Tytuł tego felietonu nawiązuje oczywiście do książki Jane Austen z roku 1813, do dziś jednej z najbardziej popularnych angielskich powieści, wielokrotnie przenoszonej też na ekran filmowy i telewizyjny. Odnosi się też on do postawionej przez autorkę tezy, że pierwsze wrażenie często bywa mylące. Co ma wspólnego z Sopotem?
Dość często przywołuję tu motto z miejskiej strategii, które zawdzięczamy Honorowemu Obywatelowi Sopotu, doskonałemu malarzowi i grafikowi, Andrzejowi „Dudi” Dudzińskiemu: „Przyszłością Sopotu jest jego przeszłość”. Jeśli ktoś sięgnie do starej broszury ze strategią, natknie się właśnie na to motto i będzie zapewne przekonany, że szacunek wobec przeszłości obowiązuje tu jako „prawo stanowione”. A ja mam z kolei wrażenie, że od dawna jakoś nikt za bardzo tym mottem w ogóle się nie przejmuje, bardziej zajmując się teraźniejszością. Rozumiem, że ważne jest „tu i teraz”, ale dla mnie to właśnie wieloletnie i wielokulturowe dziedzictwo sopockiego kurortu powinno wytyczać plany i perspektywy rozwojowe Sopotu. Nieprzypadkowo Fundacja „Kocham Sopot” zorganizowała ostatnio akcję, upamiętniającą sopocki herb, proponując ustanowienie corocznego święta związanego z tym najważniejszym chyba miejskim wyróżnikiem i symbolem. Bo wygląda na to, że historyczny sopocki herb (uroczyste jego przyjęcie miało miejsce 1 kwietnia 1904 roku), poszedł dziś zupełnie w zapomnienie. I zupełnie nie mam pojęcia, dlaczego. Tak jakby władze miasta wstydziły się dziś tej, ponadstuletniej już przecież historii i symboliki herbu, nierozerwalnie z charakterem miasta. Ba, trudno nawet odnaleźć wzór herbu i informacje na ten temat na oficjalnej miejskiej stronie, bowiem dominuje tam reklamowe logo miasta. Trzeba się nieźle nagłowić, żeby go odkryć – m.in. jako załącznik do statutu miasta. I to właśnie statut miasta określa, że Sopot posiada własny herb (aktualna jego wersja pochodzi z roku 1995) i własną flagę. Dlaczego zatem nie wywiesza się takich miejskich flag np. w Dniu Święta Flagi – obok barw biało-czerwonych? Za to 2 maja – w asyście władz Gdańska i Sopotu – zawieszono uroczyście na rondzie obok Ergo Areny flagę z reklamowym sopockim logo. Czyżby zastąpiło ono teraz zarówno historyczny sopocki herb, jak i miejską flagę?
Dlaczego trochę wstydzimy się tych symboli, zamiast zrobić z nich główny znak rozpoznawczy miasta? Flagi oraz herbu nie znajdziemy też w oficjalnym miejskich wydawnictwie „Przepis na Sopot”, które dociera w wielotysięcznym nakładzie do mieszkańców. Nie ma go też w nowo opracowanym systemie miejskiej identyfikacji, ani na znakach informacyjnych, rozlokowanych w różnych miejscach. Warto zatem choćby przypomnieć jego zapomnianą symbolikę, bo też trudno ją gdziekolwiek odnaleźć. Czy naprawdę sopoccy pasjonaci, nie tylko ci skupieni wokół „Kocham Sopot” muszą takich wyjaśnień szukać np. w Wikipedii? Przypomnijmy zatem, że „herb Sopotu przedstawia białą mewę na błękitnym tle, odzwierciedlającym położenie miasta nad Bałtykiem. Dolna część herbu koloru złotego symbolizuje nadmorskie wydmy z rybą dorszem. Elementy te nawiązują do uzdrowiskowego charakteru miasta. Zwieńczeniem herbu jest corona muralis w kształcie czerwonego muru z trzema wieżami o białych blankach z bramą wjazdową”. Możemy się oczywiście spierać, czy ta ryba to na pewno dorsz i jaki konkretnie gatunek mewy uwieczniono w tym projekcie, ale jestem pewny, że władze miasta powinny sopockiemu herbowi przywrócić jego ważne znaczenie i zrobić z niego ponownie prawdziwy symbol miasta, dostępny np. na koszulkach, naklejkach, czapeczkach, gadżetach promocyjnych i stale obecny w miejskiej przestrzeni. Dlatego Święto Sopockiego Herbu , które proponujemy, powinno na stałe trafić do miejskiego kalendarza. Należy być bowiem dumnym z najważniejszych miejskich symboli, a nie zastępować je jakimiś „produktami zastępczymi”. Reklamowe logo miasta jest oczywiście jak najbardziej na miejscu, ale na pewno nie może zastąpić herbu czy flagi! Niech zatem herb i miejskie flagi dumnie zdobią sopockie placówki, szkoły i sportowe obiekty. A ja chętnie poprowadzę zainteresowanych „herbową trasą spacerową”, która mogłaby stanowić dodatkową atrakcję turystyczną miasta.
Wojciech Fułek
- 30/05/2018 18:18 - Sopockie co nieco: Zarządzanie strachem?
- 24/05/2018 17:56 - Akapit wydawcy: Życie jak w Madrycie
- 22/05/2018 18:36 - Młoda „Solidarność”: druga próba
- 20/05/2018 08:50 - Sopockie co nieco: „Wszystko się może zdarzyć…”
- 17/05/2018 17:04 - Akapit wydawcy: Fekalia gdańskie – zagrożony pokój 314
- 05/05/2018 20:24 - Akapit wydawcy: Los człowieka bez władzy
- 30/04/2018 19:30 - 1 maja – dzień walki o prawa obywatelskie i pracownicze
- 29/04/2018 08:39 - Sopockie co nieco: „Pić to trzeba umić?!”
- 29/04/2018 08:37 - Akapit wydawcy: Pakt dla Stogów?
- 24/04/2018 18:22 - Sopockie co nieco: Miasto dla artystów?