Jeśli chcemy być ekologoczni to utylizacja będzie drożeć

Drukuj

altRozmowa z Wojciechem Głuszczakiem, dyrektorem Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku

- Jaka jest realna szansa na ponowne dostanie się na listę indykatywną projektów w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko dotowanego przez Unię Europejską?
Wojciech Głuszczak: Pierwotnie na tej liście było 12 projektów i każdy z nich zagospodarowywał tę listę kwotą około 300 milionów złotych. W czerwcu 2010 roku 8 projektów wpisano na listę indykatywną, a pierwotna pula pieniędzy starczy, aby obsłużyć tylko 4 z nich. Pozostałe złożone projekty okazały się dużo droższe niż pierwotnie zakładano. Musi nastąpić selekcja wśród tych przyjętych wniosków i cześć z nich także musi wypaść. Jakie są więc szanse? Jest jeszcze zbyt wcześnie by oceniać. Wszystkie te wnioski są na etapie wstępnego analizowania. Ministerstwo się nie chwali jaka jest jakość tamtych wniosków. Możemy za to starać się o dotacje w przyszłej puli pieniędzy, z przyszłego programu operacyjnego który na pewno będzie. To jest perspektywa na lata 2014–2020. Jest opcja, że przygotujemy teraz projekt, będziemy go trzymać w szufladzie, a kiedy będą już znane środki z tej przyszłej puli, skorzystamy z niej.

- Zakładając że powstanie enegrociepłownia, czy inaczej spalarnia śmieci, czy brak dotacji będzie miał wpływ na technologię w której zostanie ona wybudowana?

Wojciech Głuszczak: Na technologię nie, gdyż niezależnie od źródła finansowania, nasz konsultant przeanalizował wszystkie dostępne technologie pod kątem ich dostępności oraz tego jak się sprawdziły na rynku. To, skąd mają pochodzić pieniądze na finansowanie nie będzie determinowało technologii. Bardzo mało prawdopodobne jest, że ktoś nagle zaproponuje wybudowanie spalarni za kwotę 3 razy większą niż dysponujemy, w jakiejś kosmicznej technologii, i powie mieszkańcom, aby płacili 3 razy więcej za odbiór śmieci.

- Na nowej kwaterze składowania odpadów leżą nowe, nieposortowane śmieci, ich ilość narasta, czy za chwilę nie będą one śmierdziały dokładnie tak samo jak śmieci składowane na starej hałdzie?
Wojciech Głuszczak: Te dzisiejsze odpady które składujemy rzeczywiście są nieposortowane i trafiają tam od 1 stycznia 2010 roku. Taki sposób składowania będzie stosowany do momentu otworzenia sortowni i kompostowni. Przewidywany czas otwarcia tych dwóch projektów to maj 2011 roku i rzeczywiście, przez półtora roku zgromadzimy tam nieco odpadów i mogą one być źródłem nieprzyjemnych zapachów. Przy czym nie ma co porównywać ich do starej kwatery gdzie odpady były składowane przez kilkanaście lat, więc uciążliwości zapachowe będą dużo mniejsze. Oczywiście my to jakoś przykryjemy warstwami ziemi, także nowe odpady które przyjdą z sortowni, tak zwany balast będzie już relatywnie neutralny zapachowo i nim również przykryjemy tę warstwę. Docelowo nowa kwatera będzie mniej uciążliwa niż ta stara. 

- Kiedy stara hałda przestanie wydzielać uciążliwy zapach?
Wojciech Głuszczak: Trudno tutaj mówić o perspektywie czasowej, gdyż nie mamy czujników które mogłyby nam powiedzieć czy dzisiaj cuchnie ta stara kwatera składowania odpadów czy ta nowa. Powiem tak, stara kwatera będzie odgazowana i metan i siarkowodór będzie ujmowany i spalany w naszych generatorach. Na nową kwaterę od maja 2011 będzie trafiał tylko balast który jest relatywnie neutralny zapachowo, gdyż nie będzie tam już frakcji biodegradowalnej, która gnije. Będzie ona wydzielana i zatrzymywana w kompostowni. Czyli od maja 2011 przestaniemy dostarczać już nowych odpadów które mogą być źródłem zapachów. Jeśli chodzi o starą kwaterę, oprócz odgazowania i przykrycia jej kolejnymi warstwami rekulwatycyjnymi my nic więcej nie możemy zrobić. Odpady tam są i pozostaną tak długo aż nie ulegną biodegradacji poprzez gnicie.      

- A co z kompostownią?
Wojciech Głuszczak: Ona nie dość że jest konstrukcją zamkniętą, to jeszcze działa na zasadzie podciśnienia. Tam są wentylatory które zasysają powietrze z zewnątrz czyli emisja będzie w ogóle ograniczona.

- Mieszkańcy skarżyli się, że droga wewnętrzna prowadząca do zakładu utylizacji jest zbyt krótka.
Wojciech Głuszczak: Dzisiaj wcale nie ma drogi wewnętrznej, wszystkie samochody które czekają na bramie stoją na ulicy Jabłoniowej. To czy ta docelowa droga która będzie funkcjonowała kiedy ruszy sortownia i kompostownia, będzie za krótka czy nie, to się okaże podczas eksploatacji, Ona będzie miała około stu metrów, a rzadko kiedy te korki są dłuższe. Wydaje nam się ze ta droga będzie wystarczająco długa i nie będzie już tak uciążliwa, tym bardziej ze będzie można na niej stawiać samochody parami, czego nie można zrobić na drodze dwukierunkowej.

- Jaki wpływ na koszty odbioru odpadów będzie miała spalarnia?
Wojciech Głuszczak: Gdybyśmy jej nie wybudowali to na pewno sieczka cenowa byłaby dużo bardziej dynamiczna niż gdyby jej nie wybudowali. Powiedzmy tak. Utylizacja i zagospodarowanie śmieciami będzie drożało. Od tego nie ma odwrotu, gdyż jakakolwiek obróbka śmieci jest droższa niż tradycyjne składowanie tego w ziemi. Jeśli chcemy być ekologiczni to musi to drożeć. Nie wybudowanie spalarni sprawi, że ten wzrost cen będzie dużo większy niż gdybyśmy ją wybudowali.

- Co by się stało gdyby podczas budowy bądź eksploatacji spalarni doszło do jakiejkolwiek awarii albo nie daj boże wypadku. Z tego co wiem awaria nastąpiła podczas rozruchy spalarni śmieci w Warszawie.
Wojciech Głuszczak: Gdy dojdzie do jakiejkolwiek awarii po prostu wyłącza się piec i nie są palone odpady, a usterka jest naprawiana. Gdyby naprawa trwała dłużej po prostu przestaniemy przyjmować odpady,

- Ale czy wyklucza pan możliwość, aby szkodliwe substancje, efekty spalania odpadów wydostały się do atmosfery?
Wojciech Głuszczak: Jeśli doszłoby do awarii systemy filtrów, które są odpowiedzialne za przechwytywanie szkodliwych pyłów, furanów czy dioksyn, to automatycznie zatrzymywana jest cała linia technologiczna. Za filtrami zamontowany jest czujnik, który pokazuje przekroczone normy i automatycznie kocioł jest wygaszany i rozpoczyna się diagnozowanie przyczyn usterki

- Czy spalarnia nie zahamuje projektu wdrażania selektywnej zbiórki odpadów?
Wojciech Głuszczak: Nie, takie pytanie można by sobie stawiać gdyby spalarnia była alternatywa dla tego projektu który my tutaj budujemy. Spalarnia zagospodaruje problem tylko tych odpadów, które będziemy tutaj składować, którymi przemysł nie jest zainteresowany. Spalarnie na frakcję energetyczną absolutnie nie jest alternatywą dla sortowania odpadów przez mieszkańców. Takie zagrożenie istnieje w takiej sytuacji gdy nie ma takich zakładów jak nasz, czyli sortownia i paliłoby się wszystkie śmieci jak leci.  
Rozmawiał Rafał Szultk

Related news items:
Newer news items:
Older news items: