Z prof. Longinem Pastusiakiem, historykiem i politologiem, w latach 1991–01 posłem, a w latach 2001–05 marszałkiem Senatu rozmawia Artur S. Górski
- Polska na scenie politycznej ma swoje pięć minut po poniedziałkowym wystąpieniu prezydenta Andrzeja Dudy podczas 70. sesji ogólnej ONZ w Nowym Jorku?
Longin Pastusiak: Jest taka tradycja, tym bardziej na sesji jubileuszowej ONZ, a była to 70 sesja Zgromadzenia Ogólnego, że pojawiają się na niej prezydenci, wiele znaczących głów państw w tym USA, Rosji, Chin. Prezydent Duda, a było to jego pierwsze wystąpienie przed tak szerokim gremium, pokazał się jako dobry mówca. Prezydent miał dobrze przygotowane, poprawne przemówienie. Uniknął błędów, które popełnił podczas wcześniejszych wizyt zagranicznych, kiedy to wypowiedział kontrowersyjne opinie wobec własnego kraju.
- Nie prezydent Hollande’a, nie kanclerz Merkel siedzieli przy stole z Obamą i Putinem ale polski prezydent. Miejsce przy Baracku Obamie, sekretarzu ONZ Ban Ki Munie i Władimirze Putinie to jest sukces polskiej dyplomacji czy prezydenta Dudy?
Longin Pastusiak: Można upatrywać w tym sygnał o pewnym zwrocie politycznym, ale nie można przesadzać. Oczekiwano merytorycznego spotkania z prezydentem Obamą. Do tego spotkania nie doszło. Doszło natomiast do krótkiego spotkania. Panowie Obama i Duda się poznali. Uścisnęli sobie ręce. Była krótka wymiana zdań. Potem wymienili kilkanaście zdań w szerszym gronie. Należy oczekiwać, że niebawem prezydent Duda złoży wizytę państwową w Stanach Zjednoczonych. I to będzie ważne wydarzenie.
- Wspomniał pan obecność prezydenta Putina w Nowym Jorku. Rosja staje się ponownie graczem na Bliskim Wschodzie. W środę Rosja z powietrza zaatakowała cele w Syrii. Doniesienia mówią, że jednym z celów nie było Państwo Islamskie, ale opozycja wobec prezydenta Baszara al-Asada...
Longin Pastusiak: Baszar al-Asad jest od piętnastu lat prezydentem Syrii. Lideruje partii Baas tak jak jego ojciec Hafiz al-Asad, będący prezydentem Syrii przez blisko dwadzieścia lat. On miał dobre relacje z ZSRR i Rosją. Rosja ma od wielu lat nie tylko dobre stosunki z Syrią, ma też tam bazę marynarki wojennej. Ma ją niejako w spadku po Związku Radzieckim. Prezydent Putin zaczął w Syrii tworzyć też bazę rosyjskich sił powietrznych.
- To pierwsza od końca zimnej wojny rosyjska baza lotnicza poza terytorium dawnego ZSRR. Rosyjska baza nad Morzem Śródziemnym i w pobliżu ulokowana baza sił powietrznych to rejon opanowany przez rządzących Syrią alawitów...
Longin Pastusiak: W zainstalowaniu tam bazy lotniczej nie ma przypadku. Te samoloty zostały uruchomione po stronie Asada w walce z opozycją, którą z kolei wspierają Amerykanie. Powstała groźba incydentu między samolotami rosyjskimi a amerykańskimi. Obama i Putin rozmawiali w poniedziałek w Nowym Joru i uzgodnili, że przedstawiciele sił zbrojnych, wojskowi obu krajów, będą w kontakcie by uniknąć incydentów, które mogłyby mieć konsekwencje groźne dla pokoju światowego.
- Polska od lat 90-tych nie jest politycznie obecna na Bliskim Wschodzie. Jesteśmy jednak sojusznikiem USA w ramach NATO, wspieraliśmy USA w Afganistanie, w Iraku. Mimo to musimy starać się o wizy do USA. Jak długo?
Longin Pastusiak: To jeszcze może potrwać. Mówimy o zniesieniu wiz. Nie stanie się to decyzją prezydenta USA, jak się często mylnie sądzi. Decyzja o zniesieniu wiz wobec Polaków leży w gestii Kongresu. Jest to kwestia ustawy.
- Sam pan odczuł afront na lotnisku stojąc do kontroli w skarpetkach. Musiał pan zdjąć buty przed strażnikami granicznymi...
Longin Pastusiak: Ma pan dobra pamięć. Rzeczywiście. Kiedy byłem marszałkiem Senatu jako pierwszy polityk upomniałem się o liberalizację polityki wizowej Stanów Zjednoczonych w grudniu 2002 roku. Wtedy poziom odmów wiz dla Polaków był na poziomie 36 procent. Wystąpiłem w tej sprawie do mojego odpowiednika w USA, którym jest wiceprezydent, bo on jest przewodniczącym Senatu, do liderów republikańskich i demokratycznych. Otrzymałem wiele odpowiedzi wymijających. Ustawa amerykańska mówi, że jeżeli poziom odmów spada poniżej 3 procent wobec obywateli jakiegoś państwa to mogą oni wjeżdżać do Stanów Zjednoczonych w ruchu bezwizowym. Obecnie poziom odmów wynosi 7-8 procent i spada. Jeśli spadnie poniżej 3 procent automatycznie uzyskamy prawo do ruchu bezwizowego.
- A'propos przemieszczania się. Był pan parlamentarzystą z Pomorza. Także, gdy startowała budowa autostrady A1...
Longin Pastusiak: Pamiętam te perypetie z A1. Angażowałem się wówczas bardzo. Były trudne warunki. Uważałem, że to przedsięwzięcie ma perspektywy. Przez 15 lat byłem parlamentarzystą Ziemi Gdańskiej i jestem dumny, że dzięki moim inicjatywom wiele inwestycji powstało tak z dziedziny infrastruktury, szkolnictwa. Była dobra współpraca posłów opozycji i partii rządzącej. Była, bo tej współpracy już nie ma. Skurczyła się przestrzeń kultury politycznej.
- Był pan takim łącznikiem między Pomorzem, wojewodą a rządem?
Longin Pastusiak: Mogę to jedynie potwierdzić (śmiech). Jako marszałek Senatu organizowałem rozmowy ówczesnego wojewody Kurylczyka z ministrem infrastruktury Markiem Polem. Przewlekał się temat umowy z koncesjonariuszem. Kurylczyk zabiegał w Warszawie o wsparcie sprawy. Trzeba było rozmów w ministerstwie infrastruktury, a nawet interwencji u premiera Millera.
- Nie tylko z rządem SLD-UP miał pan poprawne relacje, ale i z Kościołem. Starał się pan o powrót zabytków na Pomorze, interpelował w sprawie rewindykacji dzieł sztuki pochodzących z kościołów Gdańska i Pomorza...
Longin Pastusiak: Sprowadziliśmy na powrót na Pomorze wiele zabytków. Do Gdańska wróciły dzieła sztuki sakralnej z Muzeum Narodowego. Dzięki pomocy ministra kultury udało się przekonać władze muzeum by przekazały zabytki do prawowitego miejsca jakim była bazylika mariacka w Gdańsku. Trzeba było interpelować i do minister Wnuk-Nazarowej, i do Waldemara Dąbrowskiego, i do pana Ujazdowskiego. To robiłem. Skutecznie. Nawet zwróciłem się do strony rosyjskiej z propozycją zorganizowania wystawy, bodaj w 2001 roku, na której znalazłyby się dzieła sztuki, znajdują się w muzeum w Moskwie.
- Jak wspomina pan swoje kontakty z ludźmi Kościoła, jak arcybiskup Gocłowski czy ksiądz infułat Bogdanowicz?
Longin Pastusiak: Zawsze trzeba rozmawiać. Obowiązkiem posła jest służyć interesom województwa. Interes naszego regionu wymagał by spotykać się i rozstrzygać sprawy w materii ważnej dla regionu. Polityka jest sztuką dialogi. Nie jest tak, że ta sama partia ma zawsze rację w każdej sprawie. Ubolewam, że w ważnych dla kraju sprawach nie ma współpracy między koalicją a opozycją. Warto brać przykład z krajów zachodnich. U nas przeważa wzajemna totalna opozycja.
- W opozycji od dziesięciu lat tkwi lewica. Czy w tym zwarciu politycznym jest szansa dla Zjednoczonej Lewicy?
Longin Pastusiak: Jako człowiek lewicy życzę sukcesów tej opcji. Istnieją jednak podziały, a prawica im sprzyja. Politycy prawicy tak kochają lewicę, że chcą widzieć jak najwięcej partii lewicowych (śmiech). Podziały osłabiają lewicę. W tych wyborach jest Partia Razem, ale ona powinna nazywać się Partią Oddzielnie. Liczę, że Zjednoczona Lewica przekona do siebie wyborców, a wynik będzie lepszy niż na to dzisiaj wskazują sondaże. Jest odwrót od liberalizmu w stronę lewicy społecznej więc będziemy mieli liczącą się reprezentację w parlamencie.
- 06/10/2015 19:03 - Jerzy Śnieg: Konkretnie, do ludzi
- 05/10/2015 20:54 - Wykład Ewy Siemaszko „Rzeź wołyńska” – Gdańsk, 8 października
- 02/10/2015 18:52 - Nowy rok akademicki na Uniwersytecie Gdańskim
- 02/10/2015 11:54 - Oktoberfest w Brovarni Hotelu Gdańsk po raz siódmy
- 02/10/2015 11:26 - Festiwal PR Biedronia skończy referendum?
- 01/10/2015 17:20 - Pomorska weterynaria - gorący kartofel polityczny PO
- 30/09/2015 22:15 - 50 lat Gdańskiej Szkoły Floretu
- 28/09/2015 20:23 - Kamień węgielny pod Centrum Medycyny Nieinwazyjnej
- 28/09/2015 14:34 - Minister Plocke milczy w sprawie weterynarii
- 27/09/2015 21:45 - Integracyjno-sportowy festyn w oruńskiej "dziesiątce"