Jedna więcej zdobyta bramka – jak mawiał klasyk piłkarski – dawała piłkarzom Arki Gdynia 3 punkty. Bramek gdynianie w spotkaniu z Koroną Kielce zdobyli trzy, nie tracąc żadnej.
Mecz agresywnie rozpoczęli piłkarze z Kielc. Już w 5. minucie strzałem popisał się Cvijanović, ale nie trafił w światło bramki. Cztery minuty później po wybiciu piłki z kornera Kaczarawa uderza głową, ale futbolówka przelatuje nad bramką gości.
Gospodarze postawili na zwycięstwo, dlatego to zawodnicy w żółto-czerwonych barwach częściej gościli na polu karnym przybyłej znad morza drużyny, co jakiś czas strzelając między słupki bronione przez Steinborsa. W 12. minucie bramkarz gdynian popisuje się nie lada interwencją, którą zapewne w serwisie internetowym obejrzą tysiące fanów futbolu - w niewiarygodnym sposób wybija idealnie, wręcz chirurgicznie uderzoną piłkę tuż obok słupka.
Co prawda w pierwszej połowie przeważali kielczanie, to nie znaczy, że Arkowcy nie zamierzali pokazać pazurów. W 14. minucie w pole karne piłkarzy spod gór Świętokrzyskich wpada Siemaszko i uderza... jednak niecelnie.
Podrażniło to Koroniarzy. w 32. minucie Soriano wychodzi do prostopadłej piłki od Rymaniaka i będąc sam na sam oddaje strzał, który ponownie odbija bramkarz przyjezdnych.
To jednak nie przestraszyło żółto-niebieskich. Trzy minuty później obrońcy Arki przerywają napad gospodarzy i mocno kopnięta piłka leci w kierunku bramki bronionej przez Gostomskiego, do której dopada Siemaszko i lobem pokonuje golkipera kielczan. Było 0:1!
Po zmianie stron to goście z Wybrzeża rzucili się do ataku. Dało to efekt w 49. minucie, kiedy Warcholak wykonał rzut wolny z 33 metrów, lot piłki zmienił Możdżeń piłka po raz drugi załopotała w siatce kielczan.
Sytuacja ta najwyraźniej podniosła na duchu Arkowców. Na 0:3 wynik podwyższył z kontry Szwoch, który dostał idealną piłkę od Marcjanika i uderzył pod poprzeczkę Koroniarzy.
Nic dziwnego, że piłkarze z Kielc, jak by nie było faworyci tego spotkania, próbowali odzyskać inicjatywę i wykorzysta ostatnie pół godziny meczu, by choć doprowadzić do kontaktu. Ich ataki jednak systematycznie rozbijały się o dobrze zorganizowaną obronę podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego. Ci z kolei kontratakowali chcąc powiększyć rozmiary pogromu, który zgotowali miejscowym u stóp Gór Świętokrzyskich. Nadaremnie. I tak z podniesiona głową i z tarczą wrócili do Gdyni, dopisując do swego konta kolejne w tym sezonie 3 punkty.
Łukasz Razowski
- 13/12/2017 18:59 - Blamaż na koniec roku - Lechia na dobre włączyła się do walki o utrzymanie
- 13/12/2017 13:00 - To był dobry rok Arki, ale drużyna potrzebuje wzmocnień
- 12/12/2017 22:03 - Lider na kolanach na Stadionie Miejskim w Gdyni
- 12/12/2017 21:14 - Nie stać się opłatkiem - ostatni mecz roku w Gdańsku
- 11/12/2017 14:24 - Radio Gdańsk wybiera Sportową Osobowość Roku 2017 na Pomorzu
- 08/12/2017 21:51 - Wiek nie pozwala na 90 minut świetnej gry - oceny lechistów po meczu w Zabrzu
- 08/12/2017 21:44 - Ten mecz można było wygrać
- 08/12/2017 13:59 - Czy da się zatrzymać rozpędzonego lidera?
- 06/12/2017 11:29 - Arka po zmianach szykuje się na podjęcie lidera Ekstraklasy
- 03/12/2017 20:33 - MH Automatyka w końcu wygrała w Olivii