Stoczniowcowi kibicuję od bardzo dawna

Drukuj

altRozmowa z Markiem Bumblisem, przewodniczącym komisji Kultury i Sportu gdańskiej rady miasta.


- Ostatnio pojawiło się sporo głosów, że miasto należycie nie wspiera gdańskiego Stoczniowca. Według włodarzy klubu miasto nie chce finansować drużyny.
Marek Bumblis: Przyznam szczerze, że dużo serca włożyłem, nawet narażając się niektórym ludziom, żeby te sekcje młodzieżowe w stowarzyszeniu „Stoczniowiec” działały. Jak widać one sobie bardzo dobrze radzą, zdobywają lawinowo mistrzostwo Polski, w różnych kategoriach wiekowych, cały czas są jakieś miejsca na podium. To jest bardzo bliskie mojemu sercu.  Natomiast zastanawia mnie to, że klub, który ma tyle sukcesów w kategoriach dziecięcych i młodzieżowych, ma później problemy z aspektem kadrowym, że ci zawodnicy nie grają później dla Gdańska. Wydaje mi się, że system działania PZHL jest trochę wadliwy, nie ma tego co w piłce nożnej – jest przywiązanie do klubu, a jak nie to są transfery za konkretne pieniądze. Wydaje mi się, że taka skala szkolenia powinna także finansowo wzmacniać spółkę akcyjną i drużynę seniorów budowaną wokół niej. Sport zawodowy jest już dla speców od marketingu sportowego, i dla menadżerów, gdyż wymaga sporej ilości gotówki. Wiem, że miasto Gdańsk podejmowało różnego rodzaju działania. Umowa ze Stoczniowcem i liczne remonty jakie miały miejsce w tym obiekcie o tym świadczą. Natomiast my jako radni nie jesteśmy w stanie, poza systemem grantowym, zapewnić środków na działanie zespołów zawodowych, jakim w tej chwili jest Stoczniowiec.

- Jednak wszystkie praktycznie zespoły z Gdańska – Lechia piłkarska i rugby, Trefl, żużlowe Wybrzeże, „wygrały” przetargi organizowane przez miasto na „promocję” Gdańska przez każdą z tych dyscyplin. Taki „przetarg” nie został zorganizowany na „promocję” miasta poprzez hokej. I tutaj działacze Stoczniowca mogą się poczuć pokrzywdzeni przez włodarzy Gdańska.
Marek Bumblis: Jestem kibicem Stoczniowca od wielu lat, wykazałem wielokrotnie swoja sympatię nie tylko do hokeistów, wiem, że takie rozmowy trwają i ja nie chcę wchodzić pomiędzy prezydenta, a zarząd klubu zawodowego Stoczniowiec, bo to nie są moje kompetencje, to należy do organu wykonawczego i prezydenta. Tam się mogą narodzić jakieś nowe jakości. Najbardziej mi leży na sercu hokej dzieci i młodzieży. Nawet gdyby drużyna seniorów gdyby były jakieś trudności z funkcjonowaniem drużyny seniorów, to te sekcje młodzieżowe trzeba zachować za wszelką cenę, a także rozwijać nowe, jak short track, z którymi ja jako gdańszczanin wiąże spore nadzieje.

- Co pan myśli o samej procedurze przetargów, które z góry mają ustawionego zwycięzcę? Czy nie taniej byłoby pieniądze po prostu przekazywać, nie powołując komisji? Czy jest to konieczne, żeby ominąć prawo?
Marek Bumblis: Wydaje mi się, że trzeba próbować. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że przepisy idą w tym kierunku, ze radni mają być odsunięci od przetargów i konkursów grantowych, gdyż ustawodawca uważa, że my też mamy oceniać jak miejskie pieniądze są wydawane, przez co radni nie będą zasiadali już w komisjach grantowych, a to bardzo utrudni wpływ na finansowanie klubów.

- Na hali Olivii jest w tej chwili remont, ale jeszcze klubowi brakuje około miliona złotych na wymianę krzesełek. Czy miasto w jakiś sposób pomoże jeszcze przy tej inwestycji?
Marek Bumblis: Pieniądze wcześniej się znajdywały na remonty przed Eurobasketem, także na remont dachu, ale w tym przypadku nie wiem, ale się przyjrzę i uzyskam odpowiedź.
Rozmawiał Filip Albertowicz

Related news items:
Newer news items:
Older news items: