Politycy PiS szykują się do wewnętrznych rozliczeń. Czy ton w dyskusji dyktować będzie Jarosław Kaczyński czy "opozycyjni" Ziobro i Kurski. Czy obaj europosłowie prowadzili własną grę w trakcie kampanii wyborczej nastawioną na przejęcie władzy w Prawie i Sprawiedliwości lub na założenie własnego klubu?
Tak przynajmniej twierdzi "Rzeczpospolita", powołując się na swoich informatorów z partii Jarosława Kaczyńskiego. Prominentni działacze PiS uspokajają - rozliczeń nie będzie i na spektakularne ruchy się nie szykują. Andrzej Jaworski, pełnomocnik PiS w regionie gdańskim z kolei zwraca uwagę, że na przedwyborczej konwencji zwołanej 27 września w gdańskim NOT nie było nawet logo partii. Wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro ani Jacek Kurski nie byli obecni na niedzielnym wieczorze wyborczym PiS. Jedno jest pewne - Komitet Polityczny PiS zajmie się oceną kampanii wyborczej oraz rezultatu, jaki uzyskała partia w niedzielnych wyborach. We wtorek przed południem trudno było o kontakt z prominentnymi politykami PiS. W południe tama informacyjna pękła.
- Bardzo dziękuję za zainteresowanie wewnętrznymi sprawami opozycyjnej partii - zaczął rozmowę z nami poseł Joachim Brudziński, przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS. Pytany o ewentualne konsekwencje wobec Ziobry i Kurskiego, którzy prowadzili m.in. w okręgu gdańskim swoją, nieuzgodnioną - jak podkreśla Jaworski - z lokalnymi władzami PiS, kampanię Brudziński powiedział:
- Uzyskaliśmy bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę warunki w jakich przyszło nam działać i zmasowany atak przypuszczony na PiS w końcówce kampanii. Jest to wynik, może nie taki, jaki nas zadowala, ale maksymalny, biorąc pod uwagę sytuację wokół nas. Sfera ocen i ewentualnych błędów to nasze wewnętrzne sprawy - mówi Brudziński.
Czy będą personalne konsekwencje?
- Nie szykują się żadne spektakularne ruchy w PiS - twierdzi uspokajająco Brudziński. Równie spokojny był Krzysztof Jurgiel, podlaski lider PiS i członek Komitetu Politycznego partii.
- Proszę mnie nie przepytywać o rolę w kampanii naszych europosłów. Kwestia Kurski - Ziobro w kampanii to tylko doniesienia prasowe, których nie będę komentował. Decyzja o zwołaniu komitetu należy do prezesa PiS. Bardzo dziękuję za zainteresowanie i za oddane na PiS głosy - puentuje Jurgiel.
Obu działaczom nie przeszkadzało najwyraźniej to, że Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro przekonywali w Gdańsku i Starogardzie Gdańskim do poparcia tylko niektórych kandydatów PiS jak m.in. Krzysztofa Steckiewicza, inicjatora obywatelskiej akcji "Polski Lotos", Anny Gwiazdy, Danieli Chrapkiewicz i Anny Kurskiej. 27 września na konwencji zorganizowanej bez wiedzy okręgowego pełnomocnika w NOT zaproszeni byli też liderzy listy PiS Anna Fotyga i Maciej Łopiński oraz kandydujący do senackiego fotela Andrzej Gwiazda.
- Takich ludzi w regionach będziemy promować. W polskim parlamencie są oni niezbędni - powiedział nam przed spotkaniem wyborczym Ziobro.
Jak ocenia dwutorową kampanię na Pomorzu szef sztabu wyborczego PiS Tomasz Poręba, nie dowiedzieliśmy się. Jego telefon milczał. Z kolei rozgoryczony był Andrzej Jaworski (drugi wynik wyborczy na liście PiS i trzeci spośród wszystkich kandydatów w okręgu gdańskim) zauważa, że na spotkaniu nie było logo PiS.
- Było dla mnie zaskoczeniem, że Jacek Kurski Zbigniew Ziobro zwołują konwencję wyborczą bez informowania o niej lokalnych władz partii. Zauważyłem też w relacjach medialnych, że na tamtej konwencji nie pojawiło się nawet logo PiS - powiedział portalowi wybrzeze24.pl poseł Andrzej Jaworski i dodał, iż podobna sytuacja miała miejsce podczas wyborów samorządowych.
Jaworski jest zdania, że promowanie tylko wybranych kandydatów przyczyniło się do osłabienia wyniku całej listy. Do Sejmu nie dostał się np. dotychczasowy poseł Kazimierz Smoliński, któremu zabrakło 600 głosów, które rozbiły się na Kociewiu na jego i promowanych przez obu europosłów kandydatów.
- Teraz przed nami diagnoza, co sprawiło, że wynik nas nie zadowala, jakie błędy zostały popełnione w kampanii, jakie są przyczyny porażki. Nie uzyskaliśmy czwartego mandatu na Pomorzu. Wielka szkoda, bo był w zasięgu ręki - powiedział nam Jaworski.
Z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że Komitet Polityczny PiS ma zażądać od europosłów Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego wyjaśnień w sprawie kampanii wyborczej.
Według gazety Ziobro i Kurski planowali po przegranych wyborach, doprowadzić do zwołania nadzwyczajnego kongresu PiS by dać szansę byłem ministrowi sprawiedliwości do stanięcia na czele PiS. Sam Ziobro nie chciał komentować swojej roli w kampanii.
- Bardzo chętnie porozmawiam, ale zapraszam w innym terminie. Jestem zajęty. Na temat kampanii nie wypowiem się dzisiaj - poinformował Ziobro poproszony przez nas o ocenę swojej roli w kampanii wyborczej. Telefon Jacka Kurskiego we wtorek uparcie milczał.
Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski prowadzili taką kampanię także podczas wyborów samorządowych. Wówczas obaj z Brukseli przyjechali do Gdańska by w sobotę 13 listopada 2010, wesprzeć kilku pomorskich kandydatów PiS w wyborach samorządowych. Ziobro szczególnie wówczas wyróżnił matkę Jacka Kurskiego Annę oraz Annę Gwiazdę, siostrę Andrzeja Gwiazdy. W tym czasie inni działacze PiS m.in. Jaworski w Bazylice Mariackiej oddawali hołd Maciejowi Płażyńskiemu i innym ofiarom smoleńskiej katastrofy. Kiedy się kończyła konferencja Ziobry i Kurskiego, w innym miejscu zwołali swoją posłowie PiS Andrzej Jaworski, szef partii w okręgu gdańskim, kandydat na prezydenta Gdańska, i Zbigniew Kozak, kandydat na prezydenta w Starogardzie Gdańskim. Wspierał ich poseł PiS z Torunia Zbigniew Girzyński.
Z kolei przed wyborami w rozmowie z nami prezes Jarosław Kaczyński tak oceniał europosła Jacka Kurskiego:
- Jacek Kurski zdecydował się na kandydowanie do Parlamentu Europejskiego z okręgu podlasko-warmińsko-mazurskiego. To była decyzja, którą myśmy zaakceptowali. Sam mu ją zaproponowałem. To oznacza zmianę miejsca zaangażowania politycznego. Nie można mieć wszystkiego. Nie sądzę by się tutaj tak bano Jacka Kurskiego. To bardzo energiczny, przebojowy człowiek, ale w porównaniu z niestety zmarłym Przemysławem Gosiewskim to śpioch. Jacek Kurski jest bardzo pomysłowym człowiekiem. Czasem używa ostrego języka, trudno go powstrzymać, jednak gdyby polityka składała się tyko z poprawnych, układnych ludzi byłoby nudni i szaro - mówił Kaczyński.
Wkrótce się okaże, czy zmienił zdanie. Raz już tupnął nogą, kiedy we wrześniu ub. r. rozwiązał struktury gdańskie PiS. Mianowana przez niego Hanna Foltyn-Kubicka, pełnomocnik gdańskiego okręgu Prawa i Sprawiedliwości nie wytrzymała napięcia związanego z kampanią wyborcza i działań podjętych przez jej oponentów w łonie macierzystej partii i zrezygnowała po kilku tygodniach z kierowania PiS. Pełnomocnik miała polec w starciu z europosłem Jackiem Kurskim, przewodniczącym pomorskiej Rady Regionalnej PiS, z którym od lat pozostaje w otwartym konflikcie.
- Nie będę paprotką na parapecie - miała powiedzieć wówczas swoim zaufanym ludziom w partii Foltyn-Kubicka.
ASG
- 12/10/2011 12:05 - All About Freedom Festival
- 12/10/2011 09:46 - Maszyna, która zdecydowała o losach II wojny światowej będzie w Gdańsku
- 12/10/2011 09:06 - Przebudowa Zamku w Gniewie dla potrzeb hotelowo - konferencyjnych
- 11/10/2011 16:04 - Pomaska: Celebryta może być dobrym parlamentarzystą
- 11/10/2011 15:56 - Pomorskie SLD: partia przejdzie pełny "reset"
- 11/10/2011 15:06 - Platini zadowolony z przygotowań Gdańska do EURO 2012
- 10/10/2011 13:11 - Aziewicz: W tej kadencji rozstrzygnie się przyszłość gospodarcza Pomorza
- 10/10/2011 12:15 - Miller: nie wykluczam współpracy SLD z Ruchem Palikota
- 10/10/2011 11:13 - Jaworski: Ofensywa antywartości
- 10/10/2011 08:18 - Oni będą nas reprezentować w Sejmie i Senacie