak potrafi").
Ceny w górę
Przed wakacjami 1976 r. władze PRL postanowiły wprowadzić podwyżkę cen żywności. Wprowadziły też stan podwyższonej gotowości. Liczono się bowiem z wystąpieniami niezadowolenia. Na czele sztabu ćwiczeń „Lato 76”, stanął wiceminister MSW, któremu podlegała SB gen. Bogusław Stachura. Rozpoczęto tworzenie w komendach wojewódzkich MO specjalnych grup, których zadaniem była inwigilacja potencjalnych inspiratorów wystąpień. Radom i Ursus nie znalazły się na tym etapie pod szczególnym nadzorem.
W czwartek 24 czerwca 1976 r. w Sejmie premier Piotr Jaroszewicz przedstawił plan podwyżki. Jego przemówienie było transmitowane w radiu i telewizji. W przemówieniu premiera informacja o podwyżkach była “przykryta” tezami o konsekwentną realizacją założeń polityki gospodarczej oraz kontynuacją planu rozpoczętego na początku lat siedemdziesiątych.
Od poniedziałku ceny mięsa i wędlin miały wzrosnąć o 69 proc. (gatunków delikatesowych nawet o 110 proc.), ryżu o 100 proc., drobiu o 30 proc., masła i serów o 50 proc., zaś cena cukru – miała podwoić się - z 10,5 zł do 20 zł.
- Sejm udziela poparcia propozycjom rządu i zaleca poddać je pod konsultacje z przedstawicielami załóg zakładów pracy, instytucji i gmin - zadeklarowali posłusznie posłowie.
Przewidziano też, a jakże - dodatki do płac. Rekompensata wynosiła 10-20 procent. Ci, których pensje nie przekraczały 1300 zł, mieli otrzymać mieli "osłonowe" - 240 zł, a lepiej sytuowani, zarabiający do 8000 zł - po 600 zł.
Kryterium uliczne - Ursus
Nazajutrz, 25 czerwca, wybuchły strajki. Według danych przekazanych do KC PZPR objęły one 97 zakładów w 24 województwach. W Ursusie, Radomiu i Płocku ludzie wyszli na ulice. W Ursusie zastrajkowali robotnicy Zakładów Mechanicznych. Łączność telefoniczna Ursusa z resztą kraju została odcięta. Władze starały się zablokować przekazywanie informacji. Manifestanci zdecydowali się więc na desperacki krok . Zatrzymali pociągi na trasie Warszawa - Skierniewice - Łowicz. Na linii skierniewickiej protestujący rozkręcili szyny i ustawili na torach elektrowóz, blokując przejazd. Milicjanci i SB obserwowali przebieg zajść z helikoptera. Robili setki zdjęć. Szturm MO na zebranych nastąpił po południu. Aresztowano ponad dwieście osób. Zatrzymanych pobito.
Radom
W Radomiu strajk rozpoczął się w Zakładach Metalowych im gen. "Waltera". O godz. 6:30, nie podjął pracy wydział P-6 „Waltera”. Robotnicy odeszli od maszyn i przeszli przed budynek dyrekcji. Protest szybko wylał się na miasto. Tuż po godz. 8. blisko tysiąc osób wyszła za bramy fabryki.
Część protestujących udała się przed bramę Zakładu Sprzętu Grzejnego, inni skierowali się do RZPS "Radoskór". Do protestujących dołączyło kolejnych kilkaset osób. Rozrastająca się demonstracja skierowała się w stronę centrum miasta. Dołączyli pracownicy Zakładów Drzewnych i Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Ok. godz. 10.00 tłum spontanicznie skierował się pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR.
Pochód pracowników „Waltera”, ZREMB-u i „Radoskóru” podszedł pod gmach KW PZPR. Do południa przed budynkiem KW PZPR zebrało się cztery tys. protestujących. I sekretarz komitetu wojewódzkiego Janusz Prokopiak dzwonił do sekretarza KC PZPR Jana Szydlaka. Prokopiak poinformował protestujących, że władze centralne wypowiedzą się do godz. 14:00.
Fot: Wikipedia, inscenizacja "wydarzeń radomskich"
Po południu zniecierpliwiony tłum wtargnął do gmachu komitetu Robotnicy weszli do środka i zaczęli zwiedzanie prowincjonalnego centrum władzy. Ich gniew i gorycz wywołał bogato zaopatrzony bufet. Przez okna wyleciały więc szynki, balerony, dywany i... telewizory. Z gabinetów wyrzucono portrety Lenina, a z masztu na dachu ściągnięto czerwoną flagę. Siedziba partii zapłonęła podpalona przez demonstrantów.
Nie obyło się bez prowokacji. Od godz. 15. na ulicy Żeromskiego grupa osób nie nękana przez MO rozbijała witryny sklepów. W komunikatach i w akcjach piętnujących uczestników protestu nie pojawiały się informacje o podpaleniu siedziby PZPR, ale eksponowano wybite szyby. Dysponenci propagandy uznali podpalenie gmachu partii za profanację. Teza propagandy była jedna: chuligański charakter zajść.
Nastrój tamtego dnia próbował pokazać kilka lat później film Krzysztofa Kieślowskiego - pierwszy z jego krótkich filmów - "Krótki film o dniu pracy".
Pacyfikacja
Do odseparowanego od reszty kraju Radomia przerzucone zostały poważne siły milicyjne. O godz. 10:15 wiceminister spraw wewnętrznych generał Bogusław Stachura, rozkazał przerzucić do Radomia i Ursusa oddziały ZOMO z Lublina, Łodzi, Warszawy, Piły i Kielc. Kwadrans po godz.15 pod siedzibę komitetu wojewódzkiego dotarły dwie kompanie ZOMO z Warszawy, które rozpoczęły pacyfikację przy użyciu gazów łzawiących i armatek wodnych. Kolejne kompanie ZOMO skierowano do tłumienia zamieszek w centrum miasta. Łącznie do spacyfikowania demonstracji i zamieszek skierowano 1543 funkcjonariuszy. Od godz. 16. do 19. nastąpiło największe natężenie walk i demonstracji. Walki trwały do godz. 22.00.
Wśród manifestujących były ofiary śmiertelne. Jan Łabędzki i Tadeusz Zabęcki zginęli przygnieceni przyczepą ciągnika podczas budowy barykady. Inny z uczestników protestu Jan Brożyna zmarł 30 czerwca 1976 r. po pobiciu przez milicjantów.
18 sierpnia 1976 umiera przy ołtarzu, skatowany dzień wczśniej przez “nieznanych sprawców” ksiądz Roman Kotlarz, duchowy przewodnik I opiekun robotników z Ziemi radomskiej.
Zatrzymanych brutalnie bito w budynkach komend wojewódzkiej i miejskiej MO. Do historii pacyfikowania robotniczych protestów weszły tzw. ścieżki zdrowia - przepuszczanie ludzi przez szpaler bijących na oślep funkcjonariuszy. "Ścieżki zdrowia" to nazwa przewrotna, nawiązująca do popularyzowanego w telewizji nawyku codziennego biegania. W Radomiu "ścieżka zdrowia" wyglądała tak:
- Trzeba było szybko biec. Twarz zasłoniłem, to tłukli po rekach. Puchły mi. Cztery palce złamane, po dwa w każdej ręce" - wspomina inny mieszkaniec posiniaczonego przez milicyjne pałki Radomia.
- Zgarnęli nas na rogu Żeromskiego i 1 Maja. Do nyski. Tak nas porzucali, jak worki z kartoflami. Na podłogę. Leżałem na plecach, a oni, chyba milicjanci, chyba ZOMO, stanęli mi na dłonie i na stopy i dawaj okładać palami. W kwietniu tego roku byłem operowany na wyrostek. Bałem się, że od tego bicia szew mi się otworzy, i prosiłem, żeby mnie chociaż w brzuch nie bili... A oni tłukli jeszcze mocniej - wspomina jeden z pobitych demonstrantów.
Partia cofa
Wieczorem 25 czerwca radio i telewizja nadały przemówienie Piotra Jaroszewicza oznajmiającego o cofnięciu podwyżki cen. Rząd zaproponował przeprowadzenie "szerokich konsultacji społecznych na temat podwyżek cen i trudnościach w zaopatrzeniu". Jednocześnie ruszyła machina propagandowa.
- Wstyd mi za tych z Radomia - wyjawił premier, a środki masowego przekazu nadały komunikaty o "zakłóceniu konsultacji przez elementy chuligańskie". Posypały się rezolucje potępiające "wichrzycieli" i "warchołów".
28 czerwca na Stadion Dziesięciolecia przybył zwołany warszawski aktyw. "Jesteśmy z Komitetem Centralnym PZPR i towarzyszem Gierkiem" – deklarowali uczestnicy.
Dwa dni później na stadionie „Radomiaka” w spacyfikowanym Radomiu odbył się wiec pod hasłem "Piętnujemy tych, którzy zakłócili demokratyczny dialog partii z narodem".
Wyroki zastraszające
Podczas robotniczego protestu w 1976 r. zatrzymano około siedmuset osób. 173 osoby stanęły przed sądami. Wyroki sięgały dziesięciu lat więzienia dla Zygmunta Zabrowskiego i 9 lat dla Czesława Chomickiego. Ponad dwieście spraw skierowano do kolegiów do spraw wykroczeń. Rannych w zamieszkach zostało 198 osób. W trybie natychmiastowym zwolniono z pracy 939 osób - z wilczymi biletami. Przed represjami nie broniły robotników ani związki zawodowe zrzeszone w CRZZ.
Według raportu sporządzonego przez MSW w 12 województwach strajkowało 112 zakładów, a w strajkach uczestniczyło ponad 80 tysięcy osób (20,8 tys. w Radomiu i 14,2 tys. w Ursusie).
Konferencja Episkopatu Polski obradująca w liście pasterskim po konferencji 8 i 9 września 1976 zwróciła się do władz o "zaniechanie wszelkich represji wobec robotników biorących udział w protestach przeciwko zamierzonej przez rząd w czerwcu zbyt wygórowanej podwyżce cen artykułów żywnościowych. Uczestniczącym w tych protestach robotnikom trzeba by przywrócić odebrane prawa, pozycję społeczną i zawodową".
Sprawiedliwość niedokonana
W procesie oskarżonych o stosowanie represji podczas radomskiego Czerwca'76 oskarżonymi zostali czterej byli funkcjonariusze MO, SB i służby więziennej. Prokuratura zarzuciła im bezprawne pozbawienie wolności 58 osób zatrzymanych po wystąpieniach robotniczych. W 2001 roku na lawie oskarżonych zasiedli ówcześni komendant wojewódzki MO - Marian M., szef SB - Tadeusz Sz., naczelnik Aresztu Śledczego - Józef S. i naczelnik wydziału śledczego KW MO - Kazimierz R.
Sprawy te uległy w toku postępowania przedawnieniu w 2006 r.
- Ludzie, którzy uratowali Radom przed tragedią, są teraz sadzeni za sprawy o nieporównywalnie mniejszej wadze - zeznawał Stanisław Kania, były I sekretarz KC PZPR, a w czasie wydarzeń czerwcowych członek Biura Politycznego KC PZPR, odpowiedzialny za nadzór na MSW.
Opozycja
Robotnicy na wózkach z biało-czerwonymi flagami i płonący komitet świadczyły, z nie chodziło tylko o kiełbasę i cukier.
Rozpoczęło się tworzenie jawnej opozycji wobec reżimu PRL. Choć po zdławieniu partyzantki antykomunistycznej i spacyfikowaniu „żołnierzy wyklętych” liczebność opozycji nie przekraczała ok. 2-3 tys. osób we wszystkich strukturach to sam fakt jej istnienia miał walor moralny.
W 1976 r. w dwudziestą rocznicę buntu robotników Poznania 14 osób podpisało list do władz PRL, domagając się przywrócenia do pracy represjonowanych i zwracając uwagę na brak autentycznej reprezentacji pracowniczej. Pod listem podpisali się m.in. Jerzy Andrzejewski, Ludwik Cohn, Ludwik Karpiński, Stefan Kisielewski, Jan Olszewski i Władysław Siła - Nowicki.
23 września 1976 roku ogłoszony został apel do społeczeństwa i władz PRL i komunikat o powołaniu Komitetu Obrony Robotników. Komunikat podpisali Jerzy Andrzejewski, Stanisław Barańczak, Ludwik Cohn, Jacek Kuroń, Edward Lipiński, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz, Piotr Naimski, Antoni Pajdak, Józef Rybicki, Aniela Steinsbergowa, Adam Szczypiorski, ksiądz Jan Zieja i Wojciech Ziembiński. Wkrótce do KOR przystąpili Halina Mikołajska, Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Mirosław Chojecki, Emil Morgiewicz, Bogdan Borusewicz, Anka Kowalska. W 1977 r. po odejściu z KOR Ziembińskiego i Macierewicza powołany został Komitet Samoobrony Społecznej KOR.
Przełamaniu monopolu informacyjnego PZPR, strzeżonego przez cenzurę prewencyjną miał służyć Biuletyn Informacyjny KOR. Od września 1976 roku do listopada 1980 roku ukazało się 41 numerów biuletynu. Ruszyła Niezależna Oficyna Wydawnicza „NOwa”. Druk poza zasięgiem cenzury wydawał już setki tysięcy nakładu biuletynów, broszur i książek.
Na fali Czerwca'76 w marcu 1977 r. powstał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Grupa osób skupiona wokół Andrzeja Czumy, Wojciecha Ziembińskiego i Emila Morgiewicza powołała ROPCiO. Była to już jawna struktura. Pod apelem ROPCiO do społeczeństwa polskiego podpisali się m.in. gen. Mieczysław Boruta - Spiechowicz, Andrzej Czuma, Leszek Moczulski, Stefan Niesiołowski, Antoni Pajdak, ks. Ludwik Wiśniewski, Wojciech Ziembiński. Ruch wydawał miesięcznik „Opinia”.
Pod koniec lat 70. budził się nurt samoorganizacji na polskiej wsi. Powstało kilka komitetów samoobrony chłopskiej.
Na wyższych uczelniach zawiązały się Studenckie Komitety Solidarności, coraz aktywniej zaczęły działać duszpasterstwa akademickie.
Reglamentacja obejmowała coraz to nowe towary powszedniego użytku. W lipcu 1976 r. pojawiły się pierwsze „bony towarowe” – kartki na cukier. System kartkowy dotrwał do 1990 roku.
Artur S. Górski
- 27/06/2011 20:07 - Zarząd województwa ma absolutorium
- 27/06/2011 18:22 - Kostecki: Chcemy wsparcia miasta
- 27/06/2011 15:16 - Premier Tusk: Do 2015 roku 5 mld na inwestycje lotnicze
- 27/06/2011 10:10 - Litewskie reality show obraża Polaków. LPP zrywa współpracę, PZU - nie
- 27/06/2011 09:29 - PJN żąda obniżenia podatków
- 26/06/2011 08:38 - Polska flota na wodach Zatoki Gdańskiej
- 24/06/2011 19:16 - Zdanowicz proponuje pakt dla Stoczniowca
- 24/06/2011 18:22 - Wybory: gorąco na listach PiS
- 24/06/2011 16:25 - 2,5 tony gdyńskiego piasku w Wilanowie
- 24/06/2011 16:02 - Prof. Lamentowicz: Staramy się wybiegać w przyszłość