Przed gdańskim Sądem Okręgowym toczy się proces jaki były prezydent Lech Wałęsa wytoczył działaczowi Wolnych Związków Zawodowych i "Solidarności" Krzysztofowi Wyszkowskiemu o nazwanie byłego prezydenta TW "Bolkiem". Być może w sprawie sąd weźmie pod uwagę nowe dowody.
Na razie jedno jest pewne – mediacji i ugody nie będzie. Nim sąd przystąpił do słuchania stron zaproponował mediację, na którą Wyszkowskim przystał. Jednak pełnomocnik Lecha Wałęsy mec. Ewelina Wolańska uzależniła zgodę na mediację od wykonania wcześniejszego wyroku sądu, czyli od przeproszenia przez Wyszkowskiego byłego prezydenta.
Krzysztof Wyszkowski przepraszać nie zamierza, ale chce by sąd przesłuchał blisko stu świadków. Pełnomocnik Lecha Wałęsy mec. Ewelina Wolańska wnioskowała o zaś o zakończenie procesu i wydanie werdyktu. Sąd jednak uznał, że sprawa wymaga zbadania i odrzucił wniosek mec. Wolańskiej o wydanie wyroku w oparciu o wcześniejsze orzeczenie Sądu Apelacyjnego z 2011 r. - niekorzystne dla Wyszkowskiego. Po tym wyroku Wyszkowski nie przeprosił jednak Wałęsy. W świetle wyroku przeprosiny miał on ogłosić w lokalnej "Panoramie" TVP2 oraz w „Faktach” TVN.
Wczorajsza rozprawa rozpoczęła się od dyscyplinowania adwokat Wolańskiej, która komentowała kilkukrotne nieudane próby odtworzenia nagrania audycji, w której Wyszkowski miał urazić Wałęsę.
- Pani mecenas, proszę się wypowiadać, gdy sąd udzieli głosu. To sąd prowadzi rozprawę, a nie pełnomocnik powoda. Proszę powstrzymać się od komentarzy. Jeśli uznam, że należy dziesięć razy odtwarzać płytę, to będzie ona odtwarzana – stwierdziła sędzia Ewa Tamowicz.
Na rozprawie, mimo pisemnego wezwania Lech Wałęsa się nie stawił. Mec. Wolańska usprawiedliwiała tą absencję pobytem byłego prezydenta za granicą, Wałęsa wraca do Gdańska dopiero dzisiaj po południu.
Wyszkowski na rozprawie opowiadał o tym, w jakich okolicznościach wypowiadał się o Wałęsie.
- Regułą moich zachowań było odmawianie wypowiedzi telewizjom, które zachowywały się nieobiektywnie, odmówiłem udzielenia wypowiedzi TVN24, ale rozmawiałem z dziennikarzami prasowymi, którzy nie robią krótkich migawek, ale bardziej analityczne teksty. Wtedy właśnie użyłem słów, nie miałem świadomości, że kamerzyści i dziennikarze telewizyjni nagrywają tę wypowiedź. Kiedyś byliśmy z powodem przyjaciółmi. Lech Wałęsa zgłosił się do mnie w 1978 r. Byłem jakby jego ojcem, blisko z nim współpracowałem – mówił Wyszkowski.
Na kolejną rozprawę, wyznaczoną na 13 września jako świadkowie zeznawać mają autorzy książki "SB a Lech Wałęsa" Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk. Cenckiewicz, który był na czwartkowej rozprawie na korytarzu gdańskiego sądu stwierdził, że otrzymał niedawno pocztą kserokopie trzech dokumentów na temat domniemanej współpracy Wałęsy z SB, pochodzące z archiwum Delegatury UOP w Gdańsku. Pierwszy z nich to przepisana na maszynie informacja agenturalna TW „Bolek” z 12 stycznia 1971 r., odebrana przez kpt. Edwarda Graczyka z Wydziału III SB i sporządzona na podstawie rękopisu „Bolka” . Maszynopis najpewniej pochodzi ze zbiorów byłego Wydziału Ewidencji i Archiwum Delegatury Urzędu Ochrony Państwa w Gdańsku. Przepisywanie oryginalnych archiwaliów nakazał na początku lat 90. naczelnik Wydziału Ewidencji i Archiwum Delegatury UOP w Gdańsku por. Krzysztof Bollin. Z kolei Bollin przekazał tą, uznaną za autentyczną, informację do ówczesnego szefa UOP Piotra Naimskiego. Kolejnym dokumentem wymienionym przez Cenckiewicza jest notatka służbowa por. Bollina z 20 czerwca 1991 r. na temat dokumentów dotyczących Wałęsy, które znajdowały się w aktach sprawy obiektowej „Arka” prowadzonej w Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
- Frapujące jest to, iż krążą po świecie i są w prywatnych kolekcjach archiwalnych, dokumenty, które dotyczą czołowych przedstawicieli naszej sceny politycznej – mówi Cenckiewicz.
Przypomnijmy, że Lech Wałęsa wytoczył Wyszkowskiemu proces za wypowiedź z roku 2007 - pomimo, że za inną wypowiedź Wyszkowski został już skazany. Wałęsa wygrał już bowiem jeden proces z Wyszkowskim. W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie byłego prezydenta za wcześniejszą wypowiedź z 16 listopada 2005 r., w której ten nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek". W tym samym dniu były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL. Obecny proces dotyczy wypowiedzi Wyszkowskiego udzielonej dziennikarzom na korytarzu sądowym 14 grudnia 2007 r. i pokazanej w "Panoramie" TVP Gdańsk. Wyszkowski powiedział: "Lech Wałęsa był agentem, brał za to duże wynagrodzenie, robił to ochoczo, współpracował całą gębą, nie ma remisu w tej sprawie".
ASG
Inne artykuły związane z:
- 25/05/2012 16:11 - Kolarstwo ze smakiem KaszebeRunda
- 25/05/2012 15:53 - Brzeźno ponownie kurortem? Po spotkaniu prezydenta Adamowicza z mieszkańcami Brzeźna
- 25/05/2012 13:03 - Święto Miasta Gdańska
- 25/05/2012 12:58 - Budżet jak odwrócona piramida, czyli kto pomoże przedszkolakom?
- 24/05/2012 16:55 - Potężniejszy aromat piwa Brovarnii
- 24/05/2012 15:57 - Sukces projektu Fundacji Integralia
- 24/05/2012 08:16 - Mleczna rewia po raz piętnasty
- 24/05/2012 08:07 - II Europejski Kongres Finansowy
- 23/05/2012 17:24 - Gierszewski: Terminarz mamy ustalony na sto lat
- 23/05/2012 16:06 - Bogdan Borusewicz zrywa z własną przeszłością opozycjonisty