Cuda jednak się zdarzają, nawet w Sopocie, zwłaszcza przed zbliżającymi się jesiennymi wyborami samorządowymi. Pomysł bezpłatnej komunikacji dla sopockich uczniów, zgłaszany przez radnych „Kocham Sopot” przy okazji zatwierdzania budżetu, był wówczas ostro krytykowany przez prezydenta oraz określany jako „populistyczny” i „nierealny”. Minęło trochę czasu i… tadaam! Bezpłatne bilety dla sopockich dzieci i młodzieży już nie są dziś „populistyczną zagrywką” czy „nierealną mrzonką”. Podobną decyzję w Gdańsku poprzedziła akcja „Lepszego Gdańska” i nagle tam też to, co do niedawno było niemożliwe, zostało wprowadzone w życie. Można?! Skoro tak dobrze nam poszło, to chyba warto pomyśleć o bezpłatnej komunikacji dla wszystkich mieszkańców i turystów, bowiem w miejscowości o statusie uzdrowisku byłoby to na pewno właściwe rozwiązanie.
Jako pierwsi zwracaliśmy też uwagę na konieczność walki z wizerunkiem „nocnej imprezowni”, w końcu niechętnie przyznano nam rację, lecz my cały czas namawiamy do bardziej zdecydowanych działań, a nie pozorowanych rozwiązań „kosmetycznych” (np. ograniczenia sprzedaży alkoholu w nocnych sklepach od godz. 2.00 a nie 3.00) , które na pewno sopockiego problemu nie załatwią. Chcemy walczyć z niebezpiecznymi objawami i tendencjami, to zdiagnozujmy najpierw odpowiednio przyczyny i … walczmy, a nie uda I wspólnie starajmy się je wyeliminować. Bowiem cały czas mam wrażenie, że podchodzi się do tej sprawy jako do problemu wizerunkowego, a wystarczy porozmawiać z mieszkańcami, którzy są ofiarami nocnego życia w Sopocie, żeby przekonać się, że nie chodzi tylko o wizerunek!
Inny przykład – postulowaliśmy stworzenie miejskiego parkingu buforowego przy ERGO Arenie i dowóz turystów do centrum. I w końcu w ubiegłym sezonie taką, nieco wymuszoną próbę w końcu podjęto. Ale zamiast potraktować ją jako realne pole doświadczalne dla przyszłych, kompleksowych rozwiązań komunikacyjnych w mieście, zrealizowano ją bardziej w formule projektu promocyjnego, a nie elementu budowania nowej strategii rozwoju. Może najwyższa pora podjąć choćby próbę prawdziwej debaty na temat komunikacyjnych problemów miasta - zarówno z profesjonalistami w tej dziedzinie, jak i w pierwszej kolejności z sopocianami. Bowiem jest to dziś naprawdę realny, a nie wizerunkowy problem, którego doświadczają w tej chwili chyba wszyscy, bowiem wystarczyło spiętrzenie prac drogowych w kilku miejscach, aby nasze miasto całkowicie się zakorkowało. Może warto się też przy takiej okazji zastanowić – wzorem wielu miast turystycznych – nad całkowitym zamknięciem części miasta dla zewnętrznego ruchu kołowego, proponując jakieś alternatywne rozwiązania?
Pomysł tranzytowego tunelu pod Sopotem powraca bowiem jak bumerang przed każdymi wyborami, aby potem zniknąć na kolejne 4 lata, a problemy - niestety - pozostają.
Ale niech na koniec powieje optymizmem: cieszę się, że prezydent Sopotu realizuje nasze kolejne pomysły, nawet jeśli się z nimi początkowo nie zgadzał. I nawet, jeśli sprzedaje je później jako swoje sukcesy. To znaczy po prostu, że są one dobre dla miasta i mieszkańców, czego nie można powiedzieć o niektórych autorskich prezydenckich projektach.
Wojciech Fułek
- 02/06/2018 07:16 - Akapit wydawcy: Idea komunizmu
- 30/05/2018 18:23 - Artur S. Górski: 35 proc. demokracji
- 30/05/2018 18:18 - Sopockie co nieco: Zarządzanie strachem?
- 24/05/2018 17:56 - Akapit wydawcy: Życie jak w Madrycie
- 22/05/2018 18:36 - Młoda „Solidarność”: druga próba
- 17/05/2018 17:04 - Akapit wydawcy: Fekalia gdańskie – zagrożony pokój 314
- 16/05/2018 07:53 - Sopockie co nieco: „Duma i uprzedzenie”
- 05/05/2018 20:24 - Akapit wydawcy: Los człowieka bez władzy
- 30/04/2018 19:30 - 1 maja – dzień walki o prawa obywatelskie i pracownicze
- 29/04/2018 08:39 - Sopockie co nieco: „Pić to trzeba umić?!”