W samym środku gdańskiego Głównego Miasta, między Dworcem Artusa a Zieloną Bramą, jest miejsce, które rozwiązuje wszystkie „dylematy przy stole”. Food Hall Długi Targ to nie kolejny lokal z „kuchnią świata”, tylko mały ekosystem smaków pod jednym dachem. Tutaj nie musisz wybierać między pizzą a chinkali, stekiem a kebabem, lemoniadą a grzanym winem – możesz zjeść tak, jak lubisz, w tempie, które pasuje do Twojego dnia. To kulinarna przystań z widokiem na najbardziej reprezentacyjny deptak Trójmiasta, działająca od pierwszej kawy aż po ostatni toast.
Tekst sponsorowany
Miejsce, które działa jak miasto w miniaturze
Food Hall jest zaprojektowany jak miejski salon: jasne wnętrze, dużo naturalnego światła, wspólne stoły i wyraźnie oznaczone „stacje” kuchni. Każdy koncept ma własny charakter, ale wszystkie grają do jednej bramki – świeżo, prosto, bez udawania. Lubisz Włochy? Zatrzymasz się przy Pink Nonna Pizza Pasta & Bar. Marzy Ci się pachnący przyprawami street-food z Bosforu? Efes Döner Kebap House już rozgrzewa płyty. Chcesz istotnie zjeść mięso – porządnie wysmażone, soczyste i w świetnym towarzystwie dodatków? Zajrzyj do Rib Eye Steak House. A kiedy przychodzi ochota na Kaukaz, GEMO dowozi Gruzję w wersji, która lubi wspólny stół i dzielenie się talerzami. Gdy dzień zmienia się w wieczór, stery przejmuje Pink Nonna Party House – bo czasem najlepszym deserem są DJ i koktajl.
To układ idealny dla ekip, które zwykle kłócą się o wybór kuchni. Tutaj znikają kompromisy: każdy zamawia po swojemu, a wszystko i tak ląduje na jednym stole. Taki model biesiady, znany z najlepszych hal gastronomicznych świata, sprawdza się zarówno przy szybkim lunchu, jak i dłuższym wieczorze.
Rano, w południe, po zmroku – trzy oblicza jednego adresu
Poranek w Food Hallu to czas kawy i planów. Wpadasz na espresso albo cappuccino, bierzesz lekką przekąskę, przeglądasz mapę atrakcji albo po prostu patrzysz przez okno, jak budzi się Długi Targ. Południe to ta pora, kiedy stacje kuchni grają jak orkiestra: parujące zupy, chrupiące wypieki, mięsa z rusztu, sałaty i makarony. Wieczór z kolei ma swój rytm – grupy przy długich stołach, światła, muzyka, kieliszki, które stukają się nad historiami z całego dnia. Ten sam adres, a trzy zupełnie różne nastroje.
Jak zamawiać, żeby było najlepiej? Mini-poradnik praktyczny
Na środek: zamów po jednej rzeczy z kilku kuchni. Pizza do dzielenia, talerz chinkali, mięsny klasyk, do tego sałata i sosy – stół sam ułoży się w biesiadę.
W duetach: jeśli jesteś „na czas”, postaw na pary, które zawsze działają – pizza + lemoniada, kebab na talerzu + mrożona herbata, stek + piwo z beczki.
Rodzinnie: wybieraj formy łatwe do jedzenia (makarony, nuggetsy, frytki, cienkie pizze). Dzieci lubią prostotę, a Ty lubisz spokój – w Food Hallu te dwie rzeczy spotykają się w połowie drogi.
Zespół i integracja: daj znać wcześniej, że przyjdziesz w większej grupie. Ustawimy stoły, a kuchnie zsynchronizują tempo wydań.
Smaki, które pamiętasz
Włochy: cienkie ciasto, dobra mąka, klasyczne połączenia (margherita, bufala, pieczarki i oliwa), ale też makarony, które potrafią być równie proste, co pocieszające.
Turcja: mięso krojone spod noża, ciepły chleb, jogurt, warzywa i sosy – street-foodowe serce bije tutaj miarowo i uczciwie.
Gruzja: chaczapuri, chinkali, bakłażan z orzechami, zupy, które grzeją nie tylko temperaturą – i porcja ziół, która robi różnicę.
Stekownia: kawał mięsa ma smak wtedy, gdy ktoś go umie usmażyć. Tu nie trzeba tłumaczyć, czym różni się „medium” od „medium rare”.
Wspólny mianownik? Składniki i rzemiosło. Karty są krótkie po to, by potrawy były powtarzalnie dobre, a nie „od święta”.
Płynna część karty: od lemoniad po wieczorne koktajle
Food Hall to także bar, który myśli o wszystkich porach dnia. Latem królują domowe lemoniady i mrożone herbaty. Zimą – grzane wino, grzane piwo, gorąca czekolada i herbaty rozgrzewające. Gdy zostajesz na dłużej, wjeżdżają piwa beczkowe i koktajle, klasyki i autorskie kompozycje. A jeśli potrzebujesz „kawy z kropką”, lista coffeetaili sprawi, że popołudnie płynnie przejdzie w wieczór.
Dla roślinożerców, bezglutenowców i… niechętnych kolendrze
Hala jest przyjazna wyborom żywieniowym. Choć mięso i sery są mocnym filarem, zjesz smacznie i bez nich: sałaty, pieczone warzywa, proste makarony, zupy krem, pchali czy bakłażan z orzechami. Jeśli masz alergie lub po prostu „nie lubisz kolendry”, powiedz o tym przy zamówieniu – wiele dań da się łatwo dopasować. Tu chodzi o to, żeby każdy wyszedł zadowolony, a nie o kulinarne dogmaty.
Na randkę, z przyjaciółmi, z laptopem
To adres, który zmienia się wraz z Twoją potrzebą. Szukasz miejsca na dwie osoby? Siądź przy oknie – wieczorne światła Długiego Targu zrobią resztę. Masz godzinę między spotkaniami? Weź zupę lub makaron i rozłóż komputer: w tygodniu jest ciszej, niż myślisz. Organizujesz urodziny? Długi stół, wspólne talerze, tort dorzucony „z zewnątrz” po uzgodnieniu – i temat zamknięty.
Lokalizacja, która skraca dystans
Najpiękniejsze w Food Hallu jest to, że nigdzie nie musisz dojeżdżać. Wychodzisz z muzeum, składasz parasol po spacerze nad Motławą, zgłodniałeś po rejsie – pięć minut później siedzisz z talerzem. Długi Targ to serce miasta, a Food Hall jest jego stołem. Jeżeli przyjechałeś z daleka, tuż obok znajdziesz hotele i apartamenty; możesz też połączyć wizytę z noclegiem w pobliżu i traktować halę jak wygodną bazę wypadową na cały weekend.
Komfort, który robi różnicę
Szybko i sprawnie: kuchnie są rozstawione tak, by ruch gości był naturalny, a wydania – płynne.
Dla rodzin: ławki, miejsca na wózki, menu „dla najmłodszych” – to nie militarny poligon, tylko przyjazna jadalnia.
Płatności i rachunki: karta, telefon, zrzutka ze znajomymi – wszystko zadziała.
Pogoda bez znaczenia: latem wpadniesz na lemoniadę w przerwie spaceru, zimą wejdziesz się ogrzać i zjesz coś konkretnego.
Fotogenicznie: jeśli lubisz przywozić z miasta nie tylko wspomnienia, ale i zdjęcia, hala jest wdzięczna dla obiektywu.
Dzień w Food Hallu – gotowy plan
10:30 – kawa i małe co nieco. Usadawiasz się przy oknie, notujesz punkty do odwiedzenia.
13:00 – lunch mix. Dzielicie się pizzą, kebabem na talerzu i chinkali. Każdy „wygrał”, nikt nie musiał rezygnować.
17:00 – pit stop. Herbata albo lemoniada i przerwa w grafiku zwiedzania.
20:00 – kolacja „na dłużej”. Stek, sałata, coś z pieca, lampka wina lub piwo z beczki.
22:00 – koktajl. Jeśli wieczór dobrze się składa, Party House podkręca tempo.
Dlaczego właśnie tutaj?
Bo Food Hall Długi Targ oszczędza czas i nerwy. Bo łączy różne kuchnie w jednym miejscu, a jednocześnie dba o jakość. Bo jest otwarty na ludzi – singli, pary, rodziny, ekipy „po pracy” i wszystkich, którzy lubią zjeść dobrze bez polowania na rezerwacje w trzech miejscach. Bo ma energię Gdańska za oknem, ale wewnątrz trzyma komfort i porządek. W mieście pełnym dobrych adresów ten ma jedną przewagę: nie musisz decydować się na jedno – możesz mieć wszystko.
Dane kontaktowe
Food Hall Długi Targ – usiądź, zamów po swojemu i pozwól, by dzień ułożył Ci się smakiem.
- 04/10/2025 12:53 - Fort24 – Twój magazyn spokoju i porządku w sercu Warszawy
- 04/10/2025 12:38 - Hotel Mokotów – nowoczesny adres w zielonej dzielnicy. Komfort, praca i zwiedzanie w jednym rytmie
- 04/10/2025 12:28 - Wolna Europa – smak polskiej i europejskiej tradycji w sercu Mokotowa. Restauracja, do której chce się wracać
- 01/10/2025 07:09 - Red. Janusz Czerwiński nie żyje...
- 01/10/2025 06:36 - Piaśnica - pomorski Katyń
- 19/09/2025 19:07 - Gdańska "drzazga" - mural dla agenta z "Batorego"
- 19/09/2025 09:01 - Red. Stanisław Seyfried nie żyje