Potrzebna nam nowa Rada

Drukuj

altRozmowa z Lidią Makowska, prezeską Kultury Miejskiej, społeczniczką z Wrzeszcza


- Jak ocenia Pani ubiegłotygodniowe warsztaty „Jak mogłaby wyglądać transformacja Wysepki  we Wrzeszczu” zorganizowane przez Biuro Rozwoju Gdańska?
Lidia Makowska: Z perspektywy naszych 4-letnich działań, ubiegłotygodniowe warsztaty, oceniam bardzo dobrze. Na początku nasze propozycje, dotyczące konsultacji miejskich decyzji urbanistycznych z mieszkańcami, spotykały się ze zdumieniem i niedowierzaniem, że mieszkańcy chcą angażować się społecznie w zagadnienia ładu przestrzennego. Nareszcie coś zaczęło się zmieniać. Te warsztaty były przykładem rozmowy z mieszkańcami.


- Czy nie obawia się pani, że władze miasta, podejmując decyzję o Wysepce, potraktują jedną z ogólnych koncepcji mieszkańców, jako alibi dla przeforsowania własnych planów?
Lidia Makowska: Jest takie zagrożenie. Prezydent Adamowicz ma skłonności do autorytarnego zarządzenia miastem, a aktywność mieszkańców traktuje, jako legitymizację swoich arbitralnych decyzji. Szansę na zmianę, widzę w nadchodzących wyborach do Rady Miasta. Obecna Rada, moim zdaniem, najgorsza Rada w historii gdańskiej samorządności, jest właściwie prezydencką maszynką do głosowania i listkiem figowym dla jego decyzji.


- Co dalej?
Lidia Makowska: Cieszę się, bo były to pierwsze tego rodzaju warsztaty w historii Gdańska. Widzę stopniowy rozwój, zmiany,  demokratyzację, mam nadzieję, że zdanie mieszkańców będzie teraz częściej brane pod uwagę. Będziemy się domagać poważnego potraktowania naszego głosu, nie tylko w sprawie Wysepki.
Rozmawiał Jacek Wierciński

Related news items:
Newer news items:
Older news items: